Officine Fioravanti stworzyło Testarossę idealną. Wreszcie dobrze jeździ, do tego osiąga 9000 obr./min.
Jej "płaska dwunastka" kręci się do 9000 obrotów na minutę, a zawieszenie wreszcie nadąża za wyglądem auta. Officine Fioravanti stworzyło Testarossę idealną.
Auto z plakatów, obiekt westchnień pasjonatów motoryzacji i telewizji. Gwiazda kultowego "Miami Vice", przyciągająca przed telewizory setki tysięcy osób. O czym mowa? To oczywiście Ferrari Testarossa. We wczesnym wydaniu nazywanym "monospecchio" (za sprawą unikalnego pojedynczego lusterka) wciąż budzi podziw i pożądanie wielu osób. Problem z tym autem jest jednak taki, że wygląd ukrywa jej wady. A największą jest to, że ten samochód nigdy nie jeździł wybitnie. Z tego powodu szwajcarska manufaktura Officine Fioravanti postanowiła zrobić porządek z Testarossą. I co jak co, ale zrobili to doskonale.
Officine Fioravanti sprawiło, że Ferrari Testarossa stało się innym samochodem
Pomysły na restomody są różne. Jedni w zasadzie budują całkowicie nowe auto, które nawiązuje wyglądem do pierwowzoru. Inni po prostu podkręcają pewne cechy, unowocześniając jednocześnie konstrukcję. Officine Fioravanti znalazło się gdzieś po środku, gdyż stworzono tutaj idealny kompromis.
Stylistyka tego auta zachowuje swój pierwotny charakter, a przy braku czujności nie zauważycie nawet żadnych różnic. Te jednak są - chodzi o koła. Oryginalne felgi ustąpiły miejsca 17 i 18-calowym kołom, gdyż te musiały pomieścić nowy układ hamulcowy, bazujący na rozwiązaniach z aut wyścigowych kategorii GT3. Przy okazji koła obuto w wyczynowe opony, znacznie lepiej sprawdzające się w obecnych czasach.
Ale to jedynie rozgrzewka, gdyż po zdjęciu felg zauważycie unikalne zawieszenie. Wsparta na podwójnych amortyzatorach Öhlisa konstrukcja nie tylko wprowadza całkowicie nowy standard, ale też umożliwia regulację sztywności, co pozwala na dopasowanie ustawień auta do warunków na drodze.
W parze z tym wszystkim idzie zbudowana od podstaw elektronika, pozwalająca na sterowanie niemal wszystkimi aspektami auta. Piękny kontroler, który wystylizowano na lata 80-te (i ten napis Panello di Controllo!) pozwala na regulację ustawień ABS-u i kontroli trakcji. Poza tym mamy tutaj aktywny układ wydechowy i funkcję unoszenia przedniej części nadwozia, tak aby pokonywanie nierówności i progów było łatwiejsze.
A to nie koniec zmian, gdyż Testarossa od Officine Fioravanti dostała także zmodyfikowany silnik
Oryginalny 12-cylindrowy silnik ze 180-stopniowym kątem rozwarcia cylindrów fabrycznie generował raptem 390 KM. W tamtych czasach była to imponująca wartość, jednak teraz mocno rozczarowuje. Magicy z Fioravanti rozebrali więc silnik i zbudowali go od nowa na mocniejszych podzespołach. Wytrzymalszy blok, nowe głowice, opracowany od podstaw dolot i specjalny wydech sprawiły, że czerwone pole przesunęło się z 6 800 obrotów na 9 000 obrotów na minutę.
Zresztą - oddajemy głos tej maszynie.