"Najważniejsi są ludzie". Otmar Szafnauer, szef BWT Alpine F1, opowiedział mi o rozwoju zespołu
Gdyby przyszło nam wymieniać osoby, które są w Formule 1 stałym elementem, to Otmar Szafnauer znalazłby się na podium. Z królową motorsportu związany jest nieprzerwanie od 1998 roku, a obecnie zaczyna drugi sezon za sterami zespołu BMW Alpine F1. Podczas spotkania w Krakowie mieliśmy okazję porozmawiać o kwestii, którą porusza mało osób - czyli o ewolucji zespołu z Enstone.
Można odnieść wrażenie, że jedni z najbardziej znanych szefów zespołów to ludzie, którzy świadomie pozostawiali miejsce za kierownicą, aby skupić się na większym obrazku. Otmar Szafnauer należy właśnie do takich osób. Mało kto wie, że w swojej karierze zaliczył nie tylko pełne szkolenie w jednej z najbardziej znanych szkół dla kierowców, ale także ścigał się w Formule Ford.
Z błękitnym owalem związał się na lata, jednak największą karierę zrobił właśnie w Formule 1. Szafnauer należy do grona osób, które z firmami wiążą się na lata, na dobre i na złe. Pierwsze kroki w F1 postawił w zespole BAR, z którego później przeniósł się do Honda Racing. Po krótkiej przerwie przejął stery w Force India, przekształconym później w BWT Racing Point i Aston Martin Racing.
Ubiegły rok przyniósł kolejny rozdział w jego historii, gdyż Szafnauer zmienił barwy klubowe i zajął miejsce szefa zespołu w BWT Alpine F1. Nowa ekipa to oczywiście kolejne wyzwania - i to one budziły moje największe zainteresowanie podczas rozmowy.
Otmar Szafnauer nie boi się ostrych opinii
Nim przeszliśmy do rozmowy, główny gość spotkania podzielił się swoimi spostrzeżeniami i ciekawostkami ze świata motorsportu i Formuły 1.
Organizatorem spotkania był polski oddział firmy bp i Castrol, będącej partnerem zespołu BWT Alpine F1. Tutaj Szafnauer zauważył, że nie tyle paliwo, co olej są kluczową kwestią w silniku bolidu F1. Świetnie przedstawia to historia sprzed lat, kiedy to w jednym z poprzednich zespołów, podczas testów silnika, na próbę zastosowano olej Shella, opracowany specjalnie dla bolidów Ferrari.
Choć technologia była tutaj z najwyższej półki, to specyfikacja oleju nie odpowiadała innym jednostkom. W efekcie moc spadła aż o 14 KM, co w przypadku bolidu staje się odczuwalną różnicą. Dlatego właśnie kluczowe jest opracowywanie olejów, które dopasowane są do konkretnych jednostek danych zespołów.
Szafnauer nie jest też fanem Formuły E
W swojej wypowiedzi odniósł się do zmian w F1 i rosnącej roli elektryfikacji. Ta jednak nigdy nie będzie grała tutaj pierwszych skrzypiec. Od 2026 roku bolidy pojadą na paliwach syntetycznych, co ma pozwolić na osiągnięcie neutralności węglowej w 2030 roku.
Właśnie dlatego szef Alpine twierdzi, że Formuła E, poza mało angażującą formułą i brakiem doznań dźwiękowych, nieco mija się z celem i nie jest ciekawa.
Otmar Szafnauer ma teraz przed sobą trudne zadanie - musi wzmocnić pozycję Alpine. Jak przebiega taki proces i co się zmieniło w tym zespole?
Maciej Kuchno, autoGALERIA.pl: To już rok, od kiedy jesteś za sterami ekipy BWT Alpine F1. Jak w tym czasie zmienił się zespół?
Otmar Szafnauer, BWT Alpine F1: Pierwszą rzeczą, którą spróbowałem zrobić, było upewnienie się, że kultura wyścigowa w Alpine jest na odpowiednim poziomie i stawia się ją na pierwszym miejscu. Następnie skupiłem się na analizie biznesowej, aby znaleźć elementy, które wymagają dalszych działań lub zmian, na przykład z punktu widzenia dostępnych narzędzi lub zasobów ludzkich. Przez ten rok zatrudniliśmy blisko 70-80 nowych osób, a ten proces dalej trwa.
Skupiłem się też na rozwoju dziedzin, w których musieliśmy rozwinąć nasze umiejętności. Pracownicy mają odpowiednie doświadczenie, ale znaleźliśmy pewne punkty, które wymagają rozwoju i właśnie na tym skupiamy naszą uwagę.
W niektórych obszarach nie posiadaliśmy odpowiedniego doświadczenia i umiejętności, więc musieliśmy nauczyć się niektórych rzeczy od podstaw. To oczywiście zajmuje dużo czasu, ale w momencie, w którym mamy już odpowiednie narzędzia i doświadczonych ludzi, oraz kiedy wszyscy zaczynają pracować razem, to dobre pomysły pojawiają się same, a to przekłada się na osiągi bolidu na torze.
MK: Co jest więc teraz największą zaletą i przewagą Alpine na tle innych zespołów w Formule 1?
OS: Dużą zaletą jest fakt, że kontrolujemy kwestię budowy układu napędowego i nadwozia. Pozwala to znaleźć idealny kompromis przy projektowaniu samochodu. Mamy też własny tunel aerodynamiczny, świetne narzędzia i symulatory. Duży plus stanowi duże zaplecze produkcyjne (w Enstone i w Viry-Châtillon, przyp. autora).
Wszystkie te elementy musimy rozwinąć, na przykład właśnie zamówiliśmy nowy, bardzo nowoczesny symulator dla naszych kierowców. Skupiamy się także na naszej akademii, która pozwala na kształcenie kolejnych pokoleń kierowców. To wszystko tworzy filary, które są kluczowe w skutecznej rywalizacji w Formule 1.
MK: Początek tego sezonu był dla Was dość trudny, a teraz mamy za sobą niemal miesięczną przerwę. Domyślam się, że ten dodatkowy czas wykorzystaliście w maksymalnym stopniu?
Oczywiście, cały czas ciężko pracujemy! Poprzedni wyścig (w Australii, przyp. autora) był dla nas świetny pod kątem osiągów i wyników, aż do czasu zderzenia bolidów naszych kierowców. W efekcie musieliśmy od nowa wyprodukować szereg części, czego nie mieliśmy w planach.
OS: W Baku pokażemy pierwszy duży pakiet modyfikacji, a części do niego powstawały właśnie w ostatnich tygodniach. Tak więc tak, pracujemy ciężko - ale nie tylko nad produkcją części, ale przede wszystkim nad rozwojem aerodynamiki naszego samochodu. Ciągłe prace nad tą kwestią pozwalają nam znaleźć punkty wymagające poprawy, a to bardzo nas cieszy.
MK: Sprawiasz wrażenie osoby bardzo optymistycznie patrzącej w przyszłość. Gdzie więc widzisz miejsce zespołu Alpine w klasyfikacji generalnej pod koniec sezonu?
OS: Cóż, na pewno nie jesteśmy szóstym zespołem w klasyfikacji, widzimy się raczej na piątym miejscu w tej chwili. Nasz cel to powrót na czwartą pozycję. A prawdziwa walka o czwarte miejsce to tak naprawdę walka o drugie miejsce, gdyż zespoły na drugim, trzecim i czwartym miejscu są naprawdę blisko siebie. Wszystko to sprawia, że walcząc o czwarte miejsce, cały czas celujemy tak naprawdę w drugie.
MK: Spójrzmy na chwilę w przyszłość na rok 2026 i nowe regulacje. Czy Twoim zdaniem mogą one przynieść ogromne zmiany w rozkładzie sił pomiędzy zespołami?
OS: Przyszłość ciężko jest przewidzieć, a ja nie lubię tego robić, gdyż z reguły rzadko ma się rację w wielu kwestiach. Regulacje na sezon 2026 wciąż nie zostały finalnie zdefiniowane.
MK: Czyli przypomina to wróżenie z kryształowej kuli?
OS: Zdecydowanie! Musimy skupić się na nowym projekcie, ludziach, narzędziach, procesach, infrastrukturze, a to powinno przynieść nam możliwość sprawnego działania przy finalnym przedstawieniu nowych regulacji.