Na nadwoziu są 153 gwiazdy. Sprawdziłem, czy nowy Mercedes CLA faktycznie błyszczy

Tak, naprawdę, obszedłem całe auto o policzyłem wszystkie gwiazdy na nadwoziu (minus te, które pojawiły się na podkładkach pod tablicami). Nowy Mercedes CLA jest kontrowersyjny wizualnie i zaskakuje swoim wnętrzem. Niemcy mają tutaj jednak jeden konkretny cel. Czy jest to auto warte uwagi i czy można traktować je jako rewolucję? Pomacałem oraz obejrzałem ten samochód i znam odpowiedź na to pytanie.

Rewolucją na pewno można opisać to, co marka ze Stuttgartu zaczyna robić z gamą małych modeli. Jeśli cenicie sobie Klasę A, to macie ostatnie miesiące na to, aby ją kupić. Jej czas dobiega końca, a następcy nie będzie. To samo tyczy się Klasy B, która znika z rynku. Niemcy mierzą teraz znacznie wyżej, chcą oferować dużo bardziej luksusowe auta i nie boją się wysokich cen. Z tego powodu to właśnie Mercedes CLA staje się podstawowym modelem w gamie tego producenta.

A to jedynie zalążek zmian. Jeśli mieliście do czynienia ze schodzącą z rynku drugą generacją CLA, to wiecie, że trafiały się tutaj bardzo ubogie wersje. Wielkie ramki wyświetlaczy, manualna skrzynia biegów czy nawet półautomatyczna klimatyzacja to coś, co dało się znaleźć w tym aucie.

Kliknij tutaj, aby obejrzeć nasz film o nowym Mercedesie CLA

To już przeszłość. Teraz będzie "na wypasie", pod każdym kątem. A wszystko po to, aby gwiazda odzyskała blask. Na pewno próbują jej w tym pomóc 143 podświetlane gwiazdki na grillu (142 małe i jedna duża).

Mercedes CLA staje się ucieleśnieniem słowa "splendor". Tu czuć pieniądze

To kolokwialne powiedzenie naprawdę pasuje do nowej generacji czterodrzwiowego coupe. Zespół stylistów działający pod okiem Gordena Wagenera stworzył auto, które czerpie z poprzednika, ale oblewa to "tłuszczem luksusu". CLA ma wyglądać drogo, nawet obok Klasy S.

I to faktycznie udało się osiągnąć. Podświetlane elementy, gwiazdy w lampach, większe felgi i charakterystyczna linia tworzą spójny projekt. Można dyskutować na temat tego, czy jest on ładny, ale to już kwestia gustu. Jeśli pytacie mnie o moją subiektywną opinię, to odpowiem krótko: wolę poprzednika. Nowe wcielenie CLA zupełnie mnie nie przekonuje.

Mercedes CLA 2025 opinia

Widocznie nie jestem w grupie docelowej marki. Ponoć dokładnie takiego designu chceli klienci i dostali to czego oczekiwali. Oczywiście styliści i inżynierowie musieli pracować w bardzo skoordynowany sposób, gdyż platforma MMA postawiła tutaj jedno duże wyzwanie. Konieczne było ukrycie przestrzeni na baterię.

Mercedes CLA powstał wedle idei "electric first". Tym samym model elektryczny miał priorytet, a wersję spalinową dopasowano do tej platformy

W efekcie CLA jest teraz wyższe o ponad 2 centymetry od poprzednika. Wyraźnie też urosło, gdyż ma 4,72 metra długości i 2,79 metra rozstawu osi. To poziom niemalże Klasy C. Kieszeń na akumulator zamaskowano czarną listwą w progu, a linię nadwozia obniżono w maksymalny możliwy sposób. Tym samym dopiero parkując obok poprzednika zauważycie różnicę pomiędzy tymi autami.

Zajrzyjmy do wnętrza, które wygląda niczym...

...biurko programisty tudzież tradera. Przed naszymi oczami znajduje się tutaj połacie czarnej błyszczącej powierzchni, pod którą kryją się trzy ekrany. Wskaźniki korzystają z 10,25-calowego wyświetlacza, a towarzyszą mu dwa ekrany 14-calowe. Ten po stronie pasażera jest opcją, ale bez niego całość wygląda... dziwnie.

Mercedes CLA 2025 wnętrze

Tutaj czuć, że cały kokpit zbudowano wokół wszelkich nowinek technicznych. Multimedia grają pierwsze skrzypce, a nowy system MB.OS z szeroką adaptacją sztucznej inteligencji (ChatGPT i Gemini) ma zmienić sposób interakcji z samochodem. Możecie z nim rozmawiać w naturalny sposób. Pamięć RAM zapamięta konwersacje do godziny czasu, więc możecie do nich wracać. Sterowanie będzie dużo szybsze i bardziej precyzyjne.

Tego dokładnie jeszcze nie przetestowałem - na to przyjdzie czas podczas pierwszych testów. Póki co prześwietliłem nowe multimedia i nie jestem jeszcze do nich w pełni przekonany, gdyż niektóre opcje i zakładki są skrzętnie ukryte.

Sam kokpit jest nieźle wykończony, ale przestrzeń wypełniona szkłem ekranów odbiera jej indywidualny charakter. Wielkim fanem tego kierunku rozwoju Mercedesa niestety nie zostanę.

Nowa gwiazda nie jest też największa w środku, ale...

O ile z przodu siedzi się wygodnie, o tyle z tyłu miejsca na nogi i nad głową nie ma zbyt dużo. W pierwszym przypadku wpływ na to ma podniesiona podłoga (bateria, znika przestrzeń na stopy), a w drugim to kwestia standardowego szklanego dachu.

Warto za to wspomnieć o bagażnikach - w elektryku mamy dwa. Tylny oferuje nieco ponad 400 litrów, przedni 101 litrów. Za to należy się duży plus, gdyż nie zmarnowano przestrzeni pod maską.

Będzie elektryk, będzie i wersja spalinowa

Najpierw na rynek trafi model na prąd, z baterią o pojemności 85 kWh, w wydaniu RWD (272 KM, CLA 250+) i 354-konnym AWD (CLA 350). W tej pierwszej wersji zasięg ma sięgać nawet 792 kilometrów na ładowaniu według normy WLTP. A to akurat ogromna zaleta tego modelu, gdyż dzięki instalacji 800V maksymalna moc ładowania to 300-320 kW.

Później gamę uzupełni bateria 58 kWh, a także wersje spalinowe. Najpierw będą to miękkie hybrydy z jednostką 1.5 z rodziny FAME. Tak, mamy tutaj silniki FAME montowane na platformie MMA. Zrobiło się zabawnie.

Jednostka 1.5 będzie dostępna w wersji 136, 163 i 190 KM. Później w gamie zobaczymy też hybrydy plug-in, korzystające najprawdopodobniej z jednostki 2.0.

Sprzedaż nowego Mercedesa CLA ruszy w lipcu. Pod koniec czerwca poznamy więc pierwsze ceny. Póki co przedstawiciele marki skutecznie unikają tego tematu, aczkolwiek dowiedziałem się, że najtańszy elektryk z baterią 85 kWh ma mieścić się w programie dopłat NaszEauto.