Pagani ma problem i mocnego konkurenta. De Tomaso jest niczym biżuteria na kołach, bardzo szybka

Pierwszy raz ktoś rzuca rękawicę Pagani. De Tomaso P72 po wielu zapowiedziach oficjalnie wjeżdża na rynek. Będzie rzadkością, ale to nie powinno dziwić.

To jest dokładnie ta sama półka, co Pagani. De Tomaso powraca do gry pod nowymi skrzydłami, w nowym stylu i z nowym modelem. Włoska marka sięgnęła do korzeni tworząc auto, które wygląda niczym wyścigowe maszyny z przeszłości, tylko otacza to wszystko nowoczesnym luksusem. Jednocześnie nie znajdziecie tutaj jednej rzeczy, która tak bardzo drażni w nowych samochodach - czyli ekranów.

P72, które jest hołdem dla oryginalnego P70, to w zasadzie biżuteria na kołach, z bardzo mocnym silnikiem. Wszystko opracowano tutaj z myślą o stylu, ale nie zapomniano też o osiągach i o brzmieniu. I jest to kombinacja, która robi fenomenalne wrażenie.

De Tomaso zbuduje 72 egzemplarze modelu P72. Każdy składany jest ręcznie, każdy szyty na miarę

Nie będzie dwóch takich samych aut. Klienci mogą indywidualizować wygląd każdego elementu, od kolorystyki, przez wzory felg, aż po wnętrze. Nie znajdziecie w nim ani jednego wyświetlacza, włącznie z zegarami. Analogowe wskaźniki to coś, co w takim samochodzie jest obowiązkowe.

Kierowcy, w zależności od uznania, dostaną sekwencyjną lub manualną skrzynię biegów. Ta druga pojawi się jednak dopiero w 2026 roku, więc chętni na taki model będą musieli uzbroić się w cierpliwość.

De Tomaso P72 2025

De Tomaso zawsze ściśle współpracowało z Fordem i przez lata korzystało z różnych jednostek napędowych tej marki. Były to głównie silniki z rodziny Cleveland, czyli wielkie V8-ki. Tutaj nie jest inaczej, gdyż punktem wyjścia dla P72 był silnik z... Mustanga.

5-litrowe V8 z rodziny Coyote nie ma już jednak zbyt wiele wspólnego ze standardową konstrukcją. Firma Roush opracowała tę jednostkę specjalnie dla De Tomaso, całkowicie zmieniając jej charakterystykę. 700 KM nie rzuca na kolana, ale nie o to tutaj chodzi.

Na pierwszym miejscu mają być wrażenia zza kierownicy. Pomoże w tym zaawansowane zawieszenie typu push-rod, które ma zapewnić odpowiednią stabilność podczas szybkiej jazdy. O ile ktoś w ogóle skusi się na zabawy takim autem na torze.

Cena to tajemnica, ale chętnych ponoć nie brakuje. Może to i dobrze - w końcu dyskusje o pieniądzach w takich samochodach nie mają sensu.