Peugeot 208 GTi FL
Przy okazji faceliftingu, pozostający nieco w cieniu Fiesty ST i Clio R.S. mały hothatch Peugeota otrzymał drobną aktualizację w postaci zwiększonych parametrów silnika. Czy to wystarczy, żeby utrzymać się w czołówce?
Od momentu premiery 208 GTi, zarówno Ford, jak i Renault, pokazały mocniejsze i wyraźnie doprawione odmiany swoich małych gigantów. Peugeot tymczasem ograniczył się jedynie do cyferek, które, rzecz jasna, same w sobie bardziej sportowym nie czynią. Mając niegdyś w gamie kultowy już model 205 GTi, jak i te skrajnie wyczynowe wersje startujące w rajdowej grupie B, stworzył sobie wizerunek marki, która budowanie rasowych maluchów ma w małym palcu.
Dziś jednak poprzeczka leży bardzo wysoko. Skuteczne, wyposażone w dwusprzęgłową skrzynię Clio i absurdalnie zwarta Fiesta to tylko część segmentu obfitego w nierozsądne wersje miejskich hatchbacków. Na rynku spotkamy jeszcze 231-konne, choć drogie MINI, Opla Corsę OPC, Ibizę Cuprę, czy też bardziej kompromisowe Polo GTI. A to i tak jeszcze nie koniec. Czy uważany za jednego z lepszych aut w swojej klasie Peugeot podoła kilkuletnim staraniom konkurencji?
Odmieniony wizerunek
Unikalna dla francuskiego producenta technologia produkcji matowego lakieru, którą opisywałem przy okazji testu cywilnej wersji , trafiła również tutaj. Nasz egzemplarz wykończono w kolorze Ice Silver, będącym kolejnym przykładem mylącego nazewnictwa, które nijak ma się do tego, co mówi nasz wzrok. A może źle interpretuję kolor srebrny? Tak, czy inaczej, grafitowemu nadwoziu nie odmówimy świetnej prezencji, która jest możliwa dzięki podkreśleniu wszystkich możliwych przetłoczeń. Samo GTi nie niesie za sobą specjalnie agresywnych zmian – już 3-drzwiowa wersja wygląda dynamicznie, a odróżnienie topowej odmiany z daleka jest stosunkowo trudne.
Diabeł tkwi w szczegółach. 17-calowe, dwukolorowe obręcze kół, lekko zmodyfikowany grill, spojler tylnej klapy, oryginalna końcówka układu wydechowego i kilka czerwonych detali dopieszczają małego lwa, ale robią to w wyjątkowo dyskretny sposób. W przypadku Peugeota to typowy schemat – podobnie potraktowano większy model 308, któremu na tle kilku krzykliwych rywali wręcz brakuje charakteru. Na szczęście, nasz bohater miał ciekawszą bazę i, summa summarum, sprawia bardzo dobre wrażenie.
Z dużą dozą smaku
Wnętrze zostało dopieszczone zgodnie z tą samą filozofią, dzięki czemu nie narzuca się krzykliwymi zabiegami, a kusi świetnie wyważonymi smaczkami – przede wszystkim w kolorze czerwonym. Mamy tu kierownicę z grubym, bardzo dobrze wyprofilowanym, spłaszczonym u dołu wieńcem, która swoimi rozmiarami nie odbiega od cywilnej wersji 208. Mnie takie rozwiązanie niestety nie odpowiada – przy dużych prędkościach zmiana toru jazdy wymaga większego wyczucia i skupienia u kierowcy. Niewielkie koło kierownicze daje przyjemne odczucia, ale moim zdaniem znacznie lepiej sprawdza się w słabszych, mniej wymagających odmianach.
Bardzo dobre wrażenie sprawiły z kolei fotele, które wystarczająco dobrze trzymają ciało w szybko pokonywanych zakrętach, a przy nieco dłuższej jeździe okazują się także wygodne. Choć nie powalają na kolana swoją prezencją, są wykończone ze smakiem i dbałością o detale – tak, jak i cała kabina. We wnętrzu króluje bowiem czerwona nić, a wspomaga ją kilka aluminiowych wstawek, jak choćby te na kierownicy, czy lewarku zmiany biegów.
Szkoda, że w parze z wrażeniami wizualnymi nie do końca idzie brzmienie opcjonalnego systemu audio marki JBL, a już na pewno nie obsługa i działanie systemu multimedialnego. Ekran dotykowy momentami bardzo długo „myśli”, potrafi się chwilowo zawiesić, a nawet przyciąć na moment ścieżkę dźwiękową. Nie jest to jednostkowy przypadek – podobne problemy opisywałem już w teście wersji 1.2 PureTech Allure.
Pazur jest, a precyzja?
Niestety, pierwsze chwile obcowania z zadziornym lwem nie były zbytnio zachęcające. Serce małego Peugeota wraz z przekręceniem kluczyka zabrzmiało co prawda przyjemnie basowo, ale chwilę później mój entuzjazm nieco ostygł. To praca sprzęgła i lewarka zmiany biegów spowodowały, że francuskie GTI straciło co nieco w moich oczach. Długi, „gumowy” skok pedału i podobnie wyglądająca kwestia skrzyni zaważyły o niezbyt przyjemnym uczuciu towarzyszącym każdej zmianie przełożenia. Cóż z tego, że drążek wygląda o wiele bardziej rasowo niż w słabszych odmianach, skoro precyzja mechanizmu nadal pozostawia wiele do życzenia.
Na szczęście, dalej jest już lepiej. Mamy między innymi dobre hamulce, które, podobnie jak w modelu 308, może nieco zbyt gwałtownie reagują na komendy nadawane przez prawą stopę. Brzmienie jednostki napędowej jest z kolei całkiem przyjemne i ma dużo więcej charakteru niż to, które spotkamy w większym bracie. W 208 nie ma wyboru trybu jazdy, ani też przycisku Sport, zmieniającego dźwięk docierający do naszych uszu. I bardzo dobrze. Mniejszy z modeli może i męczy basowym tonem przy wyższych prędkościach, ale przynajmniej nie oszukuje nas za pomocą głośników, tak jak to robi flagowe GTI Peugeota.
1,6-litrowy silnik o mocy 208 KM i momencie obrotowym na poziomie 300 Nm ma sporo chęci do pracy, a pomagają mu w tym odczuwalnie niewielkie różnice przełożeń skrzyni. Same biegi są stosunkowo długie, co daje też pewną wygodę w codziennym użytkowaniu. Niestety, po każdej ich zmianie lub nagłym wciśnięciu pedału gazu w podłogę, da się zauważyć chwilę zawahania w pracy turbiny. Nie jest to moje pierwsze tego typu zastrzeżenie do doładowanego silnika benzynowego produkcji PSA. Na szczęście, przy tej pojemności, w obronie częściowo staje wyższy moment dostępny na dole zakresu obrotów.
208 GTi ma spory promień skrętu, co na szczęście równoważy dobrym prowadzeniem. Choć w oficjalnych materiałach nie znalazłem informacji na ten temat, odniosłem wrażenie, że coś czuwa nad przeniesieniem mocy na drogę – zapewne winowajcą jest odpowiednio skalibrowany układ kontroli trakcji. Bardzo dobrze na naszych drogach spisuje się zawieszenie, które, mimo przyjemnej sztywności, zachowuje cząstkę komfortu i potrafi przyjąć na siebie gorszej jakości nawierzchnie, nie przekazując zbyt mocnych drgań na nasze ciało.
Peugeot postawił na stabilność i patrząc z perspektywy młodego kierowcy żądnego (czasem bezsensownych) wrażeń, chyba odrobinę przedobrzył. 208 GTi nie ma tak wyraźnej tendencji do wyrzucania tyłu na dohamowaniach, jak Fiesta ST. Z jednej strony – należy się uznanie za dopracowaną konstrukcję. Z drugiej jednak, nadrzucanie tyłu w zakrętach daje sporo zabawy wtedy, gdy nie liczą się sekundy, a czysta frajda z jazdy. Potraktujcie to jednak jako informację, a nie wskazanie, która opcja jest lepsza.
A jednak rozsądnie
Mimo dającego się we znaki basowego brzmienia i kiepskiego działania multimediów, technologia zastosowana w 208 GTi jest raczej dobrym kompanem do codziennej jazdy. Nie mam tu na myśli najnowszych systemów bezpieczeństwa, czy kolejnych asystentów – choć w takowe możemy wyposażyć naszego francuskiego malucha. Mam na myśli zużycie paliwa, za które po raz kolejny należy się koncernowi PSA uznanie. W trasie, utrzymując prędkość w okolicach 120 km/h, możemy bez problemu zejść w okolice „szóstki” – mnie udało się uzyskać wynik 5,7l/100 km.
Codzienna jazda w trybie mieszanym, niepozbawiona lekkich korków, sygnalizacji świetlnych i raz na jakiś czas „depnięcia w podłogę”, przyniesie wynik w okolicach 8-8,5 litra na 100 km. Nasz test wyglądał oczywiście nieco inaczej. Sprawdzając w dużej mierze sportowe zapędy auta, zużycie paliwa zatrzymało się na równych 13 l/100 km, co daje naprawdę znośny wynik w tej klasie.
Czym pozytywnym zaskoczył nas jeszcze mały Francuz? Na pewno wykonaniem. Biorąc pod uwagę, że najgroźniejsi konkurenci nie oferują nic ponad przeciętność, prezentując przestarzały design (Fiesta) lub dorzucając gratis skrzypienie plastików (Clio), 208 okazuje się mieć najprzyjemniejsze w obcowaniu wnętrze. Czy to jednak oznacza wygraną? Niestety nie. Wielka szkoda, że w polskim cenniku zabrakło miejsca dla bardziej bezkompromisowej wersji by Peugeot Sport, która być może utarłaby nieco nosa czołowym produktom wspomnianej konkurencji – Fieście ST200 oraz Clio R.S. 220 Trophy.
Podsumowanie
Wraz z faceliftingiem nie zmieniło się wiele. 208 GTi zyskało nieco odświeżony wizerunek i nieznacznie lepsze parametry silnika. Zachowało swój zadziorny charakter, naturalne brzmienie i pewne zachowanie w zakrętach, ale w kilku aspektach wciąż nieco zawodzi. Długi skok sprzęgła i niezbyt sportowa praca lewarka zmiany biegów nieco zawodzą, z kolei uciążliwa obsługa multimediów wymaga po prostu wdrożenia nowego systemu. Niemniej jednak, mniejszy z hothatchy francuskiego producenta daje sporo frajdy z jazdy, a przy okazji nie wymaga częstych i kosztownych wizyt na stacjach benzynowych.
Dane techniczne
NAZWA | Peugeot 208 GTi FL |
---|---|
SILNIK | benzynowy, turbo, R4, 16 zaw. |
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 1598 |
MOC MAKSYMALNA | 208 KM (153 kW) przy 6000 obr./min. |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 300 Nm przy 3000 obr./min. |
SKRZYNIA BIEGÓW | manualna, 6-biegowa |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | belka skrętna |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
OPONY | 205/45 R17 |
BAGAŻNIK | 285/1076 |
ZBIORNIK PALIWA | 50 |
TYP NADWOZIA | hatchback |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 3973/1739/1460 |
ROZSTAW OSI | 2538 |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1160/490 |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 580/1150 |
ZUŻYCIE PALIWA | 7,0/4,5/5,4 (test: 13,0) |
EMISJA CO2 | 125 |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 6,5 |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 230 |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/2 lata |
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE | |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | Access 1.0 PureTech: 41 700 |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 87 600 |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 99 400 |