Nissan Micra 0.9 IG-T Tekna | TEST

Wygląda świetnie, świeżo i dynamicznie. Ma spore możliwości personalizacji. Bazuje na sprawdzonych technologiach. Czy nowa Micra ma szanse zostać rynkowym przebojem?

Osobiście, nie jestem co do tego przekonany. Dlaczego? Bo niewątpliwie zyskując na urodzie, praktyczności i prowadzeniu, straciła nieco swojego charakteru. A nawet nie tylko swojego, ale przede wszystkim... japońskiego. Dlaczego? Zacznijmy od początku.

Duża, czyli nie mikra?

Micra znacznie urosła, stając się pełnoprawnym graczem segmentu B. Jeśli jednak spojrzymy na linię boczną, to zobaczymy... Clio. I to nie tylko dlatego, że Micra bazuje na płycie podłogowej francuskiego hitu. Linia maski, szyb, czy dachu poprowadzone są w bardzo podobny sposób. Tylko, moim zdaniem, w Micrze wyszło to nowocześniej, oryginalniej i ładniej. Do tego nasz egzemplarz został opcjonalnie wyposażony w pakiet pomarańczowych dodatków. Stylistycznie Nissana można zresztą dopieścić całkiem nieźle. Nie jest to poziom Mini, czy Fiata 500, ale jest kilka ciekawych kolorów, kontrastowe pasy, lusterka, czy dwukolorowe felgi. Jest się czym pobawić (producent mówi o 125 kombinacjach). Zwłaszcza, że nawet "domyślnie" kremowy mały Nissan wygląda bardzo przyzwoicie.

Nissan Micra 0.9 IG-T Tekna | fot. Marcin Napieraj

Wrażenie to jest zupełnie niezatarte po zajęciu miejsca w środku (oczywiście dostęp w wersji Tekna jest bezkluczykowy). Kolorowe fotele, pomarańczowy, obszyty ekoskórą pas przez środek deski rozdzielczej, podświetlana "w kropki" półeczka na drobiazgi, czy ładna kierownica z niewielkim środkiem i wygodnym wieńcem tworzą obraz bardzo przyjemnego i ciekawego samochodu, którym warto się zainteresować. Również przestrzeń w przedniej części kabiny oraz wygoda foteli nie powodują utraty pozytywnego wrażenia nową Micrą. Jak na miejskie auto, są bardzo przyzwoite, z siedziskami o odpowiedniej długości i nieźle wyprofilowanym oparciem.

Czar nieco pryska gdy przyjrzymy się wnętrzu nieco dokładniej. O ile same materiały są bardzo solidne, w wielu miejscach miękkie, a obszycia bardzo przyzwoitej jakości, to "szare" plastiki nie wyglądają już tak dobrze, a boczki drzwi już zupełnie sprawiają wrażenie wziętych od zupełnie innego modelu, lub nawet marki. Na przykład z Dacii. Na szczęście są dobrze spasowane i Micra "nie odzywa się" podczas jazdy. Jeśli chodzi o ergonomię, to wystarczy, że mieliście do czynienia z którymkolwiek ze współczesnych Nissanów, a poradzicie sobie bez problemu. Jeśli nie, to również nie powinniście mieć "przygód" z obsługą małego "Japończyka". Na konsoli środkowej znajdziemy ekran nawigacji, radia oraz systemu kamer 360 (przeciętnej jakości kamera cofania, ale bardzo dobry widok "z góry"), z mało nowoczesną stylistyką, ale za to nieskomplikowaną obsługą. Poniżej - automatyczna jednostrefowa klimatyzacja oraz przycisk do odpalania Micry. Brakuje mi tylko podłokietnika i przycisków do sterowania tylnymi szybami. Są na korbkę i nic z tym nie zrobicie. Nie da się zamówić sterowania elektrycznego dla tylnych szyb. Swoją drogą, Nissan wypuścił samochód, który jest bardzo "dla kierowcy", bez zwracania uwagi na innych pasażerów. To nie tylko kwestia wspomnianych szyb, ale również... sprzętu audio. Testowany samochód wyposażony był w topowy system nagłośnienia, oczywiście od Bose. Trzeba przyznać, że z punktu widzenia lewego przedniego fotela, gra bardzo przyjemnie, zwłaszcza jak na niewielki samochód nie będący w segmencie premium. Tyle tylko, że za brzmienie odpowiada sześć głośników, z czego cztery są z przodu, a dwa to opcjonalny system Bose Personal - umieszczone w... zagłówku kierowcy. Pasażer będzie miał zupełnie inne brzmienie, a Ci na tylnej kanapie, prawie żadnego, bo im "nie przysługują" żadne głośniki. Dobrze, że chociaż mają całkiem sensowną kanapę i wystarczającą ilość miejsca na nogi (o ile z przodu nie usiądą wysokie osoby).

Nissan Micra 0.9 IG-T Tekna | fot. Marcin Napieraj

Nieźle wypada też bagażnik, który pozwala zabrać przyzwoite 300 l ładunków. W tym segmencie to dobry wynik, choć osiągalny tylko gdy nie dokupimy "dojazdówki".

Oddajcie mi japońskie silniki

Pora jednak ruszyć Micrą. Pod maską znajdziemy uturbioną trzycylindrówkę o minimalnie lepszych parametrach niż w produktach spod znaku rombu. Maksymalnie silnik 0,9 l generuje 95 KM oraz 150 Nm, co powinno być wartością wystarczającą do dynamicznego poruszania się. Jeśli jednak czytacie nasze (lub nie tylko) testy, to wiecie, że francuska jednostka o pojemności niecałego kartonu mleka jest albo oszczędna, albo dynamiczna. Lubi wysokie obroty i wtedy chętnie napędza samochód. W Micrze osiągnięcie 100 km/h zajmuje nieco ponad 12 sekund, co nie jest złym wynikiem, jednak wymaga "kręcenia" silnika w górny zakres obrotomierza. Brzmi wtedy jak bardzo smutny mikser, a mała turbina wyje jakby zaraz miała zamiar wyrwać się na wolność. W innym przypadku dynamika jest co najwyżej przeciętna. Najbardziej irytująca w Nissanie jest współpraca między sprzęgłem a silnikiem i pięciobiegową ręczną przekładnią. Gdy staramy się jechać spokojnie, zwłaszcza na dwóch pierwszych biegach niemal niemożliwa jest zmiana biegu bez szarpnięcia i "kangurka". Można temu zapobiec przytrzymując wóz na półsprzęgle, jednak to na pewno wpłynie na trwałość podzespołów.

Nissan Micra 0.9 IG-T Tekna | fot. Marcin Napieraj

Japoński "mieszczuch" nienajgorzej radzi sobie poza miastem, choć trzeba wtedy mocno popracować dość precyzyjnym lewarkiem zmiany biegów. Ostatnie przełożenia są bardzo długie (przy 140 km/h, na piątym biegu mamy 3 500 obr./min.) co sprzyja komfortowi akustycznemu (przynajmniej w kwestii silnika, bo szumy powietrza to osobna sprawa), ale znacznie pogarsza elastyczność. Po redukcji, gdy mała jednostka wskoczy w okolice 4000 obr./min. można śmiało zabierać się za wyprzedzanie. Wtedy ten trzycylindrowiec "żyje". I pije. Na autostradzie Nissan zużywa niemal 8 l/100 km. W mieście "udało mi się" osiągnąć niemal 10 l/100 km, jednak średnio spodziewajcie się okolic 8,5 litra na każdą "setkę".

Micra najlepiej odnajduje się na spokojnej trasie, przy prędkościach 80 - 120 km/h. Wtedy wewnątrz jest cicho, samochód nie pali dużo i jedzie się całkiem przyjemnie.

Klienci Nissana mogą wybrać jeszcze litrową jednostkę o mocy 71 KM (u nas mogliście o niej poczytać w teście Dacii Logan MCV) oraz diesla 1.5 dci o mocy 90 KM, który wydaje się być najsensowniejszą, choć bardzo drogą opcją - wymaga dopłaty 7 000 zł do 0,9 IG-T. Dlatego tak naprawdę brakuje mi sprawdzonych jednostek Nissana w postaci 1.2 oraz 1.2 DIG-T (o mocach 80 i 98 KM). Dużo bardziej pasowałyby do charakteru samochodu i nie powodowałyby frustracji jak jednostka 0,9.

Wciąż dla kierowcy

Micra prowadzi się dobrze! Jest miejskim samochodem, przy projektowaniu którego dopuszczono do głosu osoby odpowiedzialne za jakiekolwiek wrażenia z jazdy. Nie jest mistrzem zakrętów, a przy szybkim wejściu ujawnia chęć do zwiedzania swoim dynamicznie zarysowanym przodem zewnętrznej części łuku, ale w większości przypadków zachowuje się dość neutralnie. Układ kierowniczy, choć może nie ułatwia manewrowania w ciasnych uliczkach tak jak u niektórych konkurentów (ale też kompletnie w tym nie przeszkadza), przekazuje informacje o tym co dzieje się z kołami. Daje jakikolwiek opór przy skręcie i po prostu poprawia bezpieczeństwo jazdy poprzez zwiększenie świadomości kierowcy o tym, co właśnie robi. Wszyscy powinni być zadowoleni z tego, w jaki sposób ta kwestia została rozwiązana przez Japończyków.

Nissan Micra 0.9 IG-T Tekna | fot. Marcin Napieraj

Przy tym wszystkim, mały Nissan jest dość komfortowy. Klasyczny układ z belką skrętną z tyłu zestrojono dość miękko, dzięki czemu kierowca i pasażerowie podróżują komfortowo. Nawet na kostce brukowej, przy zastosowanych w naszym egzemplarzu siedemnastocalowych felgach, nie było źle. Podobnie jak przy pokonywaniu torów tramwajowych. Również typowa miejska przeszkoda, czyli próg zwalniający, nie jest zmorą Micry. Zwłaszcza, że jak na miejski samochód, ma dość duży prześwit (14,5 cm). Miękkie zawieszenie nie oznacza w tym przypadku na szczęście zbytniego bujania się samochodu i nurkowania przy hamowaniu.

Micra w trasie też jest w miarę stabilna i łatwa do wyczucia. Owszem, potrafi się wychylić na zakręcie, ale w gruncie rzeczy, gdyby nie silnik, byłby to bardzo dobry samochód do pokonywania kilometrów. Nawet hamulce (z tyłu bębnowe) dają radę.

W mieście możemy narzekać na słabszą widoczność z powodu bardzo masywnych słupków C, a także na brak przednich czujników parkowania, ale niezła zwrotność oraz system kamer pozwalają na bezproblemową walkę z mniej przestronnymi ulicami i miejscami do parkowania.

Czy nie za drogo?

Micra startuje od mało zachęcających 45 990 zł, kusząc... no właśnie wcale niekoniecznie bogatym wyposażeniem. Bazowo nie znajdziemy ani klimatyzacji, ani radia, ani nawet lusterek i klamek w kolorze nadwozia. Za to otrzymamy światła dzienne LED, beżowy lakier, czy 6 poduszek powietrznych. Dużo sensowniejsza jest zaczynająca się niestety od 52 490 zł wersja Acenta. Nasza, najwyższa Tekna z silnikiem 0,9 IG-T to wydatek minimum 61 990 zł (od wersji N-Connecta nie możemy wybrać słabszej jednostki benzynowej). Po doposażeniu w kilka gadżetów i personalizacji, cena rośnie do 72 190 zł. Faktem jest, że samochód jest wtedy wyposażony niemal kompletnie (podłokietnika, tylnych szyb sterowanych elektrycznie i tylnych głośników nie ma), ale ponad 70 tys. za miejskiego hatchbacka z silnikiem 0,9 nie jest najlepszą ofertą. Za niewiele więcej możemy otrzymać wspomniane wcześniej Clio z podobnym wyposażeniem... i silnikiem 1.2 TCE o mocy 120 KM. 100-konna Fiesta SYNC Edition z podobnym wyposażeniem będzie tańsza o ok. 3 tys. zł.

zużycie paliwa Nissan Micra 0,9 DIG-T
przy 100 km/h: 4,9 l/100 km
przy 120 km/h: 6,4 l/100 km
przy 140 km/h: 7,7 l/100 km
w mieście 8,6 l/100 km


Podsumowanie

Jakby Micra była w 100 % japońska i wyglądała tak jak wygląda, byłaby świetna. Wtedy nawet cena nie byłaby aż tak powalająca, bo szedł by za tym produkt kompletny. Póki co jednak za bardzo przypomina Clio. Prowadzi się od niego lepiej, ale jest droższa. Ma dziwne braki w wyposażeniu i silnik 0,9 turbo, który albo rozczarowuje dynamiką, albo brzmieniem i zużyciem paliwa. Cieszy bardzo przyjemne ustawienie podwozia, bo ten element w samochodach miejskich często jest przesadnie "zmiękczany". Przed Micrą trudne wyzwanie, ale liczę na to, że zobaczę ich więcej na drogach.

Dane techniczne

NAZWA Nissan Micra 0.9 IG-T Tekna
SILNIK t. benz., R3, 12 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk wielopunktowy
POJEMNOŚĆ 898
MOC MAKSYMALNA 70 kW (95 KM) przy 5 500 obr/min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 150 Nm przy 2 250 obr/min.
SKRZYNIA BIEGÓW manualna, pięciobiegowa
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ belka skrętna
HAMULCE tarczowe/bębnowe
OPONY
BAGAŻNIK 300/
ZBIORNIK PALIWA 41
TYP NADWOZIA hatchback
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 3999/1743/1455
ROZSTAW OSI 2525
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1053/477
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 525/1200
ZUŻYCIE PALIWA 6,5/3,7/5,6 (średnie w teście: 7,4)
EMISJA CO2 107
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 12,1
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 175
GWARANCJA MECHANICZNA
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ (1.0 Visia) 45 990
CENA WERSJI TESTOWEJ 61 990
CENA EGZ. TESTOWANEGO 72 190