Mercedes-Benz Concept X-Class - robotnik w garniturze
W jaką niszę nie dotarła jeszcze klasa premium? Tam, gdzie liczy się charakter, wytrzymałość i funkcjonalność, a wysokiej klasy wykończenia to zbędny luksus - mowa o pikapach. Wszystko zmienia się jednak dzisiaj, wraz z zapowiedzianym Mercedesem klasy X.
O nowym modelu Mercedesa mówiło się już od dawna, zresztą sam producent zaprezentował kilka podsycających atmosferę zapowiedzi, a na samej prezentacji w Sztokholmie pojawił się od razu z dwoma interpretacjami pikapa - jaskrawej, wyraźnie przeznaczoną do walki w terenie, oraz elegancką, białą, gdzie będzie liczyć się komfort.
Choć dobrze wiemy, że pojazd z gwiazdą na masce w dużej mierze będzie bazował na Nissanie Navara, a i charakterystyczna dla tej klasy sylwetka została zachowana, to jednak pod względem designu Mercedes prezentuje o wiele bardziej wysmakowane podejście niż konkurencja. To o tyle zaskakujące, że front bardziej niż do dużych SUVów marki nawiązuje wyglądem do... AMG GT. Stosunkowo małe przednie lampy (zwłaszcza w porównaniu do ogromnych wlotów powietrza) i lekko prowadzone linie nadają autu sporo szyku, choć słuszne wymiary i muskulatura także rzucają się w oczy. Bardzo charakterystyczny jest tył zaprezentowanego prototypu - konwencjonalną pakę wieńczy klapa otoczona przez długą elipsę pełniącą funkcję tylnych świateł.
W tej parze więcej uwagi powinniśmy poświęcić odmianie Stylish Explorer - tej, która wygląda zbyt elegancko, by ubrudzić się w terenie. Powerful Adventurer pewnie wielu bardziej przypadnie do gustu, bo to kolejny dowód na to, że Mercedes ma trochę poczucia humoru, jak pokazywał to wcześniej wprowadzając na rynek chociażby sześciokołową G-klasę. Tu mamy do czynienia z trochę mniej irracjonalną interpretacją auta terenowego - mamy gigantyczne opony, dwie wyciągarki, dodatkowe plastikowe nakładki i zmienioną tylną burtę. Ponadto wewnątrz użyto efektownych, kontrastowych materiałów, a przed oczami pasażera znajduje się niezbędna... gaśnica.
To jednak ta stonowana wersja jest zdecydowanie bliżej tego, co zobaczymy w produkcyjnej klasie X. Czy będzie aż tak luksusowo jak w prototypie? Prawdopodobnie nie, bo takiego wykończenia nie powstydziłaby się pewnie i klasa S, a wśród innych pikapów próżnio szukać takiej tapicerki ze skóry i alcantary oraz drewnianych paneli. Choć kokpit nie jest zapożyczony z żadnego z wcześniejszych modeli marki to nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z Mercedesem - świadczą o tym charakterystyczny tablet obsługiwany touchpadem, zegary, okrągłe nawiewy, a także kierownica. Trudno znaleźć tutaj jakikolwiek element nawiązujący do Nissana - może poza tym, że mamy do czynienia z konwencjonalnym ręcznym i dźwignią zmiany biegów, która nie jest ukryta wśród przełączników na kolumnie kierowniczej.
Nie znamy jeszcze dokładnej gamy silników - wszak to dopiero prototyp. Domyślamy się, że to właśnie w warstwie technicznej ukaże się najwięcej elementów pochodzących z aliansu z grupą Nissan-Renault. Zaprezentowane auta wyposażone są natomiast w wysokoprężne V6 i napęd na obie osie. Podstawowe modele mają być oferowane z napędem na tył, 4Matic będzie opcją. Mercedes klasy X ma także dysponować ładownością na poziomie 1,1 tony, ciągnąć przyczepę o wadze do 3,5 tony, a na pokładzie znajdą się nowoczesne systemy bezpieczeństwa. Do tego, mimo, że podwozie będzie dzielone z Navarą i Renault Alaskan, to niemiecki producent ma swojego pikapa wyposażyć w nieco bardziej "cywilizowane" zawieszenie z kolumnami McPhersona i rozwiązaniem wielowahaczowym z tyłu.
Pikap do oferty Mercedesa zawita w drugiej części 2017 roku.