Mercedes-AMG GT Black Series dotarł do Polski. Na żywo robi piorunujące wrażenie
Mercedes-AMG GT Black Series dojechał nad Wisłę, a ja miałem okazję poznać go z bliska. Co jak co, ale inżynierowie z Affalterbach wciąż potrafią zaskoczyć swoim kunsztem.
Wiecie, że do Polski trafi 20 sztuk tego auta? Mercedes-AMG GT Black Series wyprzedał się na pniu, a wszystkie samochody przewidziane na nasz rynek zniknęły w mgnieniu oka. To wspaniała wiadomość - tym bardziej, że według zapowiedzi niektórych klientów, auta nie tylko będą regularnie użytkowane, ale i torturowane na torach. To jest miejsce, w którym "czarna seria" pokazuje swoje możliwości i gdzie czuje się najlepiej. Ja tym autem przejechać się jeszcze nie mogłem, ale dzięki inicjatywie salonu Mercedes-Benz Witman, posiadającego jedyny w Europie AMG Brand Center, poznałem z bliska to dzieło sztuki.
Nie ma co ukrywać - Mercedes-AMG GT Black Series to coś więcej niż supersamochód
Określenie Black Series u pasjonatów motoryzacji wywołuje gęsią skórkę. Wszystko co najlepsze w autach z Affalterbach jest tutaj podniesione do potęgi i doprawione wyścigowym doświadczeniem. Nie inaczej stało się w przypadku tego samochodu.
Już punkt wyjścia dla całego projektu jest fenomenalny. Z Mercedesem-AMG GT mieliśmy do czynienia wielokrotnie i zawsze imponowały nam możliwości tej maszyny. Swoje pazury najlepiej pokazuje właśnie na torze, gdzie można wycisnąć z niej sto procent możliwości.
A teraz pomyślcie sobie, że cywilne auto doprawiono doświadczeniem pozyskanym przy budowie modelu GT3, czyli w pełni wyścigowej wersji. Tak na dobrą sprawę z tego znanego nam auta zostało tutaj niezbyt wiele, gdyż nawet jednostka napędowa jest zupełnie inna. Owszem, wciąż ma 4 litry objętości skokowej, układ V, osiem cylindrów i podwójne doładowanie. Zastosowano tutaj jednak płaski wał korbowy, co pozwoliło na stworzenie bardziej wysokoobrotowej charakterystyki. Do tego wysokie ciśnienie doładowania (aż 1,7 bar!) sprawia, że potwór z Affalterbach wypluwa 730 KM, które przenosi na asfalt za pomocą 20-calowych kół i opon Michelin Pilot Sport Cup 2 R, będących standardowym wyposażeniem w tym modelu.
Osiągi budzą respekt. Setka pojawia się po 3,3 sekundy, a niecałe 6 sekund później na liczniku jest już wartość z dwójką z przodu. Licznik zatrzymuje się teoretycznie na wartości 325 km/h, o ile kierowca będzie miał odwagę aby dotrzeć do tej granicy.
Kluczowa jest tutaj aerodynamika. Gdy postawicie obok model GT R Pro, to odniesiecie wrażenie, że wygląda on jak zabawka. Ma skrzydło, dodatkowe wloty i "wyloty" powietrza, ale wszystko to wygląda wręcz zabawnie w zestawieniu z model Black Series.
Mercedes-AMG GT Black Series oferuje nawet 400 kg siły docisku
Przede wszystkim przedni zderzak ma nie tylko specjalną wysuwaną gumową owiewkę, która odpowiednio kieruje powietrze, ale także może być doposażony w regulowaną dokładkę, dorzucającą kolejne cenne kilogramy dociskające przednią oś do asfaltu. Z tyłu zaś respekt budzi ogromny spoiler, który można regulować na wiele sposobów. Kluczem do sukcesu jest więc znalezienie idealnej pozycji, która sprawdzi się na danym torze.
Mercedes pokazał to na Nurburgringu, gdzie GT Black Series wykręcił czas delikatnie przekraczający 6 minut i 43 sekundy. Owszem, kierowca miał wielkie "jaja", a tor znał na wylot, jednak bez dobrej maszyny nie byłby w stanie osiągnąć tak dobrego wyniku. Co jak co, ale inżynierowie z Affalterbach wciąż potrafią nas zaskoczyć.
Kolejną niespodzianką będą hybrydowe modele ze stajni AMG
Te poznamy jeszcze w tym roku. Mowa o Mercedesie-AMG GT 4 Door w wydaniu 73e i nowej Klasie C 63e. Obydwa auta będą hybrydami plug-in, stawiającymi na pierwszym miejscu osiągi i prowadzenie. Oczywiście obawy są jak najbardziej naturalne, gdyż jest to absolutne novum, aczkolwiek patrząc na ich dotychczasowe produkty jestem raczej spokojny o "sukces" tych pojazdów.