Najgorsza rzecz w elektromobilności? Fanatycy elektromobilności

Nie ładowanie, nie problemy z infrastrukturą i ceny. To fanatycy elektromobilności są najgorsi. Dlaczego? Bo robią wszystko, aby obrzydzić ją tym, którzy nie są przekonani lub mają inne zdanie.

Czasami mam wrażenie, że są to ludzie, którzy chcą się pozdrawiać w następujący sposób: "prąd z Wami, i z IONITY Twoim". Fanatycy elektromobilności to grupa, którą obserwuję z przerażeniem. Chcąc "ewangelizować" i zmieniać rynek motoryzacyjny, robią mu tylko większą krzywdę.

Fanatycy elektromobilności twierdzą, że wiedzą wszystko najlepiej

I generalnie sprawiają wrażenie jedynych oświeconych na tym świecie. Oni wybrali już samochód elektryczny i gardzą "sadzomiotami", które ich otaczają.

Czują się jak wybrańcy, którzy zmieniają ten świat. I zamiast w prosty i przyjazny sposób wyjaśniać innym co jest w tym dobre, a co złe (bo złych stron nie brakuje), to po prostu wybierają atak w każdej możliwej sytuacji.

Co gorsza, z reguły są to ludzie, których stać na te najdroższe i najlepsze auta elektryczne, które faktycznie zapewniają duży zasięg na jednym ładowaniu. W takim pojeździe podróżowanie nie sprawia większego problemu. Szybkie ładowanie sprawia, że czas postoju przy ładowarce jest bardzo krótki. Duża bateria pozwala zaś na pokonywanie ogromnej liczby kilometrów.

I kiedy właśnie taka osoba mówi komuś, że nie powinien kupować auta za 100 000 złotych (na które go stać przy maksymalnym naciągnięciu budżetu), bo Tesla za 200 000 złotych jest lepsza pod każdym kątem, to ja zastanawiam się gdzie uciekł proces myślowy. To samo tyczy się samochodów używanych. Masz 50 000 złotych? Nie kupuj sobie Clio/Fiesty/Focusa, weź Leafa i Zoe. Co z tego, że zasięg jest znikomy, a auta dość stare. To przynajmniej nie jest "sadzomiot".

fanatycy elektromobilności

Rzucanie takimi frazami działa jak płachta na byka na osoby, które nie są przekonane do elektromobilności

Powiem więcej - nie dostrzeganie minusów i potencjalnych przeciwności też jest złe. Kilka dni temu wróciłem z podróży, w której przejechałem 4000 kilometrów po Europie nowym samochodem na prąd. Czy było źle? Nie. Czy było idealnie? Też nie. Czy widzę zalety, ale i wady? Oczywiście. I właśnie takiego dialogu nam potrzeba - prostej rozmowy, w której pokazuje się dobre strony, złe strony i wskazuje pola do poprawy.

Jeśli ktoś mówi, że elektromobilność jest już teraz idealna i doskonała, to kłamie w żywe oczy. A jeśli dodatkowo gardzi innymi ludźmi, to jest po prostu głupcem, który robi więcej złego niż dobrego dla tematu, który "tak bardzo kocha".