Kochacie V8? To dobrze się składa, bo Mercedes nie zamierza z nimi kończyć
Wszyscy chcielibyśmy zobaczyć kolejnego Mercedesa-AMG z jednostką V8, aczkolwiek jest to... całkiem prawdopodobne. Wystarczy tylko chcieć.
W zeszłym roku Mercedes ogłosił, że będzie w pełni elektryczny do końca najbliższej dekady. Smuteczek. Ale jest i "drobny druk". "Jeśli warunki rynkowe pozwolą". A to bardzo szeroka furtka do "próbowaliśmy, ale nam się nie udało". A w każdym razie nie wszędzie. Tam, gdzie będzie zapotrzebowanie, będą i silniki spalinowe. O ile jednak nowe AMG rozczarowują - są albo elektryczne, albo czterocylindrowe, jeszcze nie wszystko stracone i V8 może przetrwać. Świadczy od tym wypowiedź wiceprezesa do spraw rozwoju samochodów, Joerga Bertelsa, dla australijskiego magazynu CarSales.
V8 przeżyje, jeśli będzie na nie zapotrzebowanie
"Celem jest uzyskanie założonej strategii dotyczącej emisji CO2. Mamy na to plan: Mercedes ma być neutralny pod tym względem do 2039 roku. Od 2030 roku chcemy tylko być w pełni elektryczni. Ale jeśli wciąż klienci będą potrzebowali silników V8, to dlaczego mielibyśmy przestać je oferować?"
Wypowiedź Bertelsa jest jasna. Aczkolwiek wypełnienie norm emisji dla aut spalinowych będzie trudne. Zwłaszcza Euro 7 nie pozostawia wiele pola manewru. Za to otwiera pole do popisu dla inżynierów, którzy będą musieli zmierzyć się z nie lada wyzwaniami. Przynajmniej, jeśli Mercedes zamierza zachować duże jednostki. Oczywiście, będą one koszmarnie drogie - właśnie ze względu na trudności inżynieryjne oraz potencjalne kary za przekroczenie którejś z norm. Nie wątpię jednak, że klienci się znajdą. Mowa tutaj nie tylko o jednostce V8, ale też i R6, która ma swoich zwolenników i będzie trochę tańsza.
Trzeba jednak zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Po pierwsze, te silniki raczej nie będą dostępne w Europie. Dla nas zostanie import prywatny używanych aut z USA, czy gdzie tam Mercedes będzie je planował.
Jeśli jednak będą w Europie, a także w innych krajach, zostaną ograniczone do modeli topowych. Mercedes-Maybach, "duże" AMG w klasie S, SL, czy następna generacja AMG GT powinny być "bezpieczne". Duże silniki nie wypadną też z oferty w największych SUV-ach ze Stuttgartu. A przynajmniej trudno mi uwierzyć w klasę G z dwulitrowym silnikiem. Podobnie w GLS-a.
Póki co jednak, Mercedes obiecuje jeszcze dobre 15 lat z dużymi silnikami V8.