MINI Cooper SE zaskoczył mnie tym, jak dobrym Mini może być elektryczna odmiana. Nie tylko w mieście
Przez blisko tydzień szukałem wad w tym aucie. MINI Cooper SE je oczywiście ma, ale dla mnie to wciąż jedno z większych zaskoczeń tego roku.
W redakcji jesteśmy fanami MINI. Brytyjsko-niemiecka marka tworzy auta, które w dużej mierze polegają na tym, co wszyscy kochamy najbardziej. Radości. Dlatego stworzenie elektrycznego MINI to prawdziwa sztuka. Zwłaszcza w przypadku auta, które powstaje całkowicie od zera. Jak zakląć w to wszystkie geny marki, z radością z jazdy na czele? A przy tym stworzyć dobrego "elektryka"? MINI Cooper SE pokazuje, że da się. Ten samochód jest bardzo dobry na wielu poziomach.
MINI Cooper SE - TEST. Bardzo dobry miejski "elektryk"
Oczywiście, nie waży tyle co auto spalinowe. Bateria nie należy do dużych, choć to i tak większa z dwóch dostępnych w nowym MINI Cooperze. Ma niecałe 50 kWh użytecznej pojemności.
Ale to wystarczy. Przy odrobinie planowania ten mieszczuch schodzi do blisko 10 kWh/100 km, co daje ponad 400 km zasięgu. Średnio jednak możecie być spokojni o to, że przejedzie 300 pomiędzy ładowaniami. I to bez specjalnego starania się. Świetnie działa tu chociażby inteligentna rekuperacja, która dobiera siłę odzyskiwania energii do sytuacji na drodze.
Do tego mając 218 KM jest bardzo żwawy i chętnie "zbiera się". Dzięki temu, oraz dobremu układowi kierowniczemu, staje się prawdziwym pogromcą miasta. Lekko i zwinnie porusza się po małych uliczkach. Nowa bryła (serio, to MINI ma zupełnie inny kształt kabiny niż spalinowy odpowiednik) może być zerwaniem z tradycją, ale jest krokiem naprzód, jeśli chodzi o widoczność.
MINI zawsze było w tym niezłe, ale przesunięta do przodu szyba czołowa powoduje, że nie siedzimy już nosem przy słupku A, widoczność jest znacznie lepsza. Zwłaszcza wyższe osoby powinny się z tego ucieszyć.
Manewrowanie to bajka, również dzięki kamerom wysokiej jakości.
Oczywiście, turlając się po mieście dojrzymy kilka wad. Multimedia są cukierkowo urocze i czytelne (choć głównie dzięki wyświetlaczowi HUD), ale mogłyby działać szybciej. Przełączanie trybów jazdy zajmuje jakąś zupełnie niepotrzebną wieczność.
Poza tym, MINI tradycyjnie już jest w zasadzie dwuosobowe. Owszem, da się w nim jechać we czwórkę, na nogi jest nawet przyzwoita ilość miejsca (jak na ten model), ale wciskanie się na tył nie należy do prostych czynności. Bagażnik też jest mikroskopijny. Poza kablami pomieści nieduże zakupy. Czyli wszystko w normie.
Tak samo jak sztywne zawieszenie. Mnie nie przeszkadzało, ale na przykład na nierównej ekspresówce MINI Cooper SE "galopuje" w mikropodskokach, co niektórym może zupełnie nie pasować. Ale czy oni szukaliby auta w salonie brytyjskiej marki?
Ciekawy problem mogą mieć niektórzy pasażerowie (zwłaszcza na obcasach). Bateria wymusiła jeszcze bardziej sportową pozycję za kierownicą, co mnie bardzo pasowało. Ale jednocześnie jest tylko nieduża różnica wysokości między siedziskiem, a podłogą. A to wymusza nie dla każdego wygodną pozycję stóp.
To również nowoczesny hothatch, jakiego oczekuję
Nie jest najmocniejszy i najszybszy. Ale prowadzi się fantastycznie. MINI Cooper SE ma wystarczające osiągi (6,7 sekundy do 100 km/h), a reakcja na gaz (prąd?) jest świetna nawet w bardziej standardowych ustawieniach. Tutaj nie ma się do czego przyczepić.
Tak jak opony Maxxis, które nie za bardzo lubią "przyczepiać się do nawierzchni", zwłaszcza do mokrej. Na suchej jest w miarę ok i mały hatchback pokazuje, na co go stać.
Nisko położony środek ciężkości i bardzo dobre zawieszenie, w połączeniu z dość naturalnie pracującym układem kierowniczym tworzą mieszankę, która powoduje uśmiech na twarzy. Choć to miejskie auto elektryczne, aż kusi, żeby pojechać nim na kręte drogi. Skręca świetnie i bardzo przewidywalnie.
A po wrzuceniu trybu G0-Kart brzmi prześmiesznie. Nie próbuje udawać samochodu spalinowego. Ale "strzela" z wydechu i przy dohamowaniu przed zakrętami. Brzmi jak jakiś ślizgacz z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Gadżet, ale naprawdę tworzy klimat. Można to jednak wyłączyć i śmigać od zakrętu do zakrętu w ciszy. Lekko, neutralnie, pilnując tylko, żeby nie dodawać za dużo gazu na łuku. Dużo momentu obrotowego nie lubi się z oponami.
MINI to MINI - na nowo, ale geny zachowane
MINI to nie tylko jazda i rozmiar. To też styl. To zawsze było auto-gadżet. I nadal jest. Ma nowoczesne gadżety (zmienne sygnatury świetlne w lampach) i wygląd typowego MINI. Przy ciemnym lakierze można się do nowego przodu i tyłu przyzwyczaić. Zwłaszcza, jeśli auto "puszcza oczko" reflektorem, kiedy do niego podchodzimy.
W środku minimalizm, mnóstwo faktur i detali. Materiały twarde, ale pokryte tkaniną i ciekawymi materiałami. Parciane paski, designerski schowek między fotelami i biało-niebieskie fotele tworzą klimat, którego oczekujemy po tym aucie.
Do tego wspomniane grafiki na multimediach oraz przełączniki na desce rozdzielczej. Nawet samochód uruchamiamy podobnie, jak spalinowego poprzednika. Zachowano też drzwi bez ramek, a audio Harman/Kardon brzmi tak, żebyśmy czuli, że siedzimy w niezwyczajnym samochodzie. Brzmi też lepiej niż w spalinowym, nowym MINI.
To oczywiście ma swoją cenę. Samochód ze zdjęć kosztuje około 200 000 zł. Bazowe MINI Cooper SE to 164 000 zł. Nie mało i dopłata do spalinowego Coopera jest duża. Ale w sumie, to nigdy nie były tanie samochody i nie mają zamiaru konkurować z najtańszymi miejskimi autami na rynku. Abarth 500e kosztuje od 188 900 zł, więc MINI wydaje się, przy swoich możliwościach, niemalże okazją.
Czy da się nim pojechać w trasę?
Ależ oczywiście. Jak każdym samochodem. Wszystko to kwestia wygody takiego rozwiązania. Cooper SE jest twardy, ale dobrze wyposażony, z wygodnymi fotelami i dynamicznym silnikiem. A więc radzi sobie nieźle. Tyle, że potrafi zużyć sporo prądu, zwłaszcza na autostradzie.
Przy jeździe krajówkami wychodzi znacznie lepiej. Blisko 200-kilometrowa trasa, którą zrobiłem Cooperem SE, dała wynik na poziomie 15,2 kWh/100 km. Czyli ponad 300 km na jednym ładowaniu. To niestety nie przekracza mocy 95 kW. Jak na miejskie auto, nie jest źle. Jak na auto elektryczne - przydałoby się chociaż 120 - 130 kW.
Zużycie energii | MINI Cooper SE |
przy 100 km/h: | 15,5 kWh/100 km |
przy 120 km/h: | 18 kWh/100 km |
przy 140 km/h: | 21 - 28 kWh/100 km |
w mieście: | ok. 15 kWh/100 km |
MINI Cooper SE - podsumowanie i opinia
Naprawdę rewelacyjnie udało się przetworzyć MINI na auto elektryczne. Hatchback jest szybki, rewelacyjnie się prowadzi, a przy tym potrafi zużyć zupełnie mało energii, przez co nie trzeba co chwile szukać ładowarki. Nie każdemu się nowe wcielenie spodoba, ale na pewno ma kupę stylu i detali, które cieszą w tej marce.
Cenowo nie wypada źle, zwłaszcza że większość i tak będzie sprzedawanych w finansowaniu. Do poprawy multimedia, moc ładowania mogłaby być wyższa. Resztę wad należy traktować jako "cechę osobniczą", a nie wpadkę marki. No chyba, że mówimy o oponach Maxxis.
MOC MAKSYMALNA | 218 KM |
---|---|
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 330 Nm |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny McPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
BAGAŻNIK | 210 litrów |
BATERIA | 54,2 kWh brutto / 49,2 kWh netto |
TYP NADWOZIA | hatchback |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 3/4 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 3858/1756/1460 mm |
ROZSTAW OSI | 2526 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1680/350 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | b.d |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 6,7 s |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 170 |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 10 / 2 lata |
GWARANCJA NA BATERIĘ / SILNIK | 8 lat / 160 000 km |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | 164 000 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | (Favoured) 190 400 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 203 600 zł |