Miami testuje radiowóz bez policjanta. Tylko po co?
Policja w Miami otrzymała ostatnio nowy radiowóz. To Ford Explorer, ale... autonomiczny. Na razie do testów. Zastanawiamy się jednak, jaki jest jego cel.
Organizacja non profit o nazwie Policing Lab przekazała ostatnio na testy policji w Miami nowy radiowóz. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Ford Explorer wygląda trochę, jakby urwał się z floty Waymo. No bo jest... autonomiczny. Nazywa się PUG ("Mops" po angielsku), co jest skrótem od Police Unmanned Ground Vehicle. Nie pytajcie, gdzie podziało się V.
Spytajcie, po co to wszystko.
Radiowóz bez policjanta przynajmniej nikogo nie zastrzeli
Być może takie było założenie amerykańskiej policji. Według szeryfa Miami-Dade Police to przełom, który pozwoli na uwolnienie zasobów ludzkich w służbach. Ma też stanowić groźny środek odstraszający i chronić funkcjonariuszy.
Rozumiecie, policjanci będą chronieni, bo nie będzie ich na mieście.
W ogóle, co taki autonomiczny radiowóz będzie robił? Oczywiście, będzie patrolował ulice. I co dalej. W pościg się nie włączy. Przepisów nie łamie. Będzie naszpikowany kamerami i obserwował otoczenie. Na pewno ma szanse wyłapać więcej naruszeń i przestępstw niż dwie pary oczu rozglądające się, nawet najbardziej uważnie.
Ale te dwie pary oczu mają broń, własne decyzje i są na miejscu. Więc mogą reagować od razu. Robocop, czy też roboradiowóz co najwyżej sfilmuje przestępstwo i wyśle sygnał, że pora ruszyć do działania.
Plus jest taki, że nigdy nie podejmie głupiej decyzji, nie wda się w strzelaninę i nie będzie łasy na łapówki.
Ale to i tak pieśni przyszłości. Choć auto już wyruszyło na patrole, póki co w radiowozie i tak siedzi policjant. Do kontrolowania, czy autonomiczny Explorer robi wszystko zgodnie z procedurami. Tak ma być przez pierwszy rok. Potem PUG zacznie już jeździć sam na służbę.
Samochód został przekazany bezpłatnie, więc trudno mówić o marnowaniu pieniędzy. Jak podkreśla sam Szeryf, tego typu pojazdy nie mają na celu zastąpienia policji robotami, co byłoby okrutną wizją rodem z dystopijnych powieści i filmów.
A więc... po co. Jak na mobilny zestaw kamer, eksploatacja będzie dość droga. Nie wierzę też, że wyposażony w bardzo charakterystyczny zestaw urządzeń do autonomicznej jazdy SUV będzie pełnił rolę odstraszającą.
Wyposażony w drona może przydać się do poszukiwań (ma funkcje rozpoznawania twarzy oraz numerów rejestracyjnych).


