Mazda 6 i CX-3 kończy swój żywot. Póki co w USA
Mazda 6 i Mazda CX-3 znikają z rynku. Póki co mowa o Ameryce, ale i w Europie te auta nie mają przed sobą długiej przyszłości.
Klamka zapadła - w USA Mazda 6 wraz z modelem CX-3 zniknie ze sprzedaży. Taka decyzja nie powinna nikogo dziwić. Te auta mają już kilka lat na karku, choć tutaj niechlubnie przoduje "szóstka". Od premiery minęło już blisko 9 lat. Nawet redaktor Napieraj wspomina regularnie, jak przypadkowo "rozebrał" prototyp (otwarty i dostępny dla dziennikarzy), kiedy to wysiadając z auta został z boczkiem drzwi w ręce.
Czas płynie, konkurencja gna, a Mazda robi swoje. Ich kierunek jest jasno określony, a następca "szóstki" jest już na tapecie. CX-3 natomiast póki co pozostanie bez nowej generacji, gdyż nieco większy model, CX-30, odnotowuje naprawdę dobre wyniki sprzedaży.
Mazda 6 zamieni się w tylnonapędowe auto z wyższej półki
Japończycy przyjęli ciekawą drogę rozwoju. Po latach budowy przednionapędowych aut, z drobnym wyjątkiem w postaci modelu MX-5, zdecydowano się na powrót do konstrukcji RWD. Ma to być zabieg pozwalający na wejście w nieco inne towarzystwo konkurentów. Mowa o BMW Serii 3, Audi A4 i Mercedesie Klasy C. To do nich Mazda 6 ma się zbliżyć, oferując świetne właściwości jezdne i ciekawy wygląd połączone z nietypowymi technologiami.
Czeka nas tutaj bowiem wiele niespodzianek. Na przykład pod maską znajdziemy 6-cylindrowe rzędowe konstrukcje, które mają wykorzystywać rozwiązanie Skyactiv-X. Jednocześnie w drodze są także systemy hybrydowe, także typu plug-in.
Póki co Mazda 6 w Europie ma się dobrze
Choć wyniki sprzedaży nie są już tak imponujące, to jednak komunikat płynący ze strony producenta jest krótki i prosty - póki co 6 oraz CX-3 pozostają w gamie. Wszystko wskazuje więc na to, że japońska marka chce przeprowadzić "płynną" zmianę, nie pozostawiając luki w ofercie. Amerykanie będą musieli poczekać, aczkolwiek za oceanem sukcesy święci Mazda 3 oraz CX-5. Ta ostatnia także niebawem zyska następcę, noszącego najprawdopodobniej nazwę CX-50. Podobnie jak "szóstka" wykorzysta on nową tylnonapędową platformę, dzięki czemu stanie się rywalem BMW X3, Mercedesa GLC, ale i Alfy Romeo Stelvio. Na premierę tego auta, tak jak i 6, poczekamy jeszcze do przyszłego roku.