Nowy Hyundai i10 to dopracowany maluch z jedną drażniącą wadą – TEST, OPINIA
Hyundai coraz odważniej atakuje rynek. Nie hamuje się przed wprowadzaniem kolejnych sportowych wersji, ale pamięta także o swoich korzeniach, czyli autach za stosunkowo nieduże pieniądze.
Koreańczycy w ciągu kilkunastu ostatnich lat na tyle podnieśli poziom swoich aut, że mówiąc o tanim Hyundaiu, możemy już spojrzeć wyłącznie na modele i20 oraz i10. Ten drugi doczekał się w zeszłym roku nowej generacji, która całkowicie zrywa z wizerunkiem nudnego miejskiego malucha. Oto nowy Hyundai i10.
Atrakcyjna stylistyka
Testowana odmiana Premium wygląda naprawdę świetnie, bijąc przywiązaniem do detali praktycznie całą konkurencję. W zanadrzu Koreańczycy mają jeszcze wersję N-Line, która zostanie wprowadzona wraz z mocniejszym, turbodoładowanym silnikiem 1.0 T-GDI. Póki co zostajemy przy testowanym egzemplarzu, pokrytym perłowym lakierem Aqua Turquise.
Długi rozstaw osi i krótkie zwisy zdradzają założenia, które zaczynają być coraz ważniejsze w tym segmencie. Najnowsze, rygorystyczne normy spadające na producentów sprawiają, że auta klasy mini stają się coraz mniej opłacalne. Dlatego Hyundai i10 musi nie tylko zachęcać stylistyką, czy wykończeniem, ale też pomieścić przynajmniej 4 osoby w przyzwoitych warunkach.
Ładne, nowoczesne i spore wnętrze
I całkiem nieźle się ta sztuka Koreańczykom udała. Ciężko rzecz jasna będzie się tu zmieścić czterem osobom mierzącym ponad 1,90 m. Ale już pasażerowie o średnim wzroście bez problemu mogą się przemieszczać na krótkich dystansach. Za tylną kanapą wciąż zostaje spora przestrzeń bagażowa (252 litry), którą po jej złożeniu można powiększyć do 1050 litrów.
Poza praktycznie całkowitym brakiem miękkich wykończeń (których nikt w tej klasie raczej się nie spodziewa), wnętrze sprawia bardzo solidne wrażenie. Wygląda nowocześnie, nie jest zaprojektowane „byle by było” i nawet kolorystycznie wprowadza pewne urozmaicenie. Prezentuje całkowitą przeciwność tego, co znajdziemy na przykład w Mitsubishi Space Starze.
Hyundai i10 oferuje też całkiem wygodne fotele, bardzo dobrą kierownicę, prosty i szybki w obsłudze ekran dotykowy i sporą liczbę schowków. Jedyny elementem zaburzającym tę harmonię jest nagłośnienie, które niestety korzysta z głośników niskiej jakości. Do tego te umieszczone w tylnych drzwiach wprowadzają plastiki w spory rezonans. Odważę się stwierdzić, że dwugłośnikowe audio w testowanym przeze mnie i20 radziło sobie lepiej, a przy okazji było pozbawione problemu tłuczenia.
Hyundai i10 to auto przyjazne w mieście
Dobre audio przydałoby się tym bardziej, że Hyundai i10 ma świetnie wyciszoną kabinę. Mimo zastosowania wolnossącego silnika, hałas wytwarzany na wyższych obrotach niespecjalnie przeszkadza. A to dość istotne, bo jednostka 1.2 MPI wymaga kręcenia na wysokie obroty, jeśli chcemy wyprzedzić lub po prostu dynamicznie przyspieszyć w mieście. Do normalnej jazdy, wystarczają jednak nawet niższe partie obrotów.
Bez specjalnych rewelacji, względem dynamiki jazdy, układa się zużycie paliwa. Niecałe 6 l/100 km w mieście i podobne wartości przy 120 km/h to wyniki w normie, ale nie zaskakujące. „Czwórkę” z przodu osiągniemy dopiero poruszając się z prędkościami nieprzekraczającymi 100 km/h, przy bardzo płynnym operowaniu pedałem gazu.
Zużycie paliwa: | Hyundai i10 1.2 MPI Premium |
przy 100 km/h | 4,9 l/100 km |
przy 120 km/h | 5,8 l/100 km |
przy 140 km/h | 7,7 l/100 km |
w mieście | 5,8 l/100 km |
Sama jazda i10 jest przyjemna. Zawieszenie nie ma może sportowego zacięcia, jak to w i20, ale wciąż pozwala na bardzo pewną jazdę w zakrętach. Jest przy tym wystarczająco komfortowe, choć trzeba pamiętać, że to zagadnienie w segmencie A zawsze trzeba traktować z przymrużeniem oka. Skrzynia biegów, choć pracuje twardo, ma wyraźne drogi prowadzenia i jest całkiem precyzyjna. Wszystko to psuje jeden „drobny” szczegół.
Zauważalna wada
Hyundai i10 ma podobną wadę jak i20. Objawia się ona podczas ruszania i wymaga ciągłego skupiania podczas tej czynności. Sprzęgłu brakuje niestety płynności działania, która jest wręcz niezbędna przy niewielkich silnikach. Szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy większość jednostek napędowych jest okrojonych w pewnych zakresach obrotów dla uzyskania lepszych wyników spalania.
Generalnie rzecz biorąc – auto ma tendencję do gaśnięcia przy zbyt szybkim wysprzęglaniu lub zbyt małej ilości dodanego gazu. Granica między szarpnięciem a przypaleniem sprzęgła jest z kolei zbyt mała. Bardzo możliwe, że po dłuższym czasie dałoby się do tego przyzwyczaić. Wątpię jednak, że nawet po kilku tygodniach jazdy całkowicie przestałbym się skupiać na tej czynności. I już w tym miejscu bez wahania mogę zaznaczyć, że w mojej opinii to jedyna poważna wada nowego i10.
Testowany Hyundai i10 nie jest tani
Oczywiście, gdy wspomniałem o jedynej poważnej wadzie, akapit o cenie aż sam wskoczył do „kontrataku”. Tyle, że dobrze wyposażone auta najniższego segmentu już dawno przestały kosztować 30 tysięcy złotych „w podstawie” i 45 tysięcy za dobrze wyposażony egzemplarz. Testowana konfiguracja przekracza barierę 70 tysięcy złotych, co wydaje się absurdalną kwotą za tak małe auto. Z tym, że oczywiście nie musicie tyle płacić.
Do każdej wersji przewidziano rabat w wysokości 3000 złotych na start. Możecie też zrezygnować z dodatkowego lakieru (wybierając na przykład ciekawy Tomato Red z testowego i20), dwukolorowego malowania, czy też nawigacji. Wtedy, po upuście, cena wynosić będzie już 62 400 złotych. A wyposażenie takiego auta wciąż będzie bogate.
Hyundai i10 w bazowej wersji Access (z silnikiem 1.0 67 KM) rozpoczyna cennik kwotą 40 900 złotych, uwzględniając rabat. Możemy do tego dokupić pakiet z klimatyzacją, radiem sterowanym z kierownicy i regulacją wysokości fotela kierowcy, łącznie za kwotę 3900 złotych. Środkowa odmiana wyposażenia Comfort, przy wyborze silnika 1.2 MPI, będzie kosztować 53 900 zł (50 900 zł z rabatem).
Podsumowanie
Hyundai do nowego i10 podszedł poważnie. Mimo zapowiadanej premiery modelu i20, najmniejszy przedstawiciel gamy to auto dopracowane – zarówno pod kątem stylistyki, jak i samej jazdy. Gdyby nie jedna wyraźna wada, mogłaby to być propozycja numer jeden w segmencie.
SILNIK | benzynowy, R4, 16 zaw. |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk wielopunktowy |
POJEMNOŚĆ | 1248 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 84 KM (61 kW) przy 6000 obr./min. |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 118 Nm przy 4200 obr./min. |
SKRZYNIA BIEGÓW | manualna, 5-biegowa |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | belka skrętna |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
OPONY | 195/45 R16 |
BAGAŻNIK | 252/1050 l |
ZBIORNIK PALIWA | 36 l |
TYP NADWOZIA | hatchback |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 3670/1680/1480 mm |
ROZSTAW OSI | 2385 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 969/461 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | 5,1-5,8 l/100 km |
EMISJA CO2 | 117-132 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 12,6 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 171 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 5 lat |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/5 lat |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | 1.0 MPI 4-os.: 43 900 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 65 400 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 70 400 zł |