Manekiny w crash-testach w USA będą musiały przytyć

Kwestie naszego bezpieczeństwa w ruchu drogowym są naprawdę ważne. Organizacje, które przeprowadzają testy zderzeniowe sygnalizują, że manekiny używane w testach zderzeniowych muszą ewoluować wraz ze społeczeństwem.

Choć sprawa wygląda dość niepoważnie, wcale taka nie jest. W końcu podczas testu badane są przeciążenia działające na ciało człowieka, w związku z tym "zastępca" kierowcy w czasie zderzenia powinien być jak najbardziej zbliżony do rzeczywistego obywatela.

Problem póki co jest amerykański, jednak i nas niedługo może zacząć dotyczyć. Innymi słowy, manekiny są... za chude, ale także za mało "zróżnicowane". W związku z należy zbudować takie, które będą bardziej odpowiadać na potrzeby testów. Są firmy, które już działają w tym kierunku. Jedna z nich ma już gotowe dwa prototypy. Jeden odwzorowuje ciało 70-letniej kobiety, a drugi mężczyzny z nadwagą, o masie ok 124 kg (czyli 45 kg więcej niż "standardowy tester"). Jak prosto możemy stwierdzić, bazując choćby na szkolnej fizyce, te dodatkowe kilogramy (bądź kości o słabszej konstrukcji) zupełnie zmieniają siły działające na nas podczas zderzenia. Ponadto, wg analiz, osoby otyłe mają tendencje do "wysuwania się" spod pasów bezpieczeństwa w razie kolizji, co może prowadzić do zupełnie innych obrażeń.

Nie słychać na razie o zmianach, które miałby wprowadzać pod tym kątem Euro-NCAP, w przeciwieństwie do podnoszenia ilości punktów za systemy, które robią coś za nas. Pozostaje nam więc uważać na drodze, jeździć bezpiecznie i... nie dopuścić do wypadnięcia z normy.

Poniżej materiał filmowy z abcNEWS dotyczący tematu

https://www.youtube.com/watch?v=X5HtMwByCd0