Chcesz kupić nowe auto? Poczekasz na nie nawet do przyszłego roku
Jeśli chcesz kupić nowe auto, to przygotuj się na długi okres oczekiwania. Może on nawet sięgać kilkunastu miesięcy. To efekt kryzysu na rynku, związanego głównie z brakiem półprzewodników.
W ostatnich dniach dostaliśmy kilka wiadomości od naszych czytelników. Każdy z nich zamówił nowe auto (różnych marek) i każdy brutalnie zderzył się z rzeczywistością. Okazuje się, że brak półprzewodników dosłownie zatrzymuje fabryki i przesuwa terminy odbioru auta na bliżej nieokreśloną przyszłość. Poznajcie te historie.
Pan Sebastian zamówił BMW 520d xDrive Touring. Nowe auto miało być "w kilka miesięcy"
Miało to idealne słowo. Pan Sebastian nie dzieli się z nami informacjami o dealerze (jak to ujął w wiadomości "rozumie sytuacje na rynku, a firma i tak zaoferowała mu wiele korzyści w związku z tak długim oczekiwaniem"), aczkolwiek informuje wprost - jeśli chcecie nowe BMW, to bądźcie cierpliwi. Tak zwany "stock" znika w mgnienia oku, a terminy produkcji samochodów ciągle się zmieniają. Zamówienie na jego auto zostało na początku grudnia, a samochód miał być w Polsce pod koniec marca. Szybko jednak okazało się, że marzec zamienił się w maj.
Teraz już wiemy, że maj też nie wchodzi w grę. Ba, nawet lato nie załapie się do kalendarza. BMW mówi wprost - jeśli samochód dotrze do października, to będziemy szczęśliwi.
To ciekawe, bo BMW zapewnia, że nie boi się kryzysu związanego z brakiem półprzewodników. Czyżby odpowiedzią marki na tę sytuację na rynku było po prostu przesuwanie terminów dostaw? Trudno powiedzieć.
Twoje nowe auto to Audi? Zbuduj dziwną konfigurację, a dotrze do Ciebie w miarę szybko
Wchodząc do salonu Audi niemal na dzień dobry podczas rozmowy usłyszysz o liście restrykcji. To wypis wyposażenia, którego wybór może drastycznie wydłużyć czas produkcji samochodów. Według naszych informacji znalazło się tutaj wiele przydatnych pozycji - od "phone boxów", przez lepsze audio Bang&Olufsen, elektryczną regulację foteli, aż po podgrzewaną przednią szybę i niektóre systemy wspomagające.
Wychodzi więc na to, że auta trzeba konfigurować dość skromnie. Nasz czytelnik (dane do wiadomości redakcji) złożył zamówienie na model Q5 Sportback. początkowo czas oczekiwania na auto miał wynosić 5 miesięcy, a teraz już wydłużył się do ośmiu. Audi dość intensywnie promuje ten nowy model, ale nawet dealerzy nie do końca wiedzą kiedy zjadą do nich pierwsze demówki.
Im mniej skomplikowane nowe auto wybierzecie, tym szybciej je dostaniecie
Nawet tak popularne modele jak Volkswagen Golf i Ford Focus wymagają teraz dłuższego oczekiwania, choć nie tak długiego jak wspomniane Audi czy BMW. Z kolei proste modele, na przykład FIAT 500 czy Dacia Sandero, produkowane są bez większych przeszkód, a czasy dostaw nie przerażają.
Ta dziwna sytuacja na rynku wpływa także na ceny samochodów używanych
Wiele aut zwyczajnie przestało tanieć. Popyt jest tak duży, że niektóre modele są dosłownie wymiatane z rynku. Do tego zmniejsza się liczba nowych "używek" wchodzących na rynek. Dlaczego?
Po pierwsze - niektórzy wiedząc o sytuacji na rynku decydują się zostać ze swoim samochodem dłużej. Inni zaś są na tyle zadowoleni z technologii oferowanej nawet w 10 letnich autach (wszak są już bardzo nowoczesne), że nie decydują się na inwestycję w nowe cztery koła. Swoje trzy grosze dorzucają także wszelkie normy WLTP, wpływające na dynamikę samochodów. Niektórzy zwyczajnie wolą starsze warianty, często nie "zmulone" oprogramowaniem.
Efekt tego jest taki, że ceny aut używanych spadają znacznie wolniej, a wszystkie ciekawe samochody są kupowane od ręki. Znalezienie czegoś ciekawego i spełniającego oczekiwania staje się więc znacznie trudniejsze.