Nissan Townstar EV - TEST. Znalazłem idealnie zastosowanie dla tego auta
Nissan Townstar EV w wersji kombi nie ma wielkiego akumulatora, a jego zasięg nie należy do największych. Mimo to uważam, że jest to świetny samochód, który doskonale sprawdzi się w jednej konkretnej roli.
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to samochód nieco bez sensu. Jest dość duży i praktyczny, ale nie oferuje wielkiego zasięgu, a akumulator należy raczej do tych małych. Nie jest to więc auto rodzinne, którym można podróżować na bardzo długich dystansach. Szukałem więc roli, w której Nissan Townstar EV sprawdziłby się najlepiej.
Wystarczyło kilka godzin za kierownicą tego auta, aby odkryć jego powołanie. To urodzona taksówka, która najlepiej czuje się w mieście. W tej roli elektryczny Townstar będzie fenomenalny. Dlaczego? Zobaczcie sami.
Po pierwsze - Nissan Townstar EV w mieście zużywa bardzo mało energii
To była pierwsza rzecz, która zwróciła moją uwagę w tym samochodzie. Akumulator o pojemności 45 kWh nie gwarantuje dużego zasięgu. Nadwozie nie należy też do tych najbardziej aerodynamicznych. Mimo to w Warszawie bez problemu osiągałem zużycie energii na poziomie 12-13 kWh przy spokojnej jeździe i 15-17 kWh przy mocniejszym dociskaniu gazu.
Realnie więc na jednym ładowaniu da się tutaj przejechać 250 kilometrów, a przy bardzo delikatnym traktowaniu gazu i 300 kilometrów. Jest to więc dystans, który taksówkarzowi w zupełności wystarczy w codziennej jeździe. A jeśli prądu zabraknie, to w pogotowiu jest naprawdę szybkie ładowanie AC i DC.
To ogromna zaleta Townstara. Opcjonalne ładowanie AC z mocą 22 kW sprawia, że w 2,5 godziny naładujemy się niemal od zera do 100 procent. Szybkie ładowanie pozwala na zwiększenie stopnia naładowania akumulatora z 20 do 80 procent w około 30 minut. W tym czasie można zaliczyć krótką przerwę na obiad lub rozprostowanie kości.
Po drugie - jest to bardzo praktyczne i wygodne auto
W roli taksówki Nissan Townstar EV sprawdzi się bardzo dobrze. Obecność napędu elektrycznego nie wpłynęła na ograniczenie przestrzeni bagażowej (tu mamy 775 litrów do wykorzystania), ani też na zmniejszenie ilości miejsca w kabinie.
To nie jest największy samochód na rynku. "Krótka" wersja, póki co jedyna dostępna w elektrycznym wydaniu, nie zapewnia nadmiaru miejsca na nogi w drugim rzędzie. Mimo to nawet wysocy pasażerowie nie będą narzekać. Do tego przesuwane drzwi ułatwiają zajmowanie miejsca w drugim rzędzie.
Kabina kierowcy jest prosta, ale niczego jej nie brakuje. Multimedia? Są - obsługują Apple CarPlay i Android Auto. Klimatyzacja? Oczywiście. Schowki i półki? Tych jest dużo i są bardzo pojemne.
Dodatkowy plus stanowi fabryczny uchwyt na telefon, który pozwala na wygodne ulokowanie smartfona. Nad zegarami jest z kolei głęboka półka z dwoma gniazdami USB i złączem 12V.
W standardowym wyposażeniu jest też oświetlenie LED oraz kluczowe systemy bezpieczeństwa, które zwiększają komfort jazdy tym samochodem.
Po trzecie - osiągi tego auta są idealne do miasta
122 KM "szału nie robią", ale wysoki moment obrotowy (245 Nm) i liniowy charakter napędu sprawiają, że w mieście Townstar EV sprawdza się doskonale. Plusem jest płynność jazdy, także za sprawą łagodnie pracującego systemu rekuperacji. Tutaj do dyspozycji mamy trzy ustawienia, które regulujemy przesuwając lewarek "skrzyni biegów".
Zawieszenie jest nieco sztywniejsze niż w wersji spalinowej, ale zachowało dość komfortowy charakter. To duży plus dla tego auta - miejskie nierówności nie stanowią tutaj żadnego wyzwania. Samo prowadzenie "po prostu jest". Nisko położony środek ciężkości sprawia, że nadwozie nie przechyla się w zakrętach, ale sam układ kierowniczy jest dość "pusty" i nie przekazuje zbyt wielu informacji z przedniej osi.
Pięć lat gwarancji to też zaleta dla firm. Nissan Townstar EV to "osiołek do pracy" - z jedną dużą wadą
Nikt tego auta raczej nie wykorzysta do celów prywatnych. Wręcz przeciwnie - to samochód, który w korporacji taksówkarskiej powinien pracować cały czas. Napęd elektryczny "nie męczy się" podczas typowo miejskiej eksploatacji, a ciągłe uruchamianie i wyłączanie auta nie robi na nim wrażenia.
Jedynym wyzwaniem jest tutaj cena. Bazowa wersja kosztuje aż 214 900 złotych brutto, zaś topowa 234 900 złotych brutto. Dużo, to prawda - ale w grę wchodzą tutaj dopłaty, które sięgają 27 000 złotych. Jeśli połączymy to z sensownym finansowaniem, to stworzymy dobry zestaw do pracy. Niestety, wymaga to wyłożenia dużych pieniędzy i to jest jedno z większych wyzwań.
Do tego w tych samych pieniądzach można dostać nawet Teslę Model Y - i to jest chyba najsłabsza strona Townstara EV. To świetne auto do ciężkiej pracy, ale zwyczajnie zbyt drogie w wersji osobowej. Być może japońska marka ma atrakcyjną ofertę dla przedsiębiorców, aczkolwiek i tak konkurencyjność tego auta staje się dużo mniejsza, zwłaszcza w zestawieniu z klasycznymi elektrycznymi SUV-ami.