Niemcy tworzą sojusz. Sprzeciwiają się zakazowi sprzedaży aut spalinowych

Niemcy, Włochy, Czechy, Polska, Portugalia, Rumunia, Węgry i Słowacja - te kraje zawiązują sojusz i sprzeciwiają się nowym regulacjom, które mają zakazać sprzedaży samochodów spalinowych. Na celownik trafiła także norma EURO 7.

Rok 2035 ma być przełomowy. To właśnie wtedy z salonów znikną samochody spalinowe. Przynajmniej tak zakładają plany Unii Europejskiej, choć te mogą zostać zrewidowane. Niemcy tworzą sojusz, który sprzeciwia się nowym regulacjom. W poniedziałek zorganizowano spotkanie ministrów transportu, na którym poruszono kwestie kluczowe dla branży motoryzacyjnej.

Niemcy biorą na celownik nie tylko zakaz sprzedaży aut spalinowych. Kluczowa jest też norma EURO 7

Już kilka dni temu nasi zachodni sąsiedzi wyrazili swoje wątpliwości na temat nowych regulacji. W ich opinii obecnie proponowana forma przepisów, zakładająca całkowitą rezygnację z aut spalinowych, jest nie do przyjęcia.

Chodzi tutaj przede wszystkim o miejsca pracy. W Niemczech ponad 800 000 osób pracuje w branży motoryzacyjnej, a duża część z tej grupy to doświadczeni inżynierowie i pracownicy linii produkcyjnych.

Już teraz szybka zmiana ukierunkowana na elektromobilność pokazuje, że wiele stanowisk trzeba zredukować. Kolejne marki ogłaszają grupowe zwolnienia, a liczy sięgają tysięcy lub nawet dziesiątek tysięcy osób. A to dopiero początek tej drogi.

Te obawy podzielają też inne kraje, które postanowiły przyłączyć się do Niemiec i stworzyć sojusz, który wpłynie na zmianę przepisów

Co ciekawe celem nie jest zachowanie sprzedaży aut spalinowych po 2035 roku. Niemcy wraz z partnerami oczekują urealnienia przepisów i uwzględnienia w nich paliw syntetycznych, które mają zapewnić neutralność węglową.

niemcy norma euro 7

W tej technologii upatrują jednej z dróg rozwoju dla motoryzacji. To jednak nie jest jedyny cel, gdyż kolejnym jest przesunięcie przepisów tyczących się normy EURO 7.

Ta powinna wejść w życie w 2025 roku. Swoją opinię na ten temat, bardzo negatywną, głośno wyraża wielu znanych menadżerów dużych koncernów, z Carlosem Tavaresem na czele.

Ich opinia jest w zasadzie taka sama. W obliczu odejścia od aut spalinowych za 12 lat, wprowadzenie nowych i wyśrubowanych regulacji w tak krótkim czasie jest zabójstwem dla motoryzacji.

Chodzi nie tylko o to, że auta trzeba gruntownie przeprojektować. Przede wszystkim ich ceny staną się jeszcze wyższe, co może zahamować całą branżę i w efekcie doprowadzi do większego kryzysu gospodarczego.

Niemcy oczekują szybkich i poważnych decyzji

Wszystko wskazuje na to, że minister transportu tego kraju, Volker Wissing, będzie ostro naciskać na Komisję Europejską. Wsparcie jego odpowiedników z wielu krajów członkowskich na pewno będzie miało dużą wagę. Najbliższe tygodnie pokażą więc, czy ten sojusz przyniesie zmiany, na które liczy wiele firm.

Źródło: Automotive News Europe