Pięć powodów, dla których Mazda MX-5 to jedno z najlepszych aut na świecie - TEST
Uwierzcie mi, jeśli już wciśniecie się do tej kabiny, to po przejechaniu pierwszych kilometrów pokochacie to auto. Mazda MX-5 jest po prostu idealna, co udowodnię Wam w pięciu punktach.
Mazda MX-5 ND jest Wam doskonale znana. Ba, nawet my opisywaliśmy ją wielokrotnie. Tym razem więc po prostu powiem Wam, dlaczego wszyscy tak kochają ten samochód. Być może sprawi to, że będziecie chcieli lepiej ją poznać.
Mazda MX-5 to legenda
W 1989 roku roadstery nie były czymś całkowicie obcym. Nikt jednak nie spodziewał się, że Japończycy wejdą do gry w tym segmencie z tak dobrym autem. W MX-5 wszystko zrobiono we właściwy sposób. Małe i lekkie nadwozie, zgrabna linia, napęd na tylną oś i fantastyczne właściwości jezdne - czego więcej można chcieć?
Wszystko to sprawiło, że po premierze w Chicago zawrzało. Ludzie rzucili się do salonów, a pierwsze MX-5 szybko pojawiły się na drogach USA i Europy. To była czysta radość i wolność za ułamek ceny wielu sportowych aut. I choć osiągi nie rzucały na kolana, to nie pozostawiały też wiele do życzenia.
Mazda z kolei nie odpuściła tematu i rozwijała ten model. Pokazana w 1998 roku generacja NB zaprezentowała zupełnie inny styl, a nowoczesne wcielenie NC wprowadziło tutaj sporą dozę komfortu podróżowania.
Wszystko to sprawiło, że auto zgromadziło wokół siebie rzeszę fanów - wiernych klasycznym wcieleniom i nowszym konstrukcjom. A to pozwala nam na płynne przejście do punktu numer 2.
Mazda MX-5 sprawia, że stajesz się członkiem wielkiej rodziny
Przez kilka lat w moim garażu parkowała druga generacja (NB) MX-5. Piękny czerwony egzemplarz z czerwca 1998 był jednym z pierwszych, które wyprodukowano. Pod maską kryła się prosta jednostka 1.6, a wyposażenie ograniczało się do seryjnego radia i elektrycznie sterowanych szyb. Niczego więcej nie potrzebowałem.
Jeżdżąc tym autem nie potrafiłem się nie uśmiechać. Kierowcy innych egzemplarzy zawsze serdecznie pozdrawiają się na drodze, zagadują na światłach lub zaczepiają na parkingach. Regularnie organizowane zloty ściągały setki osób. W przeciwieństwie do innych imprez tego typu, przy Maździe MX-5 zawsze panowała typowo rodzinna atmosfera. To trochę tak, jakby przez zakup tego auta wchodziło się do innego świata.
Mazda MX-5 ND wciąż daje analogową radość z jazdy
To rzecz, która zanika w nowej motoryzacji. Wsiadając do większości samochodów stajemy się niewolnikami elektroniki, która stara się być mądrzejsza od nas. Ale nie tutaj.
W MX-5 to kierowca ma ostatnie słowo do powiedzenia. Auto jest w jego pełnym władaniu. Prawa noga nie tylko odpowiada za regulowanie prędkości, ale też "prowadzi" samochód poprzez przeniesienie masy. Czuły i precyzyjny układ kierowniczy pozwala nadać właściwy kierunek. A przy wyłączonym ESP możemy naprawdę poszaleć, regularnie wprowadzając auto w kontrolowaną nadsterowność - to nie jest żadne wyzwanie.
W jakim aucie można się tak poczuć? Może w jakimś Lotusie, ewentualnie w Toyocie GT86/GR86. W innych samochodach zderzymy się z większą masą, zbyt dużą mocą i ogólną "otyłością", która odbiera czystą radość z jazdy.
184 KM to optymalna moc
Pierwotnie generacja ND w topowym wydaniu oferowała 160 KM. Myślałem, że już ta wartość jest optymalna, ale po dłuższym kontakcie z unowocześnionym wariantem wiem, że te 24 dodatkowe konie wiele tutaj zmieniają. Dynamika jest fantastyczna, a osiągi idealnie odpowiadają charakterowi samochodu.
No i najważniejsze - standardem jest tutaj genialna manualna skrzynia biegów. Krótki skok lewarka i idealna precyzja oznaczają motoryzacyjne niebo dla kierowcy. Do tego nie ma lepszego auta do nauki techniki heel&toe, czyli dodawania międzygazów przy jednoczesnym hamowaniu.
Jazda bez dachu to doskonałe uczucie - i to tylko w wersji z softtopem
Oczywiście nie w wielkie upały, gdyż wtedy narażacie się na poparzenia i spaloną skórę. Nic jednak nie przebija tych letnich wieczorów, kiedy słońce chowa się już za horyzontem, a ciepłe powietrze smaga nas w trakcie jazdy po mieście i jego okolicach.
Mazda chciała dać klientom wybór i do oferty modelu ND wprowadziła wersję RF, czyli coś na wzór targi. Może i jest to ciekawa propozycja, ale jeśli chcecie poczuć czystą radość z jazdy bez dachu, to klasyczny softtop jest najlepszą propozycją. Warto pamiętać, że w zimie nie stanowi on żadnej przeszkody i sprawdzi się w każdych warunkach.
To ostatnie chwile, aby kupić ten samochód w klasycznym wydaniu
Niepotwierdzone plotki płynące z siedziby Mazdy sugerują, że kolejna generacja może być hybrydą plug-in lub elektrykiem. Może i jest to postęp, ale obecność baterii oznacza jedno - nadwagę. Wiem, że inżynierowie marki nie pozwolą zabić charakteru tego auta, aczkolwiek mam wrażenie, że model ND to ostatnia szansa na zakup prostego, przyjemnego, lekko surowego i analogowego w odczuciach z jazdy samochodu.