Nissan właśnie wzbogacił się o jacht. Carlos Ghosn zapłacił za niego firmową kartą
Człowiek, który zwiał w pudle po instrumencie, teraz musi rozstać się ze swoim jachtem. Carlos Ghosn, były szef Nissana, przegrał kolejną rozprawę - a jego były pracodawca dobiera się do nielegalnie pozyskanego majątku.
Jeśli ktoś kiedyś nie zrobi dobrego filmu fabularnego bazującego na tej historii, to będzie to zmarnowana szansa. Carlos Ghosn to wyjątkowo barwna postać w świecie motoryzacji. Ten znany menadżer, przez lata stojący na czele marki Nissan, wykorzystywał firmę i wyprowadzał z niej ogromne pieniądze. Dowody były na tyle mocne, że Ghosn zdecydował się na efektowną ucieczkę z Japonii w opakowaniu po dużym instrumencie. Całą akcję przeprowadzili wykwalifikowani najemnicy, których zatrudnił do tego zadania.
Teraz Ghosn przebywa w Libanie (choć patrząc na sytuację w tym kraju, to z pewnością przemieścił się w inne miejsce) i dalej walczy o swoją "wolność". Ta jednak kurczy się w ekspresowym tempie.
Nie dość, że wystawiono za nim czerwoną notę Interpolu, to jeszcze kolejne elementy majątku zaczynają znikać w wyniku przegranych spraw sądowych. Mowa tutaj między innymi o jachcie, który stoi (lub stał) zacumowany w Bejrucie.
Custom Line Navetta 37, nazwana oficjalnie "Szef" ("Shachou") ma wrócić teraz do Nissana. Jak się okazuje Ghosn wykorzystał środki firmy do zakupu tego jachtu. Jak tego dokonał? To proste - Ghosn stworzył specjalne spółki fasadowe, przez które wyprowadzał pieniądze. Potem zainwestował we własne dobra, których domagają się teraz takie marki jak Nissan i Renault.
Nissan zasadniczo wzbogacił się o elegancki jacht, ale Carlos Ghosn oczywiście odwoła się od wyroku
Japońska marka nie jest nawet zaskoczona tym ruchem. Ta przepychanka trwa już 7 lat i nic nie wskazuje na to, aby miała się skończyć w najbliższym czasie. Teraz pod znakiem zapytania stoi jedynie bezpieczeństwo Ghosna i jego rodziny, żyjących od kilku lat w Bejrucie. Obecnie to miasto jest pod regularnym ostrzałem wojsk izraelskich, a konflikt na Bliskim Wschodzie narasta z dnia na dzień.
Niemniej Nissan i Renault nie zamierzają rezygnować z walki i chcą odzyskać nie tylko pieniądze, ale także oczekują ukarania Ghosna za wszystkie przekręty, których dopuścił się za czasów pracy w tym koncernie.