Mitsubishi ASX po liftingu jest lepsze. Na jego drodze wciąż stoi jednak... Renault Captur

Powiedzmy sobie to już na samym początku. Nowe Mitsubishi ASX nie jest złym autem. To oczywista oczywistość biorąc pod uwagę, że bazą był Renault Captur. I to jest zarazem jego największa zaleta jak i wada.

Druga generacja Mitsubishi ASX zadebiutowała nie tak dawno, bo niecałe dwa lata temu. Samochód już zdążył doczekać się liftingu co oczywiście nikogo nie powinno dziwić. Skoro Renault odświeżyło Captura, to naturalną koleją rzeczy jest wprowadzenie podobnych zmian do japońskiego odpowiednika.

Mitsubishi ASX dorobiło się "własnej twarzy", choć genów nie jest w stanie oszukać

Przedliftowe wcielenie kompaktowego crossovera Mitsubishi wydawało się być przygotowane na szybo i na kolanie. Poprawiona wersja, zwłaszcza z przodu, zyskała on naprawdę sporo indywidualnego charakteru. Zmiany względem Captura nie zamykają się jedynie na wszczepieniu diamentów w miejsce rąbu. Mówimy tutaj o znacznie większej ingerencji w atrapę chłodnicy z pionowymi kratkami, czy też inaczej narysowanym wlocie powietrza wraz z zderzakiem. Tożsame pozostały najbardziej charakterystyczne elementy jak reflektory czy pionowe światła do jazdy dziennej.

Linia boczna oraz tył są w zasadzie bez zmian. Nie próbowano na siłę wymyślać czegoś innego. Zostawiono to co już się sprawdziło. Wymusiło to niestety umieszczeni kamery cofania w brzydko wyglądającej obudowie, która wystaje poza obrys klampy. W Capturze jest ona schowana w logotyp marki, przez co wygląda to dużo bardziej estetycznie.

Mitsubishi ASX 2025 Renault Captur co warto wybrać

Tak naprawdę nie za bardzo wiem, co mógłbym Wam napisać o tym co prezentuje sobą ASX. Na tym kończą się różnice względem Captura

Wnętrze to kalka tego co znamy z Renault. Zmienione są tylko znaczki na kierownicy i grafiki w systemie multimedialnym. Co jednak ważne – tylko najbogatsza odmiana ASX ma system oparty o Android Automotive.

Wszystkie inne działają na tym co w Renault nosiło nazwę Easy Link. Topowa odmiana może też pochwalić się obecnością systemu audio sygnowanego logo Harman Kardon i jest to naprawdę solidnie grający zestaw jak na samochód tej klasy.

Materiały są przyjemne, montaż stoi na dobrym poziomie, a na ilość miejsca czy praktyczność nie można narzekać. Kanapa z tyłu jest przesuwana, a bagażnik może pomieścić 484 litry uwzględniając schowek pod podłogą i maksymalnie odsuniętą do tyłu kanapę. Przednie fotele są odpowiednio wygodne, a dzięki płaskim boczkom wygodnie się na nich siada.

Pod maską gości ten sam układ napędowy, co nie powinno być zaskoczeniem. W przypadku naszego egzemplarza mówimy o topowej wersji 1.3T 158 KM, która jest turbodoładowaną, czterocylindrową benzyną 1.33 wraz ze wsparciem ze strony układu miękkiej hybrydy.

Jak sama nazwa wskazuje rozwijana moc to 158 KM, a moment obrotowy to 270 Nm. Całość spina tutaj 7 – biegowa, dwusprzęgłowa przekładnia automatyczna

Japońscy inżynierowie nie zrobili absolutnie nic z tym napędem i działa on tak samo specyficznie jak w Renault. Samochód sam nie wie, kiedy chce jechać na elektryku i korzystać z małego ogniwa, a kiedy pracować w trybie hybrydowym. Niemniej jednak robi to płynnie i bez niepotrzebnych szarpnięć.

Ogólnie cały układ napędowy pasuje do wizerunku typowych kierowców Mitsubishi. Jest leniwie, spokojnie i komfortowo. Pośpiech jest tu całkowicie niewskazany i ASX w ogóle do tego nie zachęca. Podobnie jak zużycie paliwa, które rośnie gwałtownie przy dynamicznej jeździe w mieście.

Jeśli poruszacie się spokojnie i razem z ruchem to samochód jest w stanie odwdzięczyć się zapotrzebowaniem na bezołowiową w okolicach 7 litrów.

Mitsubishi ASX 2025 Renault Captur co warto wybrać

Jeżeli prawa stopa wpada trochę głębiej to zużycie paliwa podskakuje do około 9 litrów. W trasie trzeba przygotować się na wyniki na poziomie 6.5 litra, jeśli poruszamy się z prędkościami nie przekraczającymi 120 km/h. Na autostradzie ASX zużywał niecałe 8 litrów.

Podczas testu Captura zwracałem uwagę na zbyt duże koła. W Mitsubishi miałem okazję pojeździć nieco więcej na felgach o cal mniejszych i przyznam, że jest to idealny kompromis pomiędzy komfortem, wyglądem i prowadzeniem.

Układ kierowniczy i tak nie grzeszy tutaj precyzją, więc wyższa opona niewiele zmienia w jego czuciu. Do tego zawieszenie znacząco lepiej radzi sobie z wybieraniem niedoskonałości w drodze. Udało się także wyeliminować wiele niepokojących dźwięków z jego okolic.

ASX może okazać się dobrym wyborem dla bardzo wąskiej grupy odbiorców

Już podczas wcześniejszego testu zwróciliśmy uwagę na to uwagę. Mitsubishi ma sens tylko w naprawdę specyficznych warunkach. Jeśli do tej pory byliście użytkownikami samochodów japońskiej marki, macie do niej sentyment, a ASO Mitsubishi jest bliżej niż Renault to ASX będzie idealnym wyborem. W każdym innym przypadku niezbyt widzę sens w jego istnieniu. Zwłaszcza jeśli popatrzymy na cennik.

Za podstawową odmianę Inform trzeba zapłacić 99 900 zł. To o 10 000 zł więcej niż za bazowego Captura z tym samym silnikiem. Taka różnica cenowa utrzymuje się w zasadzie do samego końca cennika. Tutaj stoi testowana przez nas wersja Instyle wraz z najmocniejszym silnikiem wyceniona na 139 900 zł.

Do tej ceny należy doliczyć 4 000 zł za dwukolorowe nadwozie. Jeśli dorzucimy do Captura w wersji Techno wszystkie dostępne opcje i pakiety tak by otrzymać to samo wyposażenie co w ASX, to jego cena osiągnie poziom 136 100 zł (w tą cenę jest już wliczone dwukolorowe nadwozie).

Mitsubishi kusi potencjalnych nabywców dłuższą gwarancją względem Renault – mamy tu 5 lat z limitem kilometrów. Do tego teraz dostępne jest atrakcyjne finansowanie na poziomie 102%. Oczywiście cennik ASX został tak skonstruowany, że mamy cztery sztywne poziomy wyposażenia bez możliwości swobodnej konfiguracji.