NASCAR bez V8 to jak Metallica bez gitar. Eksperyment trwa, ale są lepsze opcje

NASCAR eksperymentuje i wchodzi na terytorium, które może rozsierdzić fanów tej serii. Przed Wami pierwsze elektryczne auto, które jest gotowe na podbój okręgów. Tak jakby.

Wyobraźcie sobie, że Metallica rezygnuje z gitar na rzecz ograniczenia hałasu i wybiera fletnie pana oraz harfę. Czy ktokolwiek wybrałby się wówczas na ich koncert? Nie sądzę. To samo tyczy się serii NASCAR, która eksperymentuje z samochodami elektrycznymi. Celem jest znalezienie zrównoważonej drogi rozwoju na przyszłość. Ta jednak nie jest najlepszym kierunkiem.

NASCAR to coś więcej, niż tylko jeżdżenie w kółko

Abstrakcyjne prędkości, ciągła rywalizacja zderzak w zderzak i przede wszystkim nieziemski dźwięk silników V8, katowanych na wysokich obrotach przez 2-4 godziny to coś, za co kocha się tę serię. Trybuny wibrują, fani szaleją, a w powietrzu unosi się charakterystyczny zapach benzyny.

Czy taki krajobraz pozostanie z nami na lata? To jeszcze nie jest pewne, gdyż NASCAR eksperymentuje z elektrycznymi samochodami - i do razu robi to w taki sposób, że osoby ceniące sobie te wyścigi mogą się zagotować.

Przed Wami pierwszy elektryczny nascarowy samochód, do tego wyglądający jak wielki SUV. To dzieło promotorów serii, stworzone przy współpracy z Chevroletem, Fordem, Toyotą i ABB.

Ma baterię o pojemności 78 kWh i oferuje 1360 KM. Trzy silniki ulokowano na tylnej osi i są to jednostki STARD UHP - znane z Forda F-150 Lightning startującego w Pikes Peak.

Co ciekawe podwozie przeniesiono tutaj z seryjnego nascarowego samochodu "NEXT GEN" (czyli obecnej generacji), a jedyne zmiany ograniczają się do przeprojektowanego zawieszenia i wydajniejszych hamulców z funkcją rekuperacji.

Nadwozie ma imitować "generycznego crossovera", tak aby przyciągało uwagę użytkowników pojazdów na prąd. Ciekawy ruch, ale czy słuszny? Wątpię - tutaj chodzi o zupełnie inne wartości. NASCAR chce pokazać, że istnieje wiele opcji, a w grę wchodzi zapewne poboczna seria korzystająca z elektryków.

NASCAR elektryczny V8

Pewne jest jednak to, że Amerykanie nie rezygnują z V8 i mają na stole też inne rozwiązania

W motorsporcie można obrać kierunki, które ucieszą fanów i będą ekologiczne. Mowa tutaj chociażby o paliwach syntetycznych, które wkraczają już do Formuły 1, czy o wodorze, również branym pod uwagę. Tutaj warto przyglądać się wyścigom długodystansowym, gdyż to w nich wodór może zaliczyć efektowny debiut.

Póki co można spać spokojnie. NASCAR nie rezygnuje i nie zamierza rezygnować z V8-ek. Elektryczny pojazd ma jednak przypominać, że zmiany prędzej czy później przyjdą. Może to taka przestroga dla samego siebie, że ten kierunek w przypadku amerykańskiej serii wyścigowej nie jest słuszny?