Jeździłem nowym Suzuki Swift, i czułem się jak 20 lat temu. To bardzo dobra wiadomość

Mam wielki szacunek do Japończyków. Robią swoje, nie oglądając się na mody. Taki jest nowy Suzuki Swift. Konstrukcja jak sprzed wielu lat, a nie ustępuje "nowinkom".

Suzuki wierne jest swoim pomysłom przez wiele lat. Raz wymyślona koncepcja auta jest tylko dopracowywana, doszlifowywana i dopasowywana do kolejnych wymogów i możliwości. Żywe wcielenie Kaizen - poprawy i dążenia do doskonałości. Dokładnie takie jest Suzuki Swift 2024. A może... wcale nie? Może to anachronizm, brak "dużego kroku naprzód" i samochód, który nie spotka się z dobrym rynkowym przyjęciem?

W końcu w dobie coraz to nowszych gadżetów sprzęt, który wydaje się jak sprzed 20 lat (technologicznie) to nic, czym warto byłoby się chwalić.

A jednak!

Suzuki Swift - TEST. (Prawie) po staremu

Nie tylko patrząc na Swifta widzimy "tego samego" małego Japończyka, który debiutował w 2005 roku. Również pod maską nie znajdziemy silnika elektrycznego, układu hybrydowego, czy turbosprężarki. Mamy wolnossący silnik 1.2 (aczkolwiek trzycylindrowy) o mocy 83 KM oraz... skrzynię manualną o pięciu przełożeniach. Jedynym powiewem nowoczesności jest system "miękkiej hybrydy" wspomagający małe autko przy ruszaniu i dynamicznej jeździe.

Jak wiadomo taki układ nie ma większego wpływu na sposób jazdy. Więc Swiftem jeździmy niczym klasycznym autem benzynowym. I jest... odświeżająco fajnie. Owszem, Suzuki jest głośne. I słychać, że ma tylko trzy cylindry. Ale jest leciutkie, a silnik chętnie wkręca się na obroty. Reakcja na gaz jest prawidłowa i hatchback wydaje się znacznie żwawszy niż wskazywałoby na to mocno przeciętne 12,5 sekundy przyspieszenia do 100 km/h.

W mieście jest żwawy i chętnie się nim jeździ. To taki "sprytny i zwinny" maluch, którym trzymając się wysokich obrotów można szybko przemykać nawet wąskimi uliczkami. Pięciobiegowa skrzynia pracuje dość lekko i daleko jej do sportowej pracy, ale trudno jej coś zarzucić.

Na pewno docenią ją osoby, które potrzebują Swifta do codziennych dojazdów do pracy, czy na zakupy. Byle nie daleko, bo w trasie, przy wyższych prędkościach robi się głośno. Ale za to całkiem stabilnie.

Swift ma tylko 112 Nm, więc wyprzedzanie lepiej dobrze zaplanować i trzymać silnik na wysokich obrotach. Przyspieszenie do prędkości autostradowej zajmuje dłuższą chwilę... ale kiedy już osiągniecie te 140 km/h, to całkiem nieźle radzi sobie z utrzymaniem tej prędkości. "Wytrzymuje też" zawieszeniowo. Prowadzenie jest lekkie, ale pewne, a samochód nie jest bardzo podatny na podmuchy, czy nagłe sytuacje.

Na szybkie zakręty bym go nie zabierał, ale to nie jest Swift Sport. Zwykły model ma sprawdzać się w mieście i tu robi to doskonale. Lekko, wygodnie, zwrotnie. Do tego z kamerą cofania i czujnikami, więc manewrowanie tym autkiem to czysta przyjemność.

Da się bez kombinacji

Podobnie jak tankowanie. Jeśli któryś jeszcze producent będzie Wam mówił, że potrzebne jest mnóstwo różnych skomplikowanych systemów, aby samochód był superoszczędny, to możecie uśmiechnąć się pod nosem i pokazać mu Suzuki Swifta.

To maleństwo waży bardzo mało (949 kg) i pali również bardzo mało. W mieście średnio 5,5 l/100 km. Na trasie średnio 5,5 l/100 km. W ogóle średnio pali 5,5 l/100 km. Przekroczenie 7 l/100 km wymaga trzymania pedału gazu w podłodze, albo wpadnięcia w bardzo duże korki. Bezproblemowo da się też "zejść" do 3,8 - 4,1 l/100 km przy płynnej, spokojnej jeździe.

Zużycie paliwa Suzuki Swift 1.2 MT
przy 100 km/h: 4,1 l/100 km
przy 120 km/h: 5,1 l/100 km
przy 140 km/h: 6,7 l/100 km
w mieście:  ok. 5,5 l/100 km

Prostota miejskich rozwiązań

W mieście Suzuki okazuje się też świetny pod względem komfortu. Ma małe koła, ale z nieprzesadzonym rozmiarem felgi. Dzięki temu całkiem nieźle sobie radzi z pokonywaniem nierówności, zwłaszcza takich "zwykłych". Kostka, tory tramwajowe, czy wiecznie łatany asfalt nie są dla niego problemem.

Resztę "załatwiają" całkiem wygodne fotele i sporo przestrzeni. Dla dwóch osób. Z tyłu jest tyle miejsca, ile spodziewacie się w aucie z pogranicza segmentów A i B. Za to bagażnik jest wystarczający na większe zakupy, czy niedługi wyjazd. Standard w segmencie i nic, do czego można by się przyczepić.

Prosto i dość przejrzyście rozplanowano też deskę rozdzielczą. Trudno tu się "Zgubić", choć do znalezienia niektórych funkcji trzeba będzie sięgnąć do instrukcji. Zwłaszcza centralny ekran, już znacznie nowocześniejszy i ładniejszy, nie należy do najprostszych w obsłudze. Za to można bezprzewodowo korzystać z interfejsów Apple CarPlay, czy Android Auto. A to większość redukuje większość problemów.

Co zaskoczyło mnie po raz kolejny, to manualna klimatyzacja. "Nie wygląda", bo ma elektroniczne sterowanie, ale tak, tutaj z opcji regulacji temperatury mamy tylko mało precyzyjne sterowanie "cieplej/zimniej". Nawet jak na ręczne sterowanie. To minus.

Suzuki Swift

Wszystko jest na miejscu

Zwłaszcza, że Suzuki Swift jest całkiem bogato wyposażony. Do naszego testu trafiła wersja Premium Plus, czyli środkowa. Gdyby nie ta automatyczna klimatyzacja, to znalazłoby się tam wszystko czego potrzeba. Od systemu elektronicznego kluczyka, przez światła full LED, kamerę cofania i wspomniane multimedia, aż po adaptacyjny tempomat. W bogatszej wersji, poza "gadżetami", dostaniemy też nawiewy na tylną kanapę, pełen system bezkluczykowy oraz składane lusterka.

Czyli niewiele więcej. Można więc spokojnie zostać przy sensownie skonfigurowanej wersji Premium Plus.

Tyle, że wcale nie kosztuje to mało. Jak nic w dzisiejszych czasach. Trzeba jednak brać na to poprawkę, bo ponad 90 000 zł za takiego malucha może zbić z nóg. Dokładnie 90 390 zł, po doliczeniu dwukolorowego nadwozia (3 490 zł). Ja bym wybrał pewnie wersję bez czarnego dachu, ale Cool Yellow, w kolorze cytrynowego budyniu, jest kuszącą opcją.

Suzuki Swift 2024 - podsumowanie i opinia

Świetnie było pojeździć takim autem. Nowy Suzuki Swift jest bardzo analogowy i "w starym stylu". I nie ma w tym nic złego. Jest dla tych, którzy cenią lekkie prowadzenie i proste rozwiązania i którym nie pasuje wszechobecna miękkość i izolacja współczesnych aut, nawet z miejskich segmentów. Do tego jest niesamowicie oszczędny i całkiem wygodny. Ma swoje wady, takie jak głośność, czy przeciętna dynamika, ale jako miejskie auto sprawdza się wspaniale. Cena? Niestety wysoka, choć nawet Panda obecnie zaczyna się od 70 tysięcy złotych i nie da się jej wyposażyć aż tak bogato. Pytanie, czy każdy tego oczekuje, zostawiam otwarte. Ja się ze Swiftem bardzo polubiłem.

Zalety
  • Niskie zużycie paliwa
  • Bardzo fajne wrażenia z jazdy
  • Sporo miejsca z przodu
  • Bogate wyposażenie
  • "Zwinność" w mieście
Wady
  • Głośny przy wyższych prędkościach
  • Miejscami skomplikowana obsługa
  • Dość wysoka cena

SILNIK benz, R3, 12 zaw. + układ miękkiej hybrydy
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk wielopunktowy
POJEMNOŚĆ 1197 cm3
MOC MAKSYMALNA 61 kW (83 KM) przy 5700 obr./min
MAKS. MOMENT OBROTOWY 112 Nm przy 4500 obr./min
SKRZYNIA BIEGÓW ręczna, pieciobiegowa
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny McPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ belka skrętna
HAMULCE tarczowe went./bębnowe
OPONY 185/55R16
BAGAŻNIK 265/980 l
ZBIORNIK PALIWA 37 l
TYP NADWOZIA hatchback
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 3860/1735/1495 mm
ROZSTAW OSI 2450 mm
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 949/416 kg
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM -/-
ZUŻYCIE PALIWA 4,4 l/100 km
EMISJA CO2 98 - 99 g/km
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 12,5 s
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 165 km/h
GWARANCJA MECHANICZNA 3 lata lub 100 tys. km (i przedłużenie ochrony do 5 lat)
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/ 3 lata
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ (Premium) 80 900 zł
CENA WERSJI TESTOWEJ 86 900 zł
CENA EGZ. TESTOWANEGO 90 390 zł