Mitsubishi nie chce nowego romansu. Japończycy nie wejdą w skład fuzji Hondy i Nissana
Dostali propozycję, rozważyli ją, ale najprawdopodobniej z niej nie skorzystają. Japończycy pracują nad fuzją Hondy i Nissana. W skład nowego koncernu mogło też wejść Mitsubishi. Wszystko wskazuje jednak na to, że ta marka chce pozostać niezależna.
Do końca stycznia mamy teoretycznie poznać plany Hondy i Nissana dotyczące fuzji tych firm. Paradoksalnie nic nie jest jeszcze przesądzone, gdyż Japończycy znaleźli kilka punktów, które nie pozwalają im na stworzenie kompromisu. Jedną z kwestii spornych jest między innymi temat udziałów Renault w Nissanie. Według nieoficjalnych informacji Honda oczekuje, że Nissan je wykupi. To byłoby jednak dość trudną sytuacją dla tej marki, która korzysta z technologii Renault w wielu modelach. Co więcej, w skład fuzji najprawdopodobniej nie wejdzie też Mitsubishi, które „zaproszono do stołu”. Ta marka optuje za pełną niezależnością, pozostając w nieformalnym związku z Nissanem i z Renault.
Dla Hondy taka sytuacja jest dość problematyczna. Mitsubishi także bazuje na dobroci Renault
A mowa tutaj przede wszystkim o europejskim rynku. Wszystkie modele tej marki oferowane na Starym Kontynencie opierają się o konstrukcje innych marek. Colt i ASX to nic innego jak Clio i Captur. W drodze jest też bliźniak elektrycznego Scenica i hybrydowego Symbioza. Z kolei Outlander ma unikalną stylistykę i własny system hybrydowy, ale konstrukcyjnie zbudowano go na bazie Nissana X-Traila.
Te powiązania pomiędzy markami są tutaj bardzo skomplikowane i sprawiają, że ustalenie zasad fuzji wymaga czasu. Mitsubishi najprawdopodobniej ogłosi swoją decyzję 3 lutego, podczas prezentacji wyników za ostatni kwartał 2024 roku (rok fiskalny w Japonii kończy się w marcu). Ten producent może jednak pozostać w związku z nowym koncernem. „Trzy diamenty” są częścią sojuszu technologicznego zawiązanego wspólnie z Hondą i Nissanem, który ma przynieść nowe oprogramowanie dla samochodów elektrycznych. Współpraca sięga także tematu budowy pojazdów na prąd.
Nissan z kolei może być zmuszany przez Hondę do wykupienia udziałów Renault, co może kosztować ponad 3 miliardy dolarów. Teoretycznie Japończycy musieliby wówczas wynegocjować nowe warunki współpracy, które pozwoliłyby na dalszy rozwój nowych modeli. W drodze jest nowy Leaf, który będzie crossoverem opartym na platformie CMF-EV. Niebawem na drogi powinien też wyjechać nowy Nissan Micra, który ma być kuzynem Renault 5.
Jedno jest tutaj pewne: ta fuzja będzie pełna napięcia i emocji, a warunki po części dyktuje tutaj rząd Japonii, który chce uniknąć przejęcia walczącego o przetrwanie Nissana przez firmę z zewnątrz. Wśród zainteresowanych był między innymi Foxconn, co dla Japończyków byłoby dużą potwarzą.


