Oto pierwszy Range Rover z... Maranello. Ma V8 i paskudny ekran

Range Rover to wdzięczny materiał do tworzenia restomodów. Tym razem zabrali się za niego Włosi prosto z Maranello. Nie, nie chodzi o Ferrari rzecz jasna, ale na pewno mają podobne poczucie estetyki, przynajmniej w teorii.

Restomody to nowy luksus. Ludzie z grubymi portfelami coraz częściej decydują się na inwestycję w starsze auta z szeregiem unowocześnień i usprawnień, rezygnując z supersamochodów. Ten trend nie jest przypadkowy. To efekt zmian na rynku, który jest zapełniony pod korek naprawdę wybitnymi samochodami. Znalezienie w tym gronie czegoś, co się wyróżnia i ma duszę, jest coraz trudniejsze. W dobie elektroniki i cyfryzacji pojazdów staje się to szczególnie wymagającym zadaniem. Rozwiązaniem, które jest dobrym kompromisem, staje się więc inwestycja w samochody sprzed lat, najlepszych marek. Te jednak coraz częściej zmieniają swój charakter i stają się dużo nowocześniejsze - tak jak chociażby ten Range Rover.

To dziecko firmy Vinile, która pochodzi z Maranello. Włosi wzięli na warsztat brytyjską terenówkę i dali jej nowy charakter. O ile wygląd zewnętrzny jest udany, o tyle w środku pojawiły się bardzo kontrowersyjne zmiany, które mogą rozczarować wiele osób.

Pierwszy Range Rover zachował fabryczne V8 i zyskał dyskretne poprawki - poza tą paskudną stacją multimedialną w środku...

Włoska firma nie szalała z modyfikacjami. Można wręcz powiedzieć, że dyskretnie odświeżyła klasycznego Range Rovera, dając mu odrobinę nowego stylu. Delikatnie przeprojektowano zderzaki, przemalowano klamki i wykonano całkowicie nowy lakier na nadwoziu. Nie ma tutaj paskudnych ledowych lamp, ani żadnych innych dodatków, które psułyby wygląd tego auta.

Nieco gorzej sytuacja wygląda w środku. O ile zastosowanie Alcantary, skóry i naturalnego drewna jest pięknym połączeniem, o tyle kilka elementów zwyczajnie... przekombinowano. Na przykład przełączniki do sterowania szybami ulokowano na podsufitce, co ma być nawiązaniem do lotniczego stylu. Po co? Nie wiadomo.

Do tego cała procedura rozruchu auta składa się z trzech etapów. Trzeba przekręcić kluczyk, jednym przyciskiem włączyć zapłon, a drugim, także na podsufitce, uruchomić auto. Ma to być po prostu "fajne".

Sporą wadą jest też przyklejony do deski wielki ekran multimediów. Stacja Sony nijak tutaj nie pasuje - i może daje dostęp do CarPlaya i Android Auto, ale psuje wygląd wnętrza. Za to nagłośnienie firmy Rockford Fosgate powinno być solidnym wyborem.

Range Rover Maranello Vinile

Z plusów: to wciąż spalinowy samochód, z benzynowym V8 pod maską

Tutaj Vinile nie kombinowało i nie psuło tego, co najlepsze. Włosi po prostu wyremontowali i lekko podkręcili oryginalną jednostkę, wyciskając z niej ponad 200 KM. Do codziennej jazdy będzie w zupełności wystarczająca.

Oficjalna premiera tego samochodu obędzie się 11 kwietnia. Cena? 280 000 euro, czyli... dość wysoka.