Mercedes GLE 350 de przejedzie ponad 70 km na prądzie, ale ma to swoją cenę - TEST, OPINIA
Mercedes GLE 350 de ma pokonywać na prądzie nawet 99 kilometrów. Czy jest to możliwe? Prawie - ale ten test pokazał mi też cenę tego "elektrycznego" luksusu.
Mercedes GLE nie jest żadną nowością. Duży SUV bardzo szybko przyjął się na rynku i zyskał sympatię klientów. Chcecie dowodu? Skupcie się jeżdżąc po Waszym mieście - założę się, że każdego dnia na pewno zobaczycie przynajmniej jedną sztukę tego auta. W Warszawie GLE wyrosło jak grzyby po deszczu i jest bardzo popularnym widokiem. A to pokazuje, że marka ze Stuttgartu przyjęła dobry kierunek rozwoju i trafia w gusta i oczekiwania klientów. Mercedes GLE 350 de.
Jeździłem tym modelem w wydaniu 300d i 400d. Ten pierwszy jest absolutnym minimum i niektórych może zawieść osiągami. 6-cylindrowy diesel to idealne rozwiązanie, choć tutaj należy liczyć się z wyższym zużyciem paliwa. Czy istnieje więc jakaś alternatywa lub kompromis łączący te modele?
Owszem - według marki ze Stuttgartu nazywa się Mercedes GLE 350 de i jest unikalną hybrydą plug-in. Oferuje 320 KM, zapewnia do 99 km zasięgu na prądzie i ma ogromną, bo liczącą aż 31,2 kWh pojemności baterię. Do tego pozwala na szybkie ładowanie. Czyżby była to propozycja idealna? Cytując moje ulubione żartobliwe powiedzenie: "tak, ale nie".
Mercedes GLE 350 de - hybrydę zdradza dodatkowa klapka z lewej strony samochodu.
Mercedes GLE 350 de na prądzie radzi sobie bardzo dobrze
Skoro Mercedes tak bardzo chwali się możliwościami tego auta, to trzeba się na nich skupić. Postanowiłem więc wycisnąć ostatnie soki z baterii i pokonać deklarowany przez producenta dystans na jednym ładowaniu. No, prawie.
Trudno powiedzieć, czy to kwestia niższych listopadowych temperatur, czy też "ten typ tak ma", a dane techniczne to bajka dla dzieci, ale po odpięciu auta od gniazdka nigdy nie zobaczyłem na komputerze wartości wyższej niż 75 km estymowanego zasięgu. To i tak niezły wynik jak na wielkiego SUV-a, zdecydowanie warty zweryfikowania.
Zakasałem więc rękawy i wybrałem się na długą wycieczkę. A w zasadzie wycieczki - pierwszą próbę przeprowadziłem w mieście, czyli w naturalnym środowisku hybrydy plug-in, zaś drugą na okolicznych bocznych drogach, gdzie można było pojechać nieco płynniej. Postawiłem na łagodną i płynną jazdę, ale bez "zamulania" i wyżyłowanego ecodrivingu - ma być wygodnie i komfortowo.
Efekt? W obydwu przypadkach silnik wysokoprężny obudził się do życia po przejechaniu 74-75 km. Oznacza to, że estymacje komputera są realne i możliwe do zrealizowania, a zasięg oferowany przez ten samochód - jak na SUV-a - imponuje. Oznacza to, że całkiem spore grono klientów marki mogłoby spokojnie odłączać ten samochód od ładowania w domu, pojechać nim do pracy, na zakupy i wrócić do własnego garażu bez "tankownia prądu" po drodze.
Ładowanie w domu nie będzie jednak wygodne bez jednej z dwóch rzeczy. Pierwsza to wallbox, druga - specjalna przejściówka do ładowania z gniazda trójfazowego, czyli z siły. Przy akumulatorze o pojemności 31,2 kWh klasyczne ładowanie z gniazdka zajmuje nawet 16 godzin, co zupełnie nie sprawdza się w przypadku takiego auta.
Mercedes GLE 350 de za dopłatą oferuje możliwość szybkiego ładowania DC - to bardzo przydatne!
Jest też jeden plus - możliwość szybkiego ładowania (za dopłatą, 2 541 zł). Finansowo jest to nieopłacalne, jeśli przeliczymy koszty takiego "tankowania" i możliwy do pokonania dystans po naładowaniu. Niektóre firmy oferują już jednak szybkie ładowarki pracownikom, a i w mieście gdzieniegdzie trafiają się jeszcze darmowe stacje. Wówczas uzupełnienie tej wielkiej baterii zajmuje raptem 40 minut.
Mercedes GLE 350 de to także sprawna hybryda
Mam wrażenie, że Niemcy bardzo dopracowali swoje "elektryczne" rozwiązania w ciągu ostatnich miesięcy. Podejrzewam też, że doświadczenie wyciągnięte ze sprzedaży EQC, nie spełniającego oczekiwań wielu klientów, dało im do myślenia.
GLE 350 de to świetna hybryda. Rozładowana bateria nie oznacza tutaj drastycznego wzrostu zużycia paliwa i braku dynamiki. Akumulator pozostawia całkiem sporą rezerwę (około 5 kWh) do obsługi całego systemu. Efekt? Przy niemal każdym ujęciu gazu jednostka spalinowa wyłącza się, a prąd przejmuje dowodzenie. Przy ruszaniu także odczuwalne jest wsparcie elektryka, a w korkach bez problemu przetoczymy się na prądzie. A to pozwala na dalszą redukcję zużycia paliwa. W mieście realnie Mercedes GLE 350 de zużywa około 8-9 litrów ropy, co przy jego wymiarach jest świetnym wynikiem. W GLE 300d trzeba było liczyć się z 12 litrami, zaś w 400d - nawet z 14 w gęstszym ruchu.
Wysoka cena prądu
I nie chodzi tutaj o cenę pojazdu czy koszty ładowania. Obecność tak dużej baterii w spalinowym SUV-ie oznacza tylko jedno - nadwagę. Ogromną nadwagę. Mercedes w swoich danych technicznych podaje wartość nieco przekraczającą 2,5 tony. Jest to jednak wynik "absolutnie bez niczego" na pokładzie, czyli bez płynów, paliwa i kierowcy. Polskie dane homologacyjne podają wartość na poziomie 2726 kg, zaś waga, z której skorzystaliśmy dzięki uprzejmości jednej z firm w Warszawie pokazała aż 2801 kg (z kierowcą i pełnym bakiem).
Tak, dobrze czytacie, 2801 kg. Dorzućcie do tego komplet pasażerów i bagaże. Trzy tony przekroczymy więc na luzie. I wszystko to musi obsłużyć 4-cylindrowy diesel wspierany elektrykiem. Radzi on sobie nienajgorzej, ale dynamika jest tutaj porównywalna, a może nawet i nieco gorsza (odczuwalnie) niż w wariancie 300d. Sprint do setki zajmuje 6,8 sekundy - i ta wartość jest jak najbardziej powtarzalna i osiągalna. Gorzej robi się powyżej tej prędkości. Do 140 km/h GLE rozpędza się jeszcze w miarę żwawo, ale przekroczenie tej granicy rozpoczyna mały igrzyska olimpijskie dla żółwia. Zresztą prędkość maksymalna to 210 km/h i lepiej jej nie osiągać dla własnego zdrowia psychicznego (i dla zdrowia hamulców).
Niemcy wzorowo poradzili sobie tutaj z układem jezdnym pod kątem prowadzenia tego samochodu. Owszem, kilogramy fizyki nie oszukają i podsterowność pojawia się tutaj znacznie wcześniej niż w innych wariantach tego modelu, ale nie jest wybitnie irytująca. Wiele wniosków wyciągnięto też z poprzedniej generacji modelu GLE, a konkretniej z wariantu plug-in. Był to jeden z najgorszych samochodów, z jakimi miałem do czynienia. Bujany, mało stabilny, potwornie ospały i do tego nurkujący i wychylający się przy każdym hamowaniu.
W Mercedesie GLE 350 de tego nie uświadczymy. Jest tutaj cicho, przyjemnie i bardzo komfortowo - o ile nie wpakujemy się na nierówności. Wówczas pneumatyczne zawieszenie zaczyna zachowywać się dość dziwnie, potwornie dobijając i tłukąc. Tak samo dzieje się też w modelu 400d, co sugeruje, że "ten typ tak ma" i jest to kwestia zestrojenia całej konstrukcji.
A co z bagażnikiem?
490 litrów to dobry wynik. Baterię ukryto tutaj pod podłogą i za kanapą, a zrobiono to w sprytny sposób. Uniknięto tutaj idiotycznych "schodków" z Klasy E, rezygnując jednak całkowicie z jakiejkolwiek przestrzeni pod wykładziną. Ma to swoje zalety, ale i trzeba pogodzić się z nieco niższą praktycznością i mniejszą ładownością.
Dużo waży, dużo zużywa
To taka głupia pętla. Mercedes GLE 350 de jest ciężki, więc silnik elektryczny ma tutaj dużo roboty. Oznacza to wysokie zużycie energii - w teście wyniosło ono średnio 28,7 kWh. Tak samo wygląda kwestia zużycia paliwa przy rozładowanej baterii. Przy 140 km/h przekracza ono 10 litrów, zaś przy niższych prędkościach jest średnio o 1-1,5 litra wyższe od konsumpcji w wariancie 300d czy nawet 400d.
Zużycie paliwa: | Mercedes GLE 350 de |
przy 100 km/h: | 7,4 l/100 km |
przy 120 km/h: | 9,3 l/100 km |
przy 140 km/h: | 10,4 l/100 km |
w mieście: | 6-9 litrów |
Mamy więc ciężkie auto, które zużywa więcej paliwa, ale pozwala jeździć na prądzie. Przejechałoby na nim więcej kilometrów, ale jest SUV-em, więc masa i aerodynamika robią swoje. To brzmi jak takie kręcenie się w kółko wokół własnego ogona. Wiadomo - liczy się tutaj niska emisja CO2 na poziomie 29 gramów na kilometr, choć - jak pisaliśmy niedawno - pewne organizacje chcą uderzyć w hybrydy PHEV.
359 600 zł - tyle kosztuje najtańszy Mercedes GLE 350 de
I oczywiście można go solidnie doposażyć. Tutaj mamy konfigurację niemal idealną - kolor nadwozia i wykończenie wnętrza tworzy idealny duet, bardzo klasyczny i elegancki. Wyposażenie jest w zasadzie kompletne - znajdziemy tutaj nawet pakiet zwiększający komfort podróżowania z tyłu, z efektownymi poduszkami na zagłówki. I taka przyjemność będzie kosztowała (po kliknięciu niemal wszystkich opcji) prawie równe 500 000 zł.
Czy warto? Cóż, komfort jazdy na prądzie jest wysoki, a mając możliwość codziennego ładowania faktycznie dużo oszczędzamy. Z drugiej strony jednak poza możliwością jazdy bezemisyjnej nie zyskujemy nic ponad standardowy model 300d. Ten kosztuje tylko 282 700 zł, zaś podstawowa 6-cylindrowa jednostka wyceniana jest na 340 800 zł. Ba, nawet 330-konny wariant 400d jest o 4 000 zł tańszy od hybrydy PHEV.
Szczerze mówiąc w tym przypadku bez chwili zastanowienia wybrałbym 350-kę, ale z pojedynczą literą d, bez dopisku e. Gang 6-cylindrowego diesla i jego możliwości są rewelacyjnie, a zużycie paliwa porównywalne lub nawet niższe. Do tego auto jest znacznie lżejsze, co także przekłada się na przyjemność z jazdy.
Mercedes GLE 350 de - DANE TECHNICZNE
SILNIK | t.diesel, R4, 16 zaw. + silnik elektryczny |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk common-rail |
POJEMNOŚĆ | 1950 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 194 KM (silnik spalinowy) + 136 KM (silnik elektryczny), łącznie 320 KM |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 700 Nm |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, 9-biegowa |
NAPĘD | 4x4 |
ZAWIESZENIE PRZÓD | wielowahaczowe, pneumatyczne |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe, pneumatyczne |
HAMULCE | tarczowe wentylowane |
BAGAŻNIK | 490 litrów |
ZBIORNIK PALIWA | 65 litrów |
TYP NADWOZIA | SUV |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4924/1947/1797 mm |
ROZSTAW OSI | 2995 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 2726/450 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | b.d |
EMISJA CO2 | 29 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 6,8 sekundy |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 210 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 3 / 12 lat |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | GLE 350 de: 359 600 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 359 600 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 499 841 zł |