Pięć cylindrów, łutututu i dobra zabawa. Cupra Formentor powinna być właśnie taka. Test wersji VZ5

Powstało 500 takich samochodów, 15 trafiło do Polski. Przed Wami Cupra Formentor VZ5 w wersji BAT. Pomińmy jednak na chwilę kwestię wizualną i skupmy się na wrażeniach z jazdy, gdyż to powinien być wzór dla tej marki. Szkoda, że pojawił się tak późno i tylko "na chwilę".

Nie jest to już ten gang pięciu cylindrów, który witał kierowcę po odpaleniu "na zimno" w poprzedniej generacji Audi RS3. Teraz dźwięk musi przepłynąć przez wszystkie filtry GPF i "wyciszacze" wymagane przez regulatorów, aby dobiec do naszych uszu. Mimo to jest on przyjemny - lekko chrapliwy, basowy, nieco inny. To pierwsza rzecz, która sugeruje, że coś w tym samochodzie się zmieniło. A to dopiero rozgrzewka. Cupra Formentor VZ5, czyli wersja z pięciocylindrowym silnikiem Audi pod maską, ma dużo zalet i dwie wielkie wady. No, trzy - ale ta ostatnia jest już wyłącznie dla malkontentów.

Czy miałem spore oczekiwania wobec tego samochodu? Tak i nie. Z jednej strony liczyłem na mniej syntetycznego hothatcha, który daje dużo frajdy z jazdy. Z drugiej wiedziałem, że grupa Volkswagena zawsze trzyma sportowe auta na krótkiej smyczy i nie mają one narowistego charakteru.

Nie zmienia to jednak faktu, że Cupra ma w sobie odrobinę hiszpańskiego temperamentu i potrafi go pokazać w odpowiedniej sytuacji. I przyznam szczerze, że miło mnie to zaskoczyło.

Cupra Formentor VZ5 BAT TEST

Cupra Formentor VZ5 powinna być wzorem dla tej marki. Drogi zarządzie: wydrukuj sobie jej zdjęcie i powieś przy biurkach

Tak, wiem - Cupra dąży do pełnej "elektromobilności". I choć rozumiem to z punktu widzenia walki z normami i regulacjami, to uważam, że jest jeszcze pole do popisu. I ta przestrzeń powinna być eksplorowana do granic możliwości, aby pokazać, że Cupra to też marka dla pasjonatów.

Owszem, możecie z salonu wyjechać Formentorem z silnikiem 1.5 o mocy 150 KM, który wygląda zadziornie, ale jest najzwyczajniejszym autem na świecie. Tam emocji jest "zero koma nic", a to co dostajemy, to w praktyce ładne opakowanie do przemieszczania się z punktu A do punktu B.

Inaczej wygląda jednak sytuacja na drugim krańcu gamy modelowej. Limitowana wersja VZ5 ma 390 KM i 480 Nm, a w jej genach pojawiło się dużo doświadczenia firmy znanej jako Audi Sport. Wydawać by się mogło, że nie będzie to żadna rewolucja, nawet względem flagowej dwulitrowej wersji. Nic bardziej mylnego.

To wciąż praktyczne i stosunkowo uniwersalne auto, ale pod właściwą stopą pokazujące pazury. Włącznie standardowy tryb jazdy, a będzie dość wygodne, przyjemne i ciche. Przełączcie się jednak na tryb CUPRA za pomocą przycisku na kierownicy, a pokznacie nieco inną twarz tego auta. Twarz, która potrafi zaskoczyć.

Teoretycznie są to te syntetyczne "VAGowe" emocje znane z innych hothatchy

Aczkolwiek słowo "teoretycznie" nie jest tutaj przypadkowo wykorzystane. To, co od razu zwróciło moją uwagę, to praca dyferencjałów, które świetnie "dokręcają" samochód w zakrętach. Przeniesienie mocy na asfalt i żonglowanie ją pomiędzy kołami działa tutaj perfekcyjnie i maksymalizuje potencjał drzemiący w tej maszynie.

A to dopiero rozgrzewka. Znajdźcie fajny i kręty odcinek drogi, pozwólcie sobie na wyłączenie ESP i zdajcie się na swoje umiejętności. Ja mocno się zaskoczyłem. Cupra Formentor VZ5 potrafi pozamiatać bokiem i to w bardzo przyjemny sposób.

Cupra Formentor VZ5 BAT TEST

Odpowiednie dohamowanie i przeniesienie mocy zamienia lekką podsterowność w przyjazną nadsterowność, która jest gwarancją szybkiego wyrzutu endorfin. Układ kierowniczy, choć nieco "cyfrowy" daje pewność jazdy. Świetne kubełkowe fotele firmy Sabelt ciasno trzymają ciało, nie powodując przy tym dyskomfortu. Tu wszystko do siebie pasuje i działa doskonale.

A całość dyskretnie dopełnia ten silnik. Cupra Formentor VZ5 jest z nim idealna

TEN SILNIK. Wiem, to nie jest już głośna i rycząca jednostka, ale wciąż ma inny charakter niż każda rzędowa czterocylindrówka. Jej warkot cieszy, a szeroka rozpiętość momentu obrotowego sprawia, że "ciąg" jest tutaj niemal cały czas, niezależnie od biegu.

I tu pojawia się kluczowy problem. Cupra Formentor VZ5 od samego początku traktowana była jako auto limitowane, a wersja BAT to już absolutny rarytas. Na miłość boską, dlaczego?! To jest właśnie to, co powinna pokazywać Cupra na szczycie swojej oferty. To jest to Auto Emocion, którego nie udało się stworzyć Seatowi. Tymczasem dostaliśmy tak naprawdę szansę "liźnięcia" tego, co może ta marka zaoferować. Dalej będzie już spokojniej i bardziej elektrycznie.

Limitowana, czyli bardzo droga

Trzymajcie się mocno, naprawdę. 371 000 złotych. Tyle kosztuje ten samochód według cennika. A w zasadzie kosztował, bo na rynek wjechała już wersja po liftingu, która zadebiutowała na długo przed tym, jak ten samochód trafił w moje ręce. Nie będę więc pisać o wnętrzu, bo Cupra pozbyła się jego największych wad.

BAT jest czarny. Cały czarny. Nawet te charakterystyczne miedziane elementy zniknęły z nadwozia, a logotyp marki okryło srebro. Jest też włókno węglowe, które dyskretnie ukrywa się na zderzakach i lusterkach.

Cupra Formentor VZ5 BAT TEST

Przyznam Wam, że to auto kupuje mnie wizualnie w tej kompletacji. Nie znoszę konfiguracji "black on black", ale tutaj pasuje to do charakteru marki i auta. Szkoda tylko, że to jest przelotni romans, którego nie będzie można zamienić w długi związek. Choć kto wie, może nadchodzący Terramar też da nam jakąś ciekawą i charakterną wersję?

Zalety
  • właściwości jezdne
  • wygląd
  • brzmienie silnika
Wady
  • abstrakcyjna cena
  • ograniczona dostępność
  • dlaczego VZ5 nie jest w regularnej ofercie?!