Sorry, musieliśmy. Mansory dobrało się do Romy. Efekty możecie ocenić sami
Mansory jak zwykle funduje nam ostrą jazdę bez trzymanki. Oto Roma Tempesta Verde, czyli najnowsze dziecko tego tunera. Powstało w jednym egzemplarzu i szokuje na każdym kroku.
Owszem, Mansory potrafi raz na jakiś czas zrobić coś, co nawet nie powoduje oczopląsów. Tutaj w zasadzie mogłoby tak być - przynajmniej w momencie, w którym malowanie byłoby dużo bardziej klasyczne. Tempesta Verde powstała w jednym egzemplarzu i ma szokować swoją kolorystyką. A to robi bez wątpienia idealnie.
Mansory Tempesta Verde - herezja, czy kontrolowane szaleństwo?
Nie od dzisiaj wiadomo, że Mansory stawia na kontrowersyjne pakiety. To symbol tej firmy i magnes na klientów, którzy mają bardzo grube portfele.
Tym razem na ich warsztat trafiło Ferrari Roma. Zostało solidnie zmodyfikowane, wizualnie i mechanicznie. Sam bodykit prezentuje się jednak wyjątkowo dobrze i pasuje do tego auta.
Nowe zderzaki (solidnie wypełnione włóknem węglowym i dokładki progów robią dobrze wrażenie. Nieźle prezentuje się także zaprojektowany przez Mansory grill, który ma dużo bardziej klasyczną formę niż standardowy z Romy.
Tutaj jednak kończymy miłą część i przechodzimy do kolorystyki. To ona tutaj rządzi i szokuje na każdym kroku. Auto jest dwukolorowe, a barwy dzielą się dokładnie w połowie samochodu.
Prawa strona wykończona została bardzo soczystą zielenią, zaś lewa jest biała. Do tego stworzono charakterystyczne przejście w formie grafiki, a środek auta wyznacza pas w kolorystyce włoskiej flagi. Dużo się tutaj dzieje, nieprawdaż?
We wnętrzu też nikt nie decydował się na półśrodki. Standardowa skóra ustąpiła miejsca zielonej, utrzymanej w tonacji koloru na nadwoziu. Nie wiem, czy przebywanie w tej kabinie nie działa szkodliwie na wzrok - w końcu ostre barwy potrafią rozpraszać i męczyć.
Mansory Tempesta Verde ma też dużo mocniejszy silnik
Seryjne V8 podkręcono tutaj do 710 KM i 865 Nm. Oznacza to przyrost mocy na poziomie 100 KM. Przełoży się to oczywiście na osiągi, choć tymi tuner się nie chwali. Wiadomo też, że zadbano o wydech - ścieżka dźwiękowa serwowana przez doładowane V8 będzie tutaj dużo bardziej wulgarna.
Cena nie jest znana, ale nabywca tego samochodu z pewnością musiał wyłożyć naprawdę dużą kwotę.