Ma ducha Porsche, ale poza bokserem nic te auta nie łączy. To supersamochód z innej bajki
Jeśli nie interesujecie się dziwnymi projektami, to nazwa Oilstainlab nic Wam nie powie. Zdradzę jednak, że warto ją znać. Nie dość, że stworzyli odlotowe auto będące "hipersamochodem, który nigdy nie powstał", to teraz faktycznie zabierają się za budowę supersamochodu - i to jakiego!
Bez hybrydy, bez kombinacji, z dwoma rodzajami napędu do wyboru - spalinowy i alternatywnie elektrycznym. To wszystko w lekkim i bardzo ciekawym wizualnie opakowaniu. Jeśli patrząc na ten projekt widzicie ducha Porsche, to nie jesteście w błędzie. Ta marka inspirowała braci Bridan, założycieli Oilstainlab. Ich pierwszy projekt, Half-11, podbił serca wielu osób. Teraz, dość niespodziewanie, wrzucają wyższy bieg - i to w wielkim stylu. Przed Wami Oilstainlab HF-11, czyli bardzo analogowy supersamochód dla purystów.
Dlaczego? Po pierwsze - tutaj nie ma żadnej zaawansowanej elektroniki. Za to dostajemy bardzo lekką konstrukcję i mocny silnik. Po drugie - postawiono na surowy charakter, bez wielu dodatków zwiększających komfort użytkowania.
Tym, co łączy ten samochód z Porsche, jest silnik
To 4,5-litrowy sześciocylindrowy bokser. Choć nawiązuje do Porsche, to w praktyce silnikiem tej marki nie jest. Oilstainlab nie chwali się jego pochodzeniem, ale może to być konstrukcja RUF-a, lub jeden z silników budowanych dla Singera. Tak czy siak wygląda to dobrze, bo mowa o 650 KM i odcince przy 12 000 obrotów.
To wszystko będzie oferowane w aucie ważącym, uwaga uwaga, 907 KM. Mocy więc może i nie ma zbyt dużo, ale za to lekka konstrukcja pozwoli na wyciśnięcie fantastycznych osiągów z tej maszyny. Zastanawiacie się zapewne jak taka mała manufaktura opracowała własny monokok z włókna węglowego. Odpowiedzią jest nazwa Multimatic. Legendarna kanadyjska firma, która odpowiada za budowę wielu aut wyścigowych, a dla Forda tworzyła model GT (a teraz odpowiada za Mustanga GTD), przygotowała od zera cały samochód.
Mamy tutaj zaawansowane zawieszenie zbudowane na komponentach Ohlinsa, mocny silnik i unikalną konstrukcję tylnej części auta. Na specjalnej ramie pomocniczej zamocowany będzie cały silnik. Oilstainlab pracuje też nad 850-konną wersją na prąd. Ideą konstruktorów jest zapewnienie stosunkowo prostej możliwości "wymiany" napędu.
Myślę, że jednak ta wersja spalinowa będzie kluczowa. Dźwięk zrobi robotę, a dostępność manualnej skrzyni biegów będzie atutem dla purystów.
W planach jest budowa 25 aut
Cena? 2,5 miliona dolarów bez podatków. Obstawiam, że o chętnych Oilstainlab raczej się nie martwi - takie projekty potrafią sprzedać się na pniu.