Mazda RX-8 jest bardzo niedocenianym autem. A to błąd, bo wciąż potrafi zaimponować
Ma kochany przez niektórych (i znienawidzony przez innych) silnik Wankla. Wciąż urzeka wyglądem, a jej właściwości jezdne niezmiennie cieszą. Mazda RX-8 popadła w niełaskę, a to błąd, gdyż jest jednym z najciekawszych aut sportowych na rynku. I wcale nie trzeba się jej bać.
Tak, to prawda - jestem niepoprawnym "maździarzem". Skoro jest jesieniara i dyniara, to może być też "maździara". Przyznaję się do tego bez bicia, ale ta miłość do starszych modeli tej marki nie jest przypadkowa. Przez kilka lat w moim garażu stała Mazda MX-5. Wiem, oklepany temat i wałkowany przez wszystkich od lat. Prawda jest jednak taka, że nawet zwykła Miata z silnikiem 1.6 daje tyle frajdy i radości, co wiele znacznie droższych i większych samochodów. Mazda RX-8.
W swoim życiu miałem okazję przejechać się wieloma autami tej marki. Miałem nawet możliwość solidnego sprawdzenia kultowej RX-7-ki FD, czyli jednego z najbardziej cenionych produktów z Hiroszimy. Nigdy natomiast nie spotkałem się na dłużej z RX-8.
A prawda jest taka, że przez lata chorowałem na to auto. Przede wszystkim kupowało mnie swoim wyglądem i unikalną koncepcją tylnych drzwi. Ba, cały czas zachwyca mnie sylwetka tego auta.
Być może o tym nie wiecie, ale RX-8 tak naprawdę w tej formie powstało już w 1999 roku. Narysowane przez Ikuo Maede auto pojawiło się najpierw pod szyldem RX-EVOLV (jako auto studyjne). Z finalnym produktem wspólną miało mniej więcej linię boczną oraz tył. Drugi koncept, noszący już nazwę RX-8, był w zasadzie wiernym odpowiednikiem finalnego samochodu.
Mazda RX-8 powstała w dość ciekawy sposób
Japończycy w połowie lat 90. przygotowali koncept RX-01. Jego stylistyka była naprawdę imponująca, ale to nie ona grała tutaj pierwsze skrzypce. Najważniejszy był silnik o oznaczeniu 13B-MSP, czyli nowoczesne wydanie Wankla, bez turbodoładowania.
Mazda, która wówczas postanowiła postawić na bardziej uniwersalne auta, odrzuciła ten projekt. Inżynierowie nie zapomnieli jednak o swojej konstrukcji i cały czas nad nią pracowali. Wzbudziło to zainteresowanie Forda, który mniej więcej w tym momencie zaczął mieć duże wpływy w tej japońskiej firmie.
Styliści i inżynierowie wspólnymi siłami stworzyli nową koncepcję dla tego auta, do której wykorzystali wydłużone podwozie z Mazdy MX-5. Wewnętrznie nazywano je "gokiburi-ka", czyli... karaluch. Dlaczego? Ponoć było tak pancerne i "plastyczne".
Przy okazji stworzono fenomenalną konstrukcję
Szefostwo Mazdy dało zielone światło temu projektowi głównie za sprawą tylnych otwieranych drzwi. Japończycy uznali, że nieco bardziej uniwersalne sportowe auto będzie dla nich strzałem w dziesiątkę. Pomimo braku słupków B udało się zachować bardzo wysoką sztywność nadwozia, co wpłynęło też na fenomenalne właściwości jezdne.
Mazda RX-8 cechuje się też niemal idealnym rozkładem mas, wynoszącym blisko 50:50. Mały i lekki silnik oraz napęd na tylną oś gwarantowały świetną zabawę. Dlaczego więc początkowy odbiór auta był raczej chłodny?
Fanom marki przeszkadzał silnik 13B-MSP. Nowoczesna konstrukcja o nazwie RENESIS była znacznie lepsza od swojego poprzednika, ale cechowała się zdecydowanie niższą mocą. Bazowa wersja oferowała 192 KM, zaś mocniejsza raptem 231 KM. Warto jednak pamiętać, że nie było tutaj doładowania - to była w pełni wolnossąca konstrukcja.
Nie spodziewałem się, że Mazda RX-8 sprawi mi tyle radości
Kilka tygodni temu dostałem telefon od Michała z MB Classics z krótką informacją: mam u siebie RX-8, chcesz kluczyki?
Bez chwili zastanowienia porzuciłem jedną z naszych testówek na rzecz tej sportowej Mazdy. RX-8 była dla mnie zawsze wielką tajemnicą, gdyż nigdy nie miałem okazji nawet w niej usiąść. Tym większą niespodzianką okazał się fakt, że za kierownicą jest tutaj bardzo wygodnie.
Pozycja jest równie sportowa jak w MX-5, jednak duże fotele zapewniają dobre podparcie, a przyzwoita ilość miejsca w kabinie pozwala na wygodniejsze zajęcie miejsca. O dziwo siedzi się tutaj nieco wyżej niż myślałem, choć ułatwia to manewrowanie autem i zwiększa komfort codziennego użytkowania.
RX-8 jest iście analogowym autem. Odpalany ją z kluczyka, bez większych udziwnień. Po krótkim obrocie rozrusznika do życia budzi się silnik Wankla, wydając przy tym charakterystyczny dla siebie dźwięk. Wciskam sprzęgło (przyjemnie twarde i precyzyjne), wrzucam jedynkę i ruszam w trasę.
Od razu czuję się tutaj jak w domu. Jeśli miałbym opisać ten samochód w możliwie najprostszy sposób, to nazwałbym go po prostu wyrośniętą Mazdą MX-5. Nie jest to też stwierdzenie dalekie od prawdy, gdyż spora część podwozia jest wspólna z Mazdą MX-5 NC.
Układ kierowniczy ma krótkie przełożenie, a elektryczne wspomaganie sprawia, że z kierownicą trzeba wbrew pozorom czasami nieco powalczyć. Nie jest to jednak nieprzyjemne - wręcz przeciwnie, analogowe doznania tylko zwiększają radość z jazdy tym samochodem.
Początkowo raczej nieśmiało podchodzę do wkręcania się na obroty, czekając na nagrzanie jednostki. Po kilku kilometrach odpuszczam sobie jednak ostrożne podejście, redukuję bieg i wciskam gaz w podłogę. Wskazówka obrotomierza początkowo dość leniwie mija wartości z dwójką i trójką na czele, aby chwilę później "złapać oddech" i pokazać swój charakter. 4, 5, 7, 8, niemal 9 tysięcy obrotów - auto zaczyna rozpędzać się w imponującym tempie, wciskając przy tym przyjemnie w fotel. 231 KM nie czyni z niej pocisku, ale sprawia, że będziemy jednym z szybszych aut na drodze. Poza tym nie zapominajcie, że Mazda RX-8 jest lekka.
Tylny napęd czyni tutaj cuda
W zakrętach poczujecie się jak w dużym gokarcie. Auto precyzyjnie podąża za ruchami kierownicą, pozwalając sobie na lekką nadsterowność przy mocno wciśniętym gazie. Jak na auto tylnonapędowe przystało przy zbyt wyraźnym odjęciu gazu zafundujecie sobie odrobinę podsterowności, którą jednak łatwo jest tutaj kontrolować.
Ta cała zabawa odbywa się w wyjątkowo komfortowej atmosferze. Klimatyzacja automatyczna, dobre nagłośnienie, wygodna i przemyślana kabina - ciężko jest tutaj na coś narzekać. Do tego tylne miejsca faktycznie mogą być przydatne na krótkich dystansach, a podczas dłuższych podróży sprawdzą się jako "przedłużenie" bagażnika. Kufer również należy do sporych, co także ułatwia podróżowanie.
Czekacie zapewne na listę wad, które ma Mazda RX-8
Zmartwię Was jednak - ta wcale nie jest długa.
Oczywiście w przypadku silnika Wankla trzeba liczyć się z jedną rzeczą: bardzo wysokim zużyciem paliwa. RX-8 wciąga benzynę w ekspresowym tempie, zadowalając się około 13-16 litrami paliwa w mieście. W trasie dużo lepiej nie będzie - ale czy jest to ważne?
Drugą kwestią jest awaryjność. Wiele osób utożsamia silnik Wankla z jednym wielkim problemem. Nie od dzisiaj wiadomo, że Mazda RX-8 w pewnym momencie stała się ulubieńcem tunerów, którzy to wkładali do niej absolutnie wszystko, co leżało pod ręką - od silnika 1.8 Turbo ze stajni Volkswagena, przez 2JZ z Toyoty, aż po... diesla 1.9 TDI. Dla każdego coś miłego, nieprawdaż?
Faktycznie - jednostka ta potrafi zaliczyć efektowną awarię, która wymusza remont. Patrząc jednak na ceny używanych egzemplarzy można śmiało powiedzieć, że "generalka" się tutaj opłaca. Za około 15 000 zł robicie od podstaw silnik, a specjaliści wiedzą jak zwiększyć jego żywotność. Sekretem jest zwiększenie ciśnienia oleju. Owszem, jego zużycie jest tutaj spore (urok silnika), ale dzięki temu po remoncie na luzie pokonacie około 100 000 kilometrów, nawet przy intensywnym wykorzystywaniu potencjału silnika.
A Mazda RX-8 jest jeszcze tanim autem. Jeszcze, bo jej wartość niebawem zapewne zacznie rosnąć. Jeśli więc szukacie dla siebie nietuzinkowego klasyka, a jesteście fanami japońskiej myśli technicznej, to właśnie ten model może być idealnym typem. Przyznam szczerze, że od momentu, w którym musiałem oddać kluczyki właścicielowi, choruję na niego jak nigdy.