Mercedes GLC 2023 - PIERWSZY TEST. Nowa twarz bestsellera
SUV-y klasy średniej to jeden z najważniejszych segmentów na rynku. Mercedes GLC jest tutaj liderem i swojego miejsca łatwo nie odda. Nowa generacja tego modelu rozwija sprawdzone pomysły z poprzednika i uzupełnia je wieloma nowoczesnymi rozwiązaniami.
Mercedes GLC pokazuje, że SUV z klasy średniej napędza sprzedaż jak szalony. Statystyki z ostatnich kilku lat idealnie pokazują, iż co piąty klient marki decyduje się na zakup właśnie tego modelu.
Nowa generacja, mocno spokrewniona z najnowszą Klasą C, na pewno skusi kolejnych klientów - i nie ma w tym nic dziwnego, gdyż mówimy o wyjątkowo udanym i dopracowanym samochodzie.
Mercedes GLC 2023 - TEST. Troszkę mu się urosło
Niemcy dyskretnie, ale zauważalnie powiększyli swojego przebojowego SUV-a. Zwiększyła się tutaj długość i szerokość oraz sam rozstaw osi (z 2873 mm na 2888 mm). Nowy model jest za to niższy o całe 4 milimetry od poprzednika.
Najważniejsza jest tutaj jednak długość nadwozia, która przekracza 470 centymetrów, a także wspomniany rozstaw osi, zbliżający się do granicy 2,9 metra. Przekłada się to na bardzo przestronną kabinę oraz duży kufer. Bagażnik możę mieć pojemność nawet 620 litrów w klasycznej benzynie i w dieslu. W przypadku hybryd plug-in jego objętość spada o 150 litrów. Różnica jest duża, ale ustawny kształt nadal pozwala zapakować wszystkie niezbędne rzeczy.
Mercedes GLC 2023 rozpieszcza szeroką gamą jednostek napędowych. Każdy znajdzie coś dla siebie
Mamy do dyspozycji jeden silnik benzynowy w dwóch wariantach mocy, jeden silnik diesla z oferujący identyczny wybór, oraz aż trzy hybrydy typu plug-in.
To co się nie zmienia to automatyczna skrzynia biegów oraz układ napędowy. Nowy Mercedes GLC seryjnie wyposażony jest w stały napęd na wszystkie koła 4MATIC. Nawet w przypadku aut ładowanych z gniazdka mamy wał napędowy do obu osi, a nie silnik elektryczny przy jednej z nich. Sprawia to, że skuteczność napędu na szutrach i w lekkim błocie jest znacznie wyższa.
Wspomniane wersje benzynowe to GLC 200 oraz GLC 300. Słabsza wersja ma moc 204 KM oraz o moment obrotowy 320 Nm. Mocniejszy wariant, oznaczony symbolem 300, oferuje o 54 KM i 80 Nm więcej od bazowej jednostki. Mówimy tutaj wciąż o 4-cylindrowej dwulitrówce. Na większe jednostki benzynowe nie ma co liczyć.
Podobne parametry mają diesle. Tu także możemy liczyć na dwa litry i cztery cylindry. Wariant 220d oferuje 197 KM i 440 Nm, a 300d dorzuca dodatkowe 72 KM oraz 110 Nm.
Wszystkie silniki benzynowe oraz diesla wyposażone są w układ miękkiej hybrydy, która dorzuca do podanych parametrów do 23 KM oraz do 200 Nm na kilkadziesiąt sekund.
Hybrydy plug-in w Mercedes GLC imponują. Ponad 100 km zasięgu na jednym ładowaniu
Najciekawiej wyglądają układy hybrydowe typu plug-in. Mamy aż trzy wersje do wyboru, przy czym dwie są oparte o silnik benzynowy. Słabsza z nich, czyli 300e, oferuje do 313 KM, a mocniejsza, 400e, aż do 381 KM. Moment obrotowy wyniesie tutaj 650 Nm.
Wkrótce do oferty dołączy także wariant Mercedes GLC300de, czyli konstrukcja oparta o diesla. Tutaj dostaniemy 335 KM oraz aż 750 Nm momentu obrotowego. To brzmi bardzo kusząco, zwłaszcza dla osób podróżujących w trasie.
Zastanawialiście się, dlaczego bagażnik Mercedesa GLC w wersji plug-in jest mniejszy aż o 150 litrów? Odpowiedź jest prosta - znajduje się tam bateria. W każdej wersji pozwala ona na przejechanie ponad 100 kilometrów na jednym ładowaniu.
Przy odrobinie wprawy, podczas jazdy miejskiej, ta wartość może się zwiększyć o kolejnych 30 kilometrów. To naprawdę rewelacyjny wynik, który pozwala zapomnieć o stacjach paliw przy codziennej eksploatacji.
Warto dodać, że te wyniki imponują jeszcze bardziej, gdy spojrzycie na masę tego auta. Wariant 300e oraz 400e waży ponad 2350 kilogramów.
Wyposażenie tutaj nie rozczarowuje
W aspekcie wyposażenia dostępnego w modelu GLC zaskoczenia nie ma. Praktycznie wszystko to, co jest dostępne w najnowszej Klasie C, możemy zamówić też do tego SUV-a.
Zmienia się jednak polityka marki Mercedes. Niemcy wracają do swoich korzeni, czyli do produkcji aut luksusowych, co objawia się między innymi zniknięciem najtańszych wersji wyposażeniowych.
Każdy Mercedes GLC ma zatem w pełni LED-owe oświetlenie, system MBUX z nawigacją satelitarną, pakiet komfortowych foteli z podgrzewaniem, interfejs Apple CarPlay oraz Android Auto, czy przyciemniane tylne szyby. Domyślnie każde auto wyjeżdża też z fabryki na aluminiowych felgach o średnicy 18 cali.
Oczywiście lista opcji jest bardzo długa, natomiast przygotowano wygodne pakiety, aby ułatwić klientowi konfigurację samochodu oraz aby usprawnić proces produkcyjny w obecnych, jakże dziwnych czasach.
Cena bazowa wynosi 240 100 złotych - tutaj zaczynamy zabawę z konfiguratorem. Podwojenie tej kwoty w przypadku topowych wariantów zdaje się być na wyciągnięcie ręki.
A jak jeździ Mercedes GLC 2023?
Tutaj nie ma żadnych negatywnych zaskoczeń. GLC na drodze zachowuje się bardzo pewnie i nawet nagłe manewry nie są w stanie "zaskoczyć" zawieszenia i elektroniki. Doskonała jest zarówno stabilność podczas jazdy jak i wyciszenie, chociaż tu zaznaczę, że obydwa egzemplarze którymi jeździłem, miały podwójne szyby.
Prób dynamicznych nie było jak przeprowadzić. Wiązało się to zarówno z charakterem prezentacji jak i z absolutnie świeżymi samochodami. Auta były dopiero co zarejestrowane i miały znikome przebiegi, rzędu kilkudziesięciu kilometrów.
Komfort jazdy jest mocno uzależniony od rodzaju zawieszenia. Tu mamy kilka opcji. Seryjnie występuje układ Agility Control, czyli selektywne tłumienie drgań. Z kolei w pakiecie wizualnym AMG dostajemy zawieszenie sportowe i ten wariant, według mnie, jest zbyt twardo zestrojony. W połączeniu z dwudziestocalowymi felgami (profil opon 40) przeciętnie tłumi nierówności, a auto staje się nieco nerwowe.
Kolejny wariant to tradycyjne zawieszenie komfortowe, które mi bardzo przypadło do gustu. Kolejną opcją będzie układ pneumatyczny, czyli AIRMATIC. Warto jednak zaznaczyć, że będzie to raczej rarytas, gdyż w poprzedniku na AIRMATIC decydował się raptem mały procent klientów marki.
Mercedesa GLC zabraliśmy też w teren
Mercedes zaprosił nas na żwirownię, na próby jazdy w lekkim terenie. Każdy Mercedes GLC 2023 jest do takiej jazdy całkiem nieźle przygotowany.
O seryjnym, mechanicznym napędzie na wszystkie koła już wspominałem. Jest też, również seryjnie, tryb jazdy terenowej. Za dodatkowe 2428 złotych możecie dokupić pakiet off-road engineering, który dorzuca do tego komfortowe zawieszenie oraz osłony podwozia. Gdy mamy pneumatyczne zawieszenie, prześwit z tym pakietem może wynosić nawet 24 centymetry, co jest już sporą wartością.
W Mercedesie GLC debiutuje też kamera pokazująca to, co dzieje się pod przednią częścią podwozia. Jest to całkiem przydatne podczas pokonywania wzniesień. Wygodnie, bez konieczności wysiadania z auta, możemy podejrzeć co znajduje się za górką.
Gdy trzeba będzie z niej zjechać, do dyspozycji jest oczywiście asystent zjazdu. Ten jednak działa dosyć nerwowo i szarpie autem. Bez większego przygotowania terenowego, większość kierowców wykona ten manewr płynniej.
Mercedes GLC - TEST. Podsumowanie i moja opinia
Nowa generacja Mercedesa GLC jest w każdym aspekcie lepsza od poprzednika. Podobnie jak w przypadku nowej Klasy C, wydaje się być pozbawiony większych wad. Niemcy rozsądnie podeszli także do projektu auta i nie zerwali ze stylistyką, która przypadła do gustu klientom.
Myślę więc, że sporo osób z chęcią wymieni swoje starsze egzemplarze GLC na nowe wcielenie tego auta. Mercedes może śmiało przekierowywać moce produkcyjne na właśnie ten samochód, gdyż kolejka chętnych może być naprawdę długa.