Ostatni Mohikanin. Mercedes C63 AMG i wspomnienie czasów bez turbosprężarek
Można śmiało powiedzieć, że ten samochód jednocześnie otworzył i zamknął pewne rozdziały w historii "gwiazdy". Mercedes C63 AMG to prawdziwy "ostatni Mohikanin", który diabelską moc serwuje z klasycznej wolnossącej jednostki. I choć nowe samochody z Affalterbach są doskonałe, to jednak żaden nie da tyle radości, co właśnie ten model.
AMG od początku znało się na swojej robocie, choć przez lata ich możliwości ograniczały się do podkręcania gotowych produktów Mercedesa. Docierające do Affalterbach samochody były rozbierane, wzmacniane i dostrajane w odpowiedni sposób, po czym składano je do kupy i kierowano do klientów. Działało to dość dobrze, ale niosło ze sobą pewne wady. Przede wszystkim na liście minusów znajdowały się właściwości jezdne, które ustępowały konkurencji z literą M z BMW. Wszystko zmieniło się właśnie z tym modelem - to Mercedes C63 AMG W204, czyli jednocześnie "ostatni taki" i "pierwszy taki" samochód z trzema magicznymi literami.
Pierwszy taki model AMG
Skąd takie określenie? Klasa C W204 była przełomem w działaniach AMG i Mercedesa. W 1999 roku marka ze Stuttgartu pozyskała 51% akcji AMG, zaś w 2005 roku sfinalizowała całkowite przejęcie tej firmy. Przez dłuższy czas nie stawiano jednak na budowanie niezależnych konstrukcji, a gruntowny tuning gotowych produktów.
To właśnie zmieniło się wraz z W204. Mercedes C63 AMG był opracowywany "od podstaw" w sportowym wydaniu i był to proces niezależny od tworzenia "cywilnego" wariantu. Pozwoliło to na dopracowanie właściwości jezdnych i stworzenie samochodu, który swoim zachowaniem na drodze stał się zdecydowanie wyróżniał się na tle konkurencji.
Zresztą nie byłoby to możliwe, gdyby nie doświadczenie pozyskane przy budowaniu CLK Black Series. To właśnie z tego auta pochodzi przednia oś i część rozwiązań układu kierowniczego, wpływających na tak fenomenalne właściwości jezdne C63 AMG.
Nie myślcie sobie, że jest to przyjazne auto. Nic bardziej mylnego. Ten samochód zdaje się non-stop szukać momentu, w którym Was zaskoczy. Utrata przyczepności na czwórce? Czemu nie! Radosny uślizg tylnej osi na małym skrzyżowaniu? Jak najbardziej! Naprawdę warto ufać tutaj kontroli trakcji, która skutecznie tłumi zapędy tego auta podczas codziennej jazdy.
W tym aucie są dwa magiczne przełączniki, z których korzysta się na własną odpowiedzialność. Jest to pokrętło trybów jazdy i wyłącznik ESP. Pierwszy z nich pozwala na wybranie ustawienia COMFORT, SPORT i SPORT+. Drugi - jak łatwo się domyślić - żegna elektroniczne wsparcie i pozostawia nas wyłącznie z naszymi zdolnościami.
Pełny moment obrotowy przy 5000 obr,/min, moc przy 6800 obr./min. Kiedyś to było...
Ostatni taki model AMG
Sercem tego auta jest jednostka o kodzie M156. Pod tym zlepkiem litery i trzech cyfr kryje się cudowny silnik o konstrukcji i możliwościach, których nigdy już nie znajdziemy w takim samochodzie. 6208 cm3, nazywane "63", co miało nawiązać do jednostki M100. 457 KM i 600 Nm generowanych tylko i wyłącznie dzięki objętości skokowej. Aby tę moc wykrzesać w stu procentach trzeba korzystać z obrotów - przy 5000 obr./min. dostajemy pełny moment, zaś 1800 obrotów później do gry wchodzi komplet koni mechanicznych.
Nie myślcie sobie jednak, że w dolnych partiach obrotomierza nic się nie dzieje. Już tam ten wielki silnik czyni cuda i sprawia, że Mercedes C63 AMG odpycha się do przodu w niewiarygodnym wręcz tempie. Pierwsza setka pojawia się na zegarach w niewiele ponad 4 sekundy. Kolejna - zaledwie chwilę później. A prędkościomierz dalej ochoczo się obraca, bez zająknięcia docierając do magicznej bariery 300 km/h.
Jazda tym samochodem przypomina zabawę nowoczesnym muscle carem
To nie jest lekki i łatwy w opanowaniu samochód, który nie wymaga uwagi. Z układem kierowniczym trzeba się nieco siłować, choć jest to przyjemnie angażujące i - przede wszystkim - zapewniające pełną "jedność" z maszyną. Zawieszenie zapewnia precyzję, choć ciężki silnik z przodu potrafi dać o sobie znać. W zakręcie wystarczy natomiast delikatne szarpnięcie i zgrabne operowanie prawą stopą, aby utrzymać idealny uślizg tylnej osi.
Nowym Mercedes-już-AMG C63 jeździłem bardzo dużo, głównie po torach wyścigowych, w Poznaniu i w Brnie. To równie udana maszyna, wciąż korzystająca z silnika V8, ale niestety potraktowana turbosprężarkami. Ma swój urok, ale nigdy nie zaoferuje tak urzekającej charakterystyki, jak wolnossące M156. Co więcej, nic nie zastąpi brzmienia tego silnika.
Wyobraźcie sobie potężną burzę w górach, gdzie echo potęguję każdy grzmot. Dokładnie to dostajemy w tym aucie. Ten egzemplarz dodatkowo wyróżnia przebudowany układ wydechowy, w którym poskąpiono tłumików. Nawet nie wiecie jak terapeutycznym dla psychiki doznaniem jest dociśnięcie prawego pedału w tym aucie, na pustej drodze w lesie, obowiązkowo przy otwartych szybach.
Teraz auta AMG są jeszcze lepsze, ale nigdy nie będą aż tak wypełnione emocjami
Mercedes C63 AMG W204 otworzył nowy rozdział w historii marki. Każdy kolejny samochód z Affalterbach powstawał w zupełnie inny sposób - uwzględniano bowiem obecność sportowego wariantu już od momentu projektowania auta. AMG z czasem dorobiło się nawet własnych niezależnych modeli, które od lat utrzymują wysoko zawieszoną poprzeczkę w swoich segmentach. Szkoda tylko, że ta inżynieria musiała poddać ekologii.
Pan Matthias Lutz z AMG wykonał kawał rewelacyjnej roboty. Dziękujemy panu Matthiasowi za poskładanie tego silnika. Pan Matthias musi być fajnym gościem.
Teraz wszystko schodzi na nową drogę. Nowa Klasa C od AMG będzie wyposażona w 4-cylindrowy silnik. To nie błąd i żaden żart - normy emisji dwutlenku węgla zapukały do drzwi tego producenta, wymuszając na nim drastyczne działania. Bez wątpienia ich nowy produkt będzie rewelacyjny w prowadzeniu i świetny na torze. Tylko co z tego, skoro po kilku godzinach od "trzaśnięcia drzwiami" zapomnicie o jego istnieniu. A to wolnossące V8 "dzwoni mi" w głowie niezmiennie od kilku tygodni.