Ten Mercedes-AMG GT R nie ma przedniej szyby i dachu. Możecie go kupić
Mercedes-AMG GT R już w standardowej wersji robi piorunujące wrażenie. A teraz "utnijcie" dach i wyrzućcie przednią szybę. Abstrakcja? Nie, to istniejące auto.
Niektórzy lubią zbierać muchy w zębach. Aut typu speedster ostatnio pojawiło się sporo. Ferrari wypuściło zmysłową Monzę, Aston Martin stworzył unikalną bestię, a McLaren nawiązał do historii z modelem Elva. Do tego towarzystwa dołącza teraz Mercedes, choć wchodzi na imprezę tylnymi drzwiami. Oto model GT R "Speedbow", czyli speedster stworzony przez bardzo cenioną i znaną wśród fanów motorsportu markę.
Mercedes-AMG GT R Speedbow to speedster, który wyjechał z garażu HWA
Jeśli jesteście zaznajomieni z historią marki AMG, to nazwa HWA jest Wam bliska. Ta stworzona przez założyciela AMG firma wyspecjalizowała się w tworzeniu wyścigowych wariantów Mercedesów. Przez lata ze stajni HWA wyjeżdżały nie tylko gotowe torowe bestie, ale także inne konstrukcje wykorzystywane w motorsporcie, na przykład silniki czy podwozia. Tym razem doświadczenie tej firmy zostało wykorzystane do całkowitego wycięcia dachu z modelu GT R.
Inspiracją był tutaj Mercedes-McLaren SLR Striling Moss, czyli unikalny i obecnie piekielnie drogi speedster, który był hołdem dla kultowego kierowcy wyścigowego.
Jak powstał ten samochód? Cóż, przepis jest prosty, ale wykonanie już nie. Mercedes-AMG GT R Roadster stał się tutaj dawcą. Wycięto z niego dach oraz przednią szybę. Kluczowe było jednak zachowanie sztywności i stworzenie bezpiecznej konstrukcji. Tym samym pomiędzy fotelami poprowadzono pałąk wykonany z bardzo wytrzymałych kompozytów. Jego konstrukcja jest zbliżona do "HALO" z bolidów F1. Dodatkowo w sam element wkomponowano oświetlenie ambientowe, które ma tworzyć przyjemną atmosferę we wnętrzu.
Przednią szybę zastąpiły małe owiewki, które mają odpowiednio kierować powietrze. Kask jest jednak wskazany, gdyż bez niego widoczność i komfort podróżowania będą na znikomym poziomie.
HWA wypuści tylko 5 takich aut
I niestety wszystkie już sprzedano. Inicjatorem pomysłu jest niemiecka firma Bussink, która opracowała cały pakiet modyfikacji. Przy okazji "podłubano" też pod maską, tak aby auto było jeszcze szybsze. Efekty? 850 KM przekazywanych na tylną oś to coś, co robi imponujące wrażenie. Szkoda tylko, że będzie to tak wielki rarytas.