Oto najzwyczajniejszy samochód świata. To jego największa zaleta. Opel Corsa w teście
Na parkingu nie zwrócisz na nią uwagi. Na ulicy wygląda jak tło. Za to swoją rolę spełnia idealnie, a w nowym wydaniu ma wszystko, czego do szczęścia potrzeba. Oto Opel Corsa po liftingu, ze 100-konną benzyną pod maską. Jak sprawdza się ten model w codziennej eksploatacji?
Nie jestem osobą, która kupiłaby ten samochód. Od zawsze cenię sobie w motoryzacji jakiś charakter, a takowego tutaj nie znajdziemy. Choć brzmi to jak coś negatywnego, to jest dokładnie na odwrót. Zwyczajność, którą oferuje Opel Corsa, jest jego ogromną zaletą i powodem, dla którego w wielu krajach ten model cieszy się sporą popularnością.
W moje ręce trafiło odświeżone wydanie tego auta, ze 100-konną benzyną pod maską, spiętą z automatyczną skrzynią biegów. Jak ten tandem sobie radzi i czy jest to propozycja, która spełni oczekiwania mniej wymagających osób?
Opel Corsa, samochód wypełniający podręcznikową definicję samochodu
Ma cztery koła, dach nad głową, silnik pod maską i przestrzeń dla pasażerów i na bagaże. Do tego oferuje przyzwoite wyposażenie, niezłe osiągi i sensowne zużycie paliwa. Czy czegoś więcej tutaj potrzeba?
Niekoniecznie. Odświeżone wydanie zyskało nowy pas przedni, z charakterystycznym grillem Vizor, nawiązującym do innych nowości marki. Wygląda to dobrze, ale przyznam szczerze, że dużo bardziej podobał mi się poprzedni wygląd frontowej części tego auta.
Egzemplarz, który trafił w moje ręce, to wersja GS, która zyskała wygląd w wydaniu "czarno na czarnym". W tym samochodzie taka kompletacja ukrywa najciekawsze detale i wygląda co najmniej przeciętnie. Jeśli więc chcecie Corsę, to wybierze inny odcień.
We wnętrzu zmian brak. Mamy więc ekran multimediów na desce rozdzielczej, prosty panel klimatyzacji z "oszukaną dwustrefową klimą" oraz przedziwne cyfrowe wskaźniki, które przekazują tylko podstawowe dane. Design kokpitu nie porywa, ale nie o to tutaj chodzi.
Corsa oferuje dobre i dość wygodne fotele, kilka przydatnych schowków i sensowną ergonomię obsługi. To w zasadzie wszystko, czego oczekuje się od takiego modelu.
Wnętrze nie jest zbyt przestronne
Na tylnej kanapie, tak jak i w bliźniakach konstrukcyjnych tego modelu, miejsca nie ma za dużo. W mieście można względnie komfortowo jeździć w 4 osoby, ale w długą trasę już bym się nie wybierał takim składem. Bagażnik Opla Corsy 2024 ma 309 litrów pojemności, jest względnie głęboki i także zadowoli większość osób.
Pod maską mamy klika nowych silników, ale w tym egzemplarzy jest prosta 100-konna turbobenzyna
Ta jednostka napędowa zyskała teraz także wariant z układem miękkiej hybrydy. Poza wsparciem ze strony elektryka, dostajemy w nim nowy 6-biegowy dwusprzęgłowy automat. Tu jednak znalazł się klasyczny wariant, bez delikatnego elektrycznego wsparcia.
O tym napędzie powiedziano już chyba wszystko. 100 KM dość sprawnie radzi sobie z Corsą, ale nie czyni z niej demona prędkości. Automat zwiększa komfort jazdy, aczkolwiek lubi od czasu do czasu szarpnąć i zaskoczyć. Do tego system start-stop jest tutaj jedynie elementem uprzykrzającym życie, więc warto go od razu wyłączyć.
Z plusów: wciąż zużywa mało paliwa. Choć jestem pewien, że miękka hybryda będzie jeszcze bardziej wydajna, to tutaj naprawdę ciężko jest się do czegokolwiek przyczepić.
przy 100 km/h: | 4,1 l/100 km |
przy 120 km/h: | 5,3 l/100 km |
przy 140 km/h: | 7,0 l/100 km |
w mieście: | 6,5-8,3 l/100 km |
Układ kierowniczy jest dość mocno wspomagany, ale nie "odcina" nas od tego, co dzieje się z przednimi kołami. Zawieszenie zapewnia zaś solidny kompromis pomiędzy sztywnością a komfortem podróżowania.
I to by było w zasadzie na tyle
Bo ciężko jest tutaj wymieniać jakieś szczególne zalety lub wady. Światła LED zapewniają przyzwoitą skuteczność, nagłośnienie jest poprawne, a systemy wspierające kierowcę działają tak jak powinny.
Szkoda tylko, że Opel wciąż stosuje idiotyczne kamery cofania, które mają fatalną jakość obrazu i niepotrzebnie przełączają się na widok z góry przy dojeżdżaniu do przeszkody. To jednak cecha wszystkich konstrukcji bazujących na podzespołach Stellantisu (i dawnego PSA).
Ile kosztuje taki zwyczajny Opel Corsa?
Ten egzemplarz wyceniono na 110 300 złotych. Kilka lat temu zapewne chwyciłbym się za głowę widząc taką kwotę, teraz tylko wzruszam ramionami patrząc na nią. Jak na standardy segmentu B i na to, że mamy tutaj absolutnie wszystkie opcje (włącznie z oknem dachowym za 2000 złotych), to nie jest to zła kwota.
Ceny Corsy startują jednak znacznie niżej - od 77 500 złotych. Z ciekawości ułożyłem idealnie zwyczajną, ale przyjazną konfigurację. Połączyłbym tutaj bazową wersję ze 100-konnym silnikiem i automatem.
Dostajemy w niej w zasadzie wszystkie elementy z zakresu komfortu, które są przydatne. Do tego dorzucamy pakiet z automatyczną klimatyzacją, lepsza kierownicą (podgrzewaną) i z podłokietnikiem za 1800 złotych. Całość kosztuje 94 200 złotych i zdecydowanie jest warta uwagi.
Za to z własnego doświadczenia odradzałbym wybór wersji wolnossącej, oferującej 75 KM. Do miasta wystarczy, ale w trasie jest bardzo męcząca. Jeździłem takim samochodem z wypożyczalni w Szkocji i na górskich podjazdach silnik ledwo dawał radę, walcząc z niewielkim względnie nachyleniem.
Opel Corsa 2024 - moja opinia i podsumowanie
Typowy Opel dla osób, które cenią sobie typowe Ople. Prosty i przyjazny samochód, spełniający swoje zadanie w stu procentach. Nie ma w nim za grosz emocji, ale nie o to tutaj chodzi. Jeśli szukacie samochodu do przemieszczania się z punktu A do punktu B i podoba Wam się stylistyka tego auta, to nie pożałujecie swojego wyboru. Warto jednak wziąć pod uwagę fakt, że silnik z rodziny PureTech bywa problematyczny.