Następca LaFerrari wyjechał na drogi. Szykujcie się na 1300 hybrydowych koni
Zapnijcie pasy, bo zapowiada się naprawdę szybka jazda. Następca LaFerrari wyjechał na drogi. Jego debiut zaplanowano na przyszły rok.
Włosi nie zwalniają tempa. Do 2030 roku chcą pokazać cały przekrój fascynujących nowości, a wisienką na tym torcie będzie nowy hipersamochód. LaFerrari przeszło do historii i wciąż budzi wiele emocji. Jego następca będzie samochodem z zupełnie innej bajki. Co o nim wiemy?
Następca LaFerrari jeździ już po Maranello. Póki co wygląda przedziwnie
To oczywiście wczesny muł testowy, który został "sklejony" z wielu gotowych podzespołów. Trudno powiedzieć, czy kokpit to finalny monokok, przewidziany do produkcyjnego auta.
Zobacz muła testowego Ferrari F250 w akcji - WIDEO
Wzorem poprzedników może to być wczesny egzemplarz doświadczalny, który służy do testów układu napędowego. Pewne jest to, że na rynek trafi jako hybryda. Oznaczenia na nadwoziu wyraźnie sygnalizują elektryfikację silnika.
Jego brzmienie pozostaje natomiast tajemnicą. Ferrari zapewniało, że model F250, czyli właśnie następca LaFerrari, zyska jednostkę V12. Ten dźwięk nie przywodzi jednak na myśl widlastej dwunastki. Być może został dobrze wyciszony, lub niskie obroty skrzętnie ukrywają charakter tej konstrukcji.
Ferrari F250 | stopklatka z filmu Varryx (YT)
Ferrari F250 zadebiutuje w przyszłym roku
Już kilka miesięcy temu w sieci pojawiły się pierwsze informacje na temat tego auta. Oczywiście wyciekły na niekorzyść marki, ale dla nas to cenna porcja ciekawostek.
Auto o kodzie F250 ma zadebiutować w październiku 2024. Jego sercem będzie elektryfikowane V12, a moc przekroczy nawet 1300 KM. Na rynek trafi 599 takich aut w wersji coupe.
W 2026 roku dołączy wersja torowa, następca projektów FXX, zaś w 2027 zobaczymy roadstera. Ten będzie już bardzo limitowanym autem, gdyż mówi się o produkcji raptem 199 aut.
To będzie ostatni taki hipersamochód Ferrari
Elektryfikacja staje się coraz ważniejsza dla Włochów. Już w 2025 roku mamy poznać pierwsze Ferrari na prąd. A będzie to zaledwie mały krok do pełnej elektryfikacji marki, która będzie musiała nastąpić po 2035 roku. Tym samym czasy cudownych silników, ryczących V12 i zadziornych V8 i V6 odejdą w niepamięć.
Miejmy więc nadzieję, że Ferrari dobrze wykorzysta najbliższe lata. Póki co cieszy nas wyraźny nacisk na rozwój gamy aut w motorsporcie. Ferrari 499P, nowe 296 GT3 i zaprezentowany kilka dni temu bolid robią świetne wrażenie.