A więc da się zrobić lekkiego elektryka. Musi tylko mieć trzy koła, dach też nie przejdzie

Oto odpowiedź dla osób, które szukają lekkiego samochodu elektrycznego. Morgan XP-1 waży mniej niż 700 kilogramów, aczkolwiek duża w tym zasługa malutkiego nadwozia, obecność trzech kół i braku dachu nad głową.

Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, że ta malutka manufaktura, która wciąż rzeźbi połowę samochodu z drewna, zrobi elektryka, to nie uwierzyłbym w to. Tymczasem Morgan pokazał właśnie taki pojazd. Nazywa się XP-1 i jest zelektryfikowaną wersją znanego Super 3, czyli następcy 3-Wheelera. Wygląda odlotowo, ma dobre osiągi i solidny zasięg. I to brzmi jak dobry przepis na taki samochód.

Elektryczny Morgan Super 3 to strzał w dziesiątkę. To pasuje do tego modelu

Przede wszystkim jedna rzecz jest tutaj kluczowa - ta brytyjska manufaktura daje nam wybór. Nowy 3-Wheeler nie ma już silnika z motocykla. Jego miejsce zajęła 3-cylindrowa jednostka Forda, która oferuje genialne osiągi i wcale nie najgorsze brzmienie.

Punkt wyjścia dla wersji elektrycznej był już więc bardzo udany. Paradoksalnie wpasowanie w to wszystko silnika i akumulatora nie było takie trudne.

136-konna jednostka, opracowana przez Morgana, napędza tylne koło, a energia gromadzona jest w baterii o pojemności 33 kWh. Tutaj zrobiono ciekawy manewr, gdyż akumulator wpasowano w miejsce silnika spalinowego. Dzięki temu zachowano odpowiedni rozkład mas, co przekłada się na właściwości jezdne. Aby auto zapewniało pełne bezpieczeństwo jazdy, dorzucono regulowane amortyzatory Nitron.

Morgan XP-1

Poza tym udało się też utrzymać niską masę. Morgan XP-1 waży 700 kilogramów, czyli o 60 kg więcej od spalinowej wersji tego modelu. Jest to więc naprawdę dobry i miło zaskakujący wynik.

Co więcej, wciśnięto tutaj też dwukierunkowe wykorzystanie akumulatora, a także szybkie ładowanie

Tym samym dłuższe podróże nie powinny być problemem, a Morgan może stać się "generatorem" dla imprezy w plenerze. Brzmi to kusząco. 241 kilometrów zasięgu w tak małym pojeździe to wynik więcej niż zadowalający. Warto też dodać, że XP-1 dostał cztery tryby jazdy, które sygnalizują... papryczki chili wyświetlane na ekranie.

To oficjalnie wciąż jest prototyp, ale Brytyjczycy skłaniają się ku produkcji. Cena ma być nieco wyższa niż w przypadku wersji spalinowej, ale do bardzo wysokich raczej nie dołączy. Oficjalna premiera może mieć miejsce w przyszłym roku.