Formuła 1 zadomowi się we Włoszech? W planach Monza, Mugello i Imola
Skrócony przez koronawirusa sezon Formuły 1 może przez trzy tygodnie gościć we Włoszech. Ponoć w planach jest powrót torów Mugello i Imola.
Włochy i sport samochodowy to idealne połączenie. Tory wyścigowe takie jak Monza, Imola, czy Mugello to legendy. Teraz mogą wszystkie trzy wrócić do kalendarza F1. Przynajmniej w tym, skróconym sezonie.
Mugello nigdy nie gościło Formuły 1 podczas wyścigów. Odbywały się na nim jedynie testy bolidów. Ale kierowcy wypowiadają się o nim bardzo ciepło - ma długą prostą (1 141 m) i kilka bardzo szybkich zakrętów.
Obecnie Mugello jest własnością Ferrari i właśnie Scuderia Ferrari przeprowadzała na nim zamknięte testy ze swoimi aktualnymi kierowcami, Sebastianem Vettlem i Charlesem Leclerc. Mówi się o tym, że wyścig w Mugello byłby tydzień po Grand Prix Włoch na Monzy. Dodatkowo byłoby to 1000 Grand Prix dla Scuderii Ferrari. Idealne miejsce na świętowanie.
Drugim torem, który ma wrócić do kalendarza Grand Prix, jest Imola. Tor w okolicach Bolonii ostatni raz gościł kierowców podczas wyścigu w 2006 roku. Obecnie widziano tam team AlphaTauri F1 podczas filmowania zespołu. Właściciel toru mocno naciska na władze F1, aby włączyły tor do rozgrywek jeszcze w tym sezonie. Miałoby to przy okazji pomóc w podniesieniu regionu po kryzysie spowodowanym koronawirusem.
Sami na to liczymy. Nic nie ujmując innym, nowoczesnym torom, cenimy sobie tradycję w motoryzacji - a wyścigi na torach Monza, Mugello i Imola brzmią jak idealna włoska jesień w motorsporcie.