Mercedes eSprinter byłby świetny przy konkretnym użytkowaniu. Zabija go jednak cena - TEST, OPINIA

Elektryczny dostawczak mógłby mieć sens, gdyby nie dwie rzeczy - cena i ładowność. Mercedes eSprinter nie zachwyca też zasięgiem.

Elektryczny dostawczak? Takie połączenie staje się obecnie czymś coraz bardziej powszechnym. O ile jednak elektryfikacja samochodu osobowego jest względnie prosta, o tyle w przypadku auta użytkowego pojawia się znacznie więcej komplikacji. Jakich? Przede wszystkim są one związane z ładownością. Ciężkie baterie mocno ją ograniczają i wpływają niekiedy na pojemność przestrzeni ładunkowej. Jednocześnie aerodynamika sprawia, że zużycie energii jest duże, a zasięg mizerny. Tym samym stosuje się jeszcze większe baterie, które ograniczają ładowność, które zwiększają masę i przez to... wcale nie oferują możliwości pokonania większej liczby kilometrów na jednym ładowaniu. A najlepszym przykładem na taki stan rzeczy jest Mercedes eSprinter.

Mercedes eSprinter

Dla kogo jest Mercedes eSprinter?

Elektryczne auta użytkowe nie zostały stworzone z myślą o pokonywaniu tysięcy kilometrów w ciągu kilku dni. Wręcz przeciwnie - ich naturalnym habitatem ma być miasto. To tutaj sprawdzą się idealnie, w tak zwanym transporcie ostatniej mili. Paradoksalnie kurierzy czy dostawcy często pokonują w ciągu pracy około 100 kilometrów.

I to właśnie do nich adresowany jest Mercedes eSprinter. Od standardowej spalinowej wersji różni się raptem garścią detali. W kabinie miejsce obrotomierza zajął wskaźnik zużycia energii. Poza tym gniazdo ładowania ukryto za "gwiazdą" w grillu. I to by było w zasadzie na tyle.

Testowany egzemplarz to dość skromna wersja, z małym radiem 1DIN, podstawową klimatyzacją i garścią udogodnień. Nie znajdziemy tutaj także dużego komputera pokładowego, choć ten jak najbardziej jest dostępny. Mam jednak wrażenie, że obsługę tego elementu projektował sabotażysta, gdyż przejście pomiędzy kolejnymi funkcjami wymaga nie tylko klikania w przyciski ukryte w zestawie zegarów, ale też wymaga doktoratu z obsługi menu.

W moje ręce trafił Mercedes eSprinter z baterią 55 kWh

To większy akumulator, który zapewnia do 165 kilometrów zasięgu. Ładowność? Cóż, jak na takie auto bardzo słaba - raptem 890 kilogramów. Marka zapewnia też trzy ustawienia prędkości maksymalnej. eSprinter dostępny jest w wersji osiągającej 80, 100 i 120 km/h. Nasz rozpędzał się do tej najwyższej wartości, ale jest to dość traumatyczne przeżycie.

Auto odebraliśmy naładowane do pełna. W takim stanie baterii pokazywało 160 kilometrów zasięgu, choć cyfry szybko zaczęły znikać. Aby uzyskać sensowny zasięg, trzeba jeździć bardzo płynnie, delikatnie i bawić się rekuperacją. Ta na szczęście jest łatwa do ustawienia, gdyż obsługują ją łopatki za kierownicą. Realnie więc przy odrobinie chęci w mieście osiągniemy wynik na poziomie 28 kWh na sto kilometrów.

Zużycie energii: Mercedes eSprinter
przy 80 km/h: 25,4 kWh
przy 100 km/h: 34,9 kWh
przy 120 km/h: 37,7 kWh

Oczywiście jazda pustym autem nie ma sensu. Skorzystałem więc z okazji i zapakowałem samochód stołami i krzesłami z zaprzyjaźnionej restauracji, pomagając jednocześnie przy odświeżeniu lokalu. Na pakę wrzuciliśmy łącznie lekką ręką koło 350 kilogramów, pozostawiając więc jeszcze około "pół tony" zapasu.

I o ile auto nie odczuło różnicy w obciążeniu pod kątem dynamiki, o tyle zużycie energii szybko wzrosło do ponad 35 kWh przy bardzo delikatnej jeździe. Realnie więc na jednym ładowaniu pokonałbym około 120 kilometrów - i to przy dobrym wietrze. Dosłownie i w przenośni, bo zapewne silne podmuchy w przód mogłyby pogorszyć ten wynik.

Przestrzeń ładunkowa jest naprawdę solidna. 11 metrów sześciennych pozwala na wygodne zapakowanie dużymi przedmiotami, a liczne punkty mocowań dla pasów transportowych ułatwiają przypinanie przedmiotów. W kabinie też nie brak schowków i skrytek na podręczne rzeczy - to duży plus.

Mercedes eSprinter

Jazda elektrycznym Sprinterem jest miła i przyjemna

W kabinie panuje absolutna cisza, auto gładko przyspiesza i nie wibruje. Jest to na swój sposób relaksujące i kojące, co przy całym dniu pracy za kierownicą może być atutem.

W pewnym momencie przychodzi jednak ten moment, kiedy zaczyna się nerwowo spoglądać na wskazania zasięgu. Do tego Mercedes eSprinter bardzo nie lubi wszelkich dróg szybkiego ruchu. Na obwodnicy nie tylko wciąga prąd jak opętany, ale też do dozwolonej prędkości rozpędza się z dużym oporem. Tym samym miejskie ulice to jego żywioł.

Transport ostatniej mili jest drogi

Ten samochód może i faktycznie sprawdziłby się w rękach kurierów lub dostawców, ale jest jeden mały problem. Ta sensowniejsza wersja, oferująca ponad 150 kilometrów zasięgu, kosztuje wyjściowo 327 246 zł brutto (266 054 zł netto). Za takie pieniądze można kupić nie tylko dwa podobne busy z dieslem, ale też zostanie na użytkowanie przez dłuższy czas.

Do listy zalet elektrycznego Sprintera można jeszcze (tymczasowo) dorzucić możliwość jazdy po buspasach i darmowe parkowanie w centrach miast.

Elektromobilność w autach użytkowych ma więc jeszcze długą drogę rozwoju. Mercedes zapowiada jednak, że to nie jest ostatnie słowo w temacie tego samochodu i szykuje odświeżony wariant. Czy będzie lepszy? Mocno na to liczę.