Ma ponad 1000 KM i dwie przekładnie. Za tym autem stoi wielkie nazwisko
Nazwisko Piëch zobowiązuje. Ferdynand Piëch dał światu Veyrona, Continentala GT i wiele innych szalonych projektów. Teraz jego syn Anton chce wejść w jego buty.
- Pierwsze wydanie tego projektu zadebiutowało w 2019 roku
- Piëch GT ma być wyjątkowym supersamochodem
- Produkcyjna wersja wyjedzie na drogi w 2028 roku
Pięć lat temu, w 2019 roku, podczas targów w Genewie światło dzienne ujrzał Piëch GT. Za tym projektem stoi Anton Piëch, syn Ferdynanda i praprawnuk Ferdynanda Porsche. Jego projekt ma być przełomem w świetnie sportowych supersamochodów na prąd. Teraz po raz pierwszy światło dzienne ujrzało nowe wydanie tego samochodu - z odświeżoną stylistyką i zmodyfikowaną konstrukcją.
Co więcej, rodzina Piechów ściągnęła w swoje szeregi utytułowane nazwiska. Na czele firmy stoi teraz Tobias Moers, były szef Mercedesa-AMG i Astona Martina. Czy to wystarczy, aby ten projekt trafił na drogi?
Piëch GT to coupe dla czterech osób. Tym razem postawiono na nową stylistykę
I choć ta ma być nowocześniejsza, to trudno ją nazwać atrakcyjną. W porównaniu do pierwszego wydania z Genewy z 2019 roku, GT stał się bardziej generycznym i nijakim samochodem. Ma w sobie coś z nowego Maserati GranTurismo i z Genesisów.
Ważniejsze jest za to to, co znajduje się pod nadwoziem. A tutaj znajdziemy ponad 1000-konny napęd elektryczny, który energie czerpie z baterii o nieznanej pojemności. Wiadomo jedynie, że korzysta ona z unikalnej konstrukcji i jest ulokowana w tunelu środkowym samochodu. Dzięki temu rozkład mas i zachowanie samochodu mają być bliższe spalinowym samochodom.
Szwajcarski startup obiecuje 502 kilometry zasięgu na ładowaniu. Przyspieszenie do setki? 2,6 sekundy. Prędkość maksymalna sięga z kolei 300 km/h. To wszystko w mierzącym 4780 mm długości i 2000 mm szerokości aucie.
Piëch Automotive planuje start produkcji w 2028 roku
Za produkcję odpowiedzialna będzie firma Multimatic z Kanady. Nazwa może brzmieć obco, ale jej "dzieci" znacie doskonale. To chociażby nowy Ford GT, wyścigowy Mustang GT3 i drogowy Mustang GTD, a także wiele innych wyścigowych samochodów.
Cena? Około 220 tysięcy euro, przynajmniej w założeniach. Pierwsza seria ma liczyć 2000 sztuk. Sprzedaż ruszy w bliżej nieznanym momencie - o ile w ogóle. Wszystko zależy od inwestorów i od dalszego rozwoju projektu.