Lubisz bardzo głośne samochody? No to według naukowców jesteś psychopatą
Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy psychopatami. Mądre badania wykazały, że głośne samochody trafiają w gust ludzi o skłonnościach sadystycznych i właśnie psychopatycznych. No cóż, nie ma dla nas nadziei.
Są głośne samochody i są głośne samochody. Od zawsze uważam, że powinien być tutaj podział na coś, czego słucha się z przyjemnością i na auta, które wkurzają. Ładnie gadające głośne V8 jest strzałem w dziesiątkę, ale wyjąca niczym wuwuzela V6-ka z Nissana 350Z nie każdemu przypadnie do gustu.
Sprawę w swoje ręce wzięli naukowcy. Doktor Julie Aitken Schermer, zainspirowana stresującym hałasem w okolicach kampusu, postanowiła zbadać grupę osób pod kątem upodobań do głośnych wydechów. I okazuje się, że jesteśmy najgorsi.
Głośne samochody kręcą ludzi, którzy mają tendencje sadystyczne, psychopatyczne i makiawelistyczne
Badania przeprowadzono na grupie 529 osób na Uniwersytecie Zachodniego Ontario w Kanadzie. Dr Julie Aitken Schermer wybrała grupę studentów studiów biznesowych. Wszystkich zapytano o to, czy byliby skłonni zainstalować w swoim samochodzie dużo głośniejszy wydech.
Jednocześnie każda osoba biorąca udział w eksperymencie wypełniła test Short Dark Tetrad, nazywany również SD4. To metoda na uzyskanie miarodajnych informacji na temat "ciemnych stron" charakteru człowieka.
Według dr Schermer największe powiązanie pomiędzy uwielbieniem dla głośnych wydechów powinno być z narcystycznymi cechami charakteru. Tymczasem okazuje się, że na pierwszy plan wychodzi tutaj właśnie sadyzm, a także bycie psychopatą.
Wniosek? Osoby, które robią piekielnie głośne wydechy, robią to z pełną świadomością, aby nie tylko szpanować, ale także wkurzać innych. To zamierzone i wyrachowane działanie. Zgadzacie się z tym?
Jedno jest pewne - głośne wydechy mogą niebawem stać się przeszłością
Unia Europejska już dobrała się do nowych samochodów. Te są regularnie "wyciszane", nawet gdy pod maską jest V8. Do tego elektryki serwują nam absolutną ciszę, co bywa przyjemne, ale i nudzące, zwłaszcza w sportowych modelach. Rozwiązaniem tego problemu są dźwięki generowane przez głośniki. To chyba jednak nie pasuje do tego sadystycznego obrazu wynikającego z badań.
No chyba, że chcemy być sadystyczni wobec samych siebie - wówczas ma to sens. W końcu po całym dniu słuchania takiego syntetycznego dźwięku można nieco oszaleć i... zafundować sobie coś bardzo głośnego, spalinowego i nieprzyjaznego dla otoczenia.