Opel Mokka - TEST: czy crossover segmentu B sprawdzi się w trasie?
Nawet te "małe" samochody stają się coraz większe. Czy więc crossover z segmentu B może być samochodem, który sprawdzi się nie tylko w mieście, ale także w długich podróży? Opel Mokka pomógł mi znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Ceny samochodów z segmentu B osiągają poziom, który jeszcze niedawno zarezerwowany był dla kompaktów - i to tych dobrze wyposażonych. Są to też coraz większe i praktyczniejsze auta, często oferujące wiele udogodnień. Czy więc można je już traktować jako samochody "do wszystkiego"? Wiemy, że w mieście sprawdzają się całkiem nieźle. A jak jest w trasie? Moim obiektem doświadczalnym został Opel Mokka, a trasa, którą pokonałem, liczyła ponad 1000 kilometrów i biegła najróżniejszymi drogami.
Opel Mokka - TEST w podróży. Jak wygląda kwestia przestrzeni?
Plan był prosty - dwie osoby na pokładzie, dwie walizki-kabinówki i dwa plecaki do zabrania. Mało? Owszem - ale nie dla Mokki. Jeszcze zanim wsiedliśmy do auta okazało się, że ten zestaw nie zmieści się do bagażnika. Jeden z plecaków wylądował zatem na tylnej kanapie razem z kurtkami. Ja zaś, wraz z moim współpasażerem, zasiadłem z przodu.
Mimo, że obaj jesteśmy wysocy (ponad 185 centymetrów wzrostu), nie mieliśmy problemu z zajęciem wygodnej pozycji. To, że nad głowami oraz na nogi było wystarczająco dużo miejsca, nie jest wielkim zaskoczeniem. Natomiast odnotować należy przyzwoitą szerokość wnętrza i brak problemów z umieszczeniem łokci na środkowym podłokietniku.
Podróżowaliśmy tylko we dwie osoby, ale muszę wspomnieć o ilości miejsca na tylnej kanapie. Przy fotelach ustawionych dla nas, miejsca na nogi nie było prawie w ogóle. W szczelinę między kanapę a oparcie foteli przednich nóg nie zmieści nawet dziecko.
Nie jest to kwestia segmentu, a konstrukcji Opla Mokki. Jest przynajmniej kilka samochodów tej wielkości, w których mogę usiąść sam za sobą. Mokkę można traktować więc w trasie jako samochód dwuosobowy z większym bagażnikiem w formie tylnej kanapy.
Wyposażenie nie rozczarowuje
Pod tym kątem nie ma do czego się przyczepić. Topowa wersja Mokki oferuje bardzo dużo dodatków umilających podróż. Jest automatyczna klimatyzacja i podgrzewane fotele wraz z ogrzewanym wieńcem kierownicy. System multimedialny ma wbudowaną nawigację oraz obsługuje Android Auto oraz Apple Car Play. Mamy też aktywny tempomat, chociaż nie jestem fanem „aktywności” tego urządzenia w tańszych autach. Najczęściej działa mało płynnie i nieprzyjemnie szarpie - tak jak i w tym przypadku.
Etap 1 - trasa szybkiego ruchu
Pod maską Mokki znajdował się topowy silnik, czyli trzycylindrowa jednostka 1.2 Turbo o mocy 130 KM, spięta z 8-biegowym automatem. I wbrew temu, co można wyczytać czy usłyszeć na temat jej kultury pracy, to ja nie mam do niej zastrzeżeń.
Pierwszym etapem podróży było 300 kilometrów drogami ekspresowymi. Mimo moich obaw, Opel Mokka sprawdził się w takich warunkach całkiem nieźle.
Dynamika oferowana przez małą jednostkę z turbodoładowaniem jest wystarczająca i do 120 km/h sprawnie napędza ona tego crossovera. Wydatnie pomaga mu w tym aż osiem biegów, dzięki czemu silnik może pracować na optymalnych obrotach. Duży plus za długie ostatnie przełożenie. Przy 140 km/h silnik kręci się z prędkością 3000 obrotów na minute.
Poziom hałasu jest na dobrym poziomie. Przy wspomnianej prędkości autostradowej mogłoby być odrobinę ciszej - jednak znowu, do granicy 120 km/h jest bardzo dobrze. Również podczas przyśpieszania warkot silnika nie maltretuje uszu, chociaż jest słyszalny.
Zawieszenie zbiera na ekspresówkach pierwsze, ale nie ostatnie, pochwały. Auto jedzie bardzo stabilnie i zapewnia odpowiedni komfort jazdy, chociaż jest zestrojone raczej sztywno.
Zużycie paliwa nie rozczarowuje
Pod tym kątem Opel Mokka miło zaskakuje. Wyniki z pomiarów wyglądają bardzo obiecująco.
przy 100 km/h: | 5,3 l/100 km |
przy 120 km/h: | 6,7 l/100 km |
przy 140 km/h: | 8,3 l/100 km |
Zbiornik paliwa ma raptem 45 litrów pojemności, jednak dzięki rozsądnemu obchodzeniu się z zawartością zbiornika, zasięg jest bardzo dobry. Dodam, że auto miało dosłownie kilkaset kilometrów przebiegu podczas przeprowadzania pomiarów. Nie było więc idealnie dotarte, czyli mogło zużywać nieco więcej paliwa.
Etap 2 - drogi "bez kategorii"
Po zjechaniu z trasy szybkiego ruchu okazało się, że ostatnie 150 kilometrów przebiegać będzie po drogach zdecydowanie drugiej, a nawet trzeciej klasy. Momentami nawierzchnia była tak zła, że zastanawiałem się czy Google nie prowadzi nas w pole.
I tutaj wrócę do zawieszenia Opla Mokki. Mimo prostej konstrukcji jest ono absolutnie genialne. Zapewnia rozsądne dawki komfortu i oferuje też zadziwiająco sporo przyjemności z jazdy.
Nawet składając się w ostry zakręt z prędkością bliską granicznej, Mokka prowadzi się pewnie i jest tylko minimalnie podsterowna. Po ujęciu gazu w szczycie tył przyjemnie ustawia się w kierunku wyjścia z łuku. I tak, mówimy wciąż o miejskim crossoverze!
Również elektronika nie należy do nadgorliwych i pozwala kierowcy na czerpanie przyjemności z prowadzenia. To czego mi brakowało, to większej mocy, aby na wyjściu auto miało czym pojechać, bo przy dynamiczniejszej jeździe to właśnie dynamiki od strony silnika zdecydowanie zabrakło.
Ile kosztuje takie auto?
Jeśli dotarliście do tego miejsca i już byliście w blokach startowych do dealerów Opla, to muszę Was wstrzymać. Rzut okiem na cennik Mokki mocno studzi emocje, nawet w obecnych, jakże dziwnych czasach. Otwiera go wersja Edition z silnikiem o mocy 100 KM i manualną skrzynią biegów. Niemcy wołają sobie za takie auto minimum 103 600 złotych.
Testowana, topowa wersja Ultimate, wraz z wyposażeniem dodatkowym, kosztuje ponad 145tysięcy złotych. Tak, dobrze przeczytaliście. I mimo, że Mokką dobrze mi się podróżowało, to nie jest ona warta takich pieniędzy.
Bo za tę kwotę możemy kupić nieźle wyposażoną Astrę. Czyli auto większe, lepiej wyciszone i zdecydowanie lepiej sprawdzające się w trasie. Co prawda będzie wyposażona w ten sam silnik, ale da większy komfort podróżowania i przestronniejsze wnętrze.
Crossover z segmentu B w trasie - moja opinia
Czy zatem można uznać, że crossover z segmentu B sprawdził się w trasie? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Jeżeli mówimy o Oplu Mokka w testowanej wersji, to odpowiem: tak, sprawdził się. Wiele innych aut z tego segmentu oferuje podobne możliwości i faktycznie może być już substytutem kompaktów sprzed kilku lat.
Warto jednak pamiętać, że mamy tutaj do czynienia z dobrze wyposażoną wersją z mocnym silnikiem. Słabszy wariant lub inny samochód z gorszą jednostką napędową nie dawałby takiego komfortu podróżowania. Poza tym wielu producentów w tym segmencie oszczędza na wyciszeniu kabiny. W Oplu nie jest źle, ale to akurat jedna z zalet tego auta.