Idealne auta na polskie drogi trafiły na sprzedaż. To te z Mad Maxa

Czasami mam wrażenie, że autostrada A2 na odcinku Warszawa-Łódź to taki nasz polski Mad Max. Teraz można pojechać tam właściwym autem.

Wyobraźcie sobie cud jazdy naszą ukochaną "a-dwójką", mając do dyspozycji taran albo miotacz ognia. Brzmi kusząco? Teraz na upartego możecie zrealizować taki scenariusz. W Australii rusza aukcja pojazdów z filmu Mad Max - Fury Road. Do wyboru jest kilka naprawdę szalonych maszyn, przy czym wszystkie są w pełni mobilne.

A jak dobrze wiemy polskie drogi to taki Mad Max w wydaniu "live action"

Jeśli regularnie oglądacie na YouTube najróżniejsze filmy z polskich dróg, to zapewne dobrze wiecie o co chodzi. Na szczęście poziomu Rosji nie osiągnęliśmy, ale dużo lepsi nie jesteśmy.

A teraz pomyślcie sobie, że ktoś gna tutaj taką ciężarówką z solidnym nagłośnieniem i prywatną sceną, albo starym Jaguarem mającym działko i miotacz ognia. To byłby istny carmageddon (pamiętacie tę grę?).

Żarty na bok - co możemy kupić, aby Mad Max zawitał do naszego garażu?

Według firmy odpowiedzialnej za sprzedaż, Lloyds Auctions, do wyboru mamy najważniejsze maszyny z filmu. Na przykład możecie zdecydować się na auto o nazwie Gigahorse, które jest wielką ciężarówką, na którą nałożono kilka Cadillaców Coupe De Ville.

Mad Max Mad Max

Pojawił się też tutaj kultowy Ford Falcon XB, noszący nazwę Razor Cola. To charakterystyczne dla Mad Maxa auto, które pojawiało się już w pierwszych częściach tym filmów jako Police Interceptor. W końcu Max Rockatansky nie mógł jeździć byle jaką maszyną.

Podoba mi się także Sabre Tooth, czyli Ford F250 z wielkimi szczypcami. To idealna propozycja do niszczenia samochodów, które na przykład zastawiają nam wjazd do garażu.

Ratrod Chev to chyba jeden z najładniejszych projektów tego filmu, mający w sobie sporo z dobrych hot-rodów. Świetny wygląd i działko na dachu tworzą tutaj idealny zestaw. Jeździłbym!

Mad Max

Dostępnych jest też wiele innych aut

Niestety, firma Lloyds Auctions nie chwali się cenami. Wiadomo za to, że można płacić dowolną walutą, w tym kryptowalutami (gdyż pozwalają wyprzedzić koniec cywilizacji, przynajmniej według sprzedającego). Auta stoją oczywiście w Australii, więc obejrzenie ich na żywo w obecnych warunkach może być dość skomplikowane.