Nissan Neo-X to koncept wprost z Japońskiego Sci-Fi
Futurystyczna i elegancka limuzyna Nissana zwiastowała przyszłość marki na targach w 1989 roku. Nissan Neo-X nie tylko wyglądał jak z filmu Science Fiction.
Odwiedzający Tokyo Motor Show w 1989 mogli być zszokowani elegancką i wyjątkowo futurystyczną limuzyną na stoisku Nissana. Wyglądający jak wyjęty wprost z anime o dystopijnej przyszłości Nissan Neo-X był zapowiedzią nadchodzących technologii japońskiej marki.
Samochód wyróżniał się nie tylko "talerzami" kołpaków, zasłaniających felgi, ale przede wszystkim łagodną, ale wyróżniającą się linią nadwozia. Gdyby nie lampy i atrapa, przywodzące na myśl wariacje na temat Primery, nadwozie mogłoby należeć do samochodu z USA. Choć akurat tam pod koniec lat 80-ych panowały jeszcze kanty i ostre kształty. Neo-X był gładki, z dużymi powierzchniami przeszkleń oraz modną w trzeciej dekadzie XXI wieku blendą pomiędzy tylnymi lampami.
Duży sedan (4,97 metra) wyróżniał się również bardzo dobrym współczynnikiem Cx, wynoszącym 0,26 oraz... asymetrią. O ile pasażer miał gładką boczną szybę, to kierowca miał ją podzieloną, z trójkątnym okienkiem w rogu. Był to też pierwszy samochód, w którym zastosowano kierunkowskazy w lusterkach.
Nissan Neo-X miał wiele wspólnego z Infiniti Q45
Neo-X, choć był prototypem zapowiadającym sporo nowinek technicznych, oparty był na zaprezentowanym w tym samym miesiącu Infiniti Q45. Część technologii znalazła się zresztą w "tym lepszym Nissanie".
Na pewno oba samochody dzieliły jednostkę napędową. Było to 4,5-litrowe V8 o mocy 280 KM (silnik VH45DE). Samochód miał pięciobiegową skrzynię automatyczną w wybieraniem przełożeń "by-wire". Oprócz tego, Nissan zastosował napęd 4WD. Dzięki elektronicznie sterowanemu mechanizmowi różnicowemu, moment obrotowy mógł być rozdzielany automatycznie na każde koło w czasie rzeczywistym. Dodatkowo zwrotności i precyzji prowadzenia dodawał system czterech kół skrętnych.
Mało? Nissan Neo-X korzystał z zawieszenia z hydraulicznym, aktywnym sterowaniem sztywnością, a opony wyposażono w czujniki spadku ciśnienia.
Czymś, co musiało pod koniec lat 80-ych robić wrażenie technologii zapożyczonych z filmu, był system "Night Vision". Działał na zasadzie podczerwieni, a dodatkowo w samochodzie były laserowo sterowane radary zamontowane w lusterkach, które wykrywały przeszkody podczas cofania. Trudno obecnie sprawdzić, jak to działało, ale materiały prasowe wspominają o przedniej szybie wyposażonej w coś w rodzaju "ekranu holograficznego" wspomagającego jazdę w nocy. Czyli taki HUD na całą szybę. No cóż, koncepty rządzą się swoimi prawami.
Minimalistyczne wnętrze wyposażono w dwa wyświetlacze dla kierowcy. Jeden spokojnie mógłby znaleźć się w samochodzie z lat 2000-ych i nikt by nie narzekał. Ten centralny wygląda jak malutki telewizor, ale był ekranem LCD. Częściowo dotykowym, z nawigacją, sterowaniem kamerami oraz układem klimatyzacji.
Nissan Neo-X miał cztery fotele, które wyglądają na całkiem wygodne i mające indywidualne możliwości regulacji - również dla pasażerów z tyłu.
Albo to nostalgia, albo mam wrażenie, że kiedyś samochody koncepcyjne miały więcej wdzięku, uroku i więcej ciekawej (w stosunku do rzeczywistości) technologii. Japończycy mieli wtedy mnóstwo ciekawych pomysłów. O dwóch już wspominaliśmy - Lexusie Landau oraz Nissanie Judo.