Skoda Superb Combi - Lekcja perfekcyjnej poprawności
Muszę przyznać, że nowy Superb sprawia mi niemały kłopot. Czuję też, że problemy przez niego będzie miała również Skoda. Dlaczego? Oto ten czeski średniak z plusem nie tylko urzeka naprawdę dobrym designem, ale także świetnymi materiałami wykończeniowymi oraz niespotykaną przestronnością wnętrza. Mój problem polega na tym, że ciężko mi znaleźć w tym aucie jakiekolwiek większe wady. Skoda zaś stanęła do bratobójczej walki, gdyż Volkswagen Passat wyhodował na własnym podwórku silnego konkurenta. Już w momencie premiery, na której miałem przyjemność gościć w lutym bieżącego roku słyszałem głosy wychwalające najnowszy produkt Czechów. Teraz, gdy do walki wkracza rewelacyjna odmiana kombi - atmosfera w segmencie D może zrobić się naprawdę gorąca.
A to wszystko za sprawą jednego skromnego Superba, który swój żywot zaczynał jako ewolucja Passata. Druga generacja postawiła na zdecydowanie większą praktyczność, nie rezygnując jednocześnie z najważniejszej cechy tego auta - przestrzeni na tylnej kanapie. Niestety - w tym boju o centymetry i litry pojemności bagażnika na przegranej pozycji stanęła stylistyka, która - krótko mówiąc - nie należała do najbardziej urzekających. Dopiero w 2009 roku wraz z premierą długo oczekiwanej odmiany kombi Superb nabrał wiatru w żagle, rozpędzając sprzedaż swojego flagowego modelu. Potrzeba „dużej i rodzinnej” odmiany tej Skody była ogromna - widać to szczególnie w proporcjach sprzedaży, które wynosiły 60:40 z przewagą dla tej przestronniejszej wersji w wielkim bagażnikiem. Nic więc dziwnego, że trzecia generacja Superba od początku uwzględniała nadwozie kombi jako jeden z priorytetów przy projektowaniu nowego modelu.
Jest dobrze!
Trzeba przyznać - projektanci Skody pod wodzą Jozefa Kabana wykonali kawał dobrej roboty. Kombi nic nie straciło z zadziornej i stosunkowo lekkiej bryły liftbacka. Styliści wybrali prostą, ale sprawdzoną metodę - zgrabnie przeciągnięta linia dachu przechodzi w delikatnie ściętą klapę bagażnika skrywającą niemal identyczne jak w liftbacku lampy. W ten sposób udało się zachować przyjemny dla oka design, zyskując jednocześnie dodatkową przestrzeń w bagażniku. Proste? Proste! Co więcej - zarówno wśród dziennikarzy jak i przypadkowych osób często pojawia się opinia, jakoby tylny pas czeskiego średniaka swoim charakterem przypominał nieco wyżej pozycjonowane Audi. Czyżby Skoda wchodziła na nie swoje podwórko? Coś w tym jest - zwłaszcza, jeśli zajrzymy do kabiny Superba…
… Gdyż to ona jest sekretem sukcesu tego auta. Prosta i mało porywająca deska rozdzielcza może i nie jest szczytem finezji, ale zapewnia bezproblemową i intuicyjną obsługę wszystkich elementów auta - począwszy od klimatyzacji, przez system infotainment aż po komputer pokładowy. Tak naprawdę instrukcję obsługi można zostawić na długi i nudny wieczór, gdyż każdy element znajduje się dokładnie tam, gdzie być powinien. To, co przyjemnie zaskakuje po zajęciu miejsca za kierownicą, to świetne fotele - z odpowiednio długim siedziskiem i wystarczającym trzymaniem bocznym. Tutaj nie ma miejsca na udawany sport - wszystko podyktowane jest komfortowi podróży. W trakcie testów do czynienia miałem z dwiema wersjami wyposażenia w trzech różnych konfiguracjach - Style oraz Laurin & Klement. Każda z nich posiadała szereg opcji, które pozytywnie wpływały na przyjemne pokonywanie kolejnych kilometrów. W przypadku skórzanej tapicerki doskonale sprawdza się opcjonalna wentylacja foteli (za 2400 zł) - dzięki niej nie „przykleimy” się do siedziska w gorące dni. Jeśli miałbym szukać na siłę jakichś wad w Superbie, to na pewno przyczepiłbym się do przeciętnej czytelności zegarów w wersji Laurin&Klement (posiadają biały pas na cyferblacie, który w słoneczne dni skutecznie utrudnia odczyt prędkości) oraz braku centralnego dżojstika pozwalającego na uproszczone obsługiwanie dotykowego ekranu.
Poczuj komfort
Jeśli myśleliście, że schodzący z rynku Superb to przestronne auto - to lepiej pójdźcie zobaczyć i organoleptycznie sprawdzić jego następcę. To, co dzieje się na tylnej kanapie to poziom znany pasażerom przedłużanych limuzyn. Ilość miejsca na nogi zdecydowanie przewyższa auta stojące o klasę wyżej. Co więcej - pasażerowie tylnej kanapy mogą czuć się naprawdę wyróżnieni. Oddzielna regulacja temperatury wraz z indywidualnymi nawiewami, dostępne opcjonalnie podgrzewanie skrajnych siedzisk a także nowość w postacie uchwytów na iPada montowanych w podłokietniku oraz na zagłówkach to elementy, które rozpieszczą nawet najbardziej wymagających pasażerów podczas długich podróży. Dodatkowo, osoby siedzące po prawej stronie mają dostęp do indywidualnej regulacji przedniego prawego fotela (opcja za 300 zł przy elektrycznym sterowaniu siedzisk) - jest to rzecz, której próżno szukać u konkurencji.
Wszystkomieszczący
Wspomniana wcześniej przestrzeń udzieliła się także kufrowi, który w standardowej konfiguracji ma aż 660 litrów pojemności. Jak na Skodę przystało nie brakuje tutaj również sprytnych systemów pozwalających na szybką organizację bagażnika. Po bokach kryją się obszerne schowki, które pomieszczą masę rzadziej używanych rzeczy. Do wykładziny możemy zaś zamocować dzięki rzepom „podziałkI”, pozwalające na zablokowanie w konkretnej pozycji np. walizki, tak aby ta nie jeździła po całym bagażniku, obijając się o ścianki i nadmiernie hałasując. Proste jest także powiększenie bagażnika aż do 1950 litrów, które otrzymamy po złożeniu kanapy. Dzięki prostym klamkom umieszczonym na prawej i lewej burcie już po ich pociągnięciu otrzymujemy ogromną, choć nie idealnie płaską przestrzeń.
W sam raz
Prowadzenie nowego Superba można uznać za niezwykle neutralne, dzięki czemu łatwo przewidzieć zachowanie auta w każdych warunkach. Zawieszenie z elektroniczną regulacją twardości (DCC) świetnie sprawdza się w każdych warunkach, choć tutaj czuć największą różnicę, która dzieli Skodę i Volkswagena. W Passacie każda z opcji stanowi spory przeskok w kwestii usztywnienia nadwozia. Superb z kolei nawet w opcji Sport pozostaje dość miękki i komfortowy, choć oczywiście o jakimkolwiek przesadnym bujaniu nie ma mowy. Podczas testów miałem przyjemność sprawdzenia benzynowej jednostki 1.4 TSI o mocy 150 koni mechanicznych oraz dwulitrowego diesla w dwóch wariantach - 150-konnym oraz 190-konnym z napędem 4x4. Wersja ta jako jedyna była wyposażona w 6-stopniową przekładnię DSG (150-konne silniki zapewniały stałą zabawę lewarkiem „manuala”).
Paradoksalnie, z tej trójki najlepsze wrażenie zrobiła na mnie jednostka benzynowa. Odświeżone 1.4 TSI zapewniało wystarczającą dynamikę, zadowalając się jednocześnie sensownymi ilościami zużywanego paliwa. Pierwsza setka po około 9 sekundach oraz prędkość maksymalna wynosząca ponad 200 km/h w zupełności wystarczy do codziennej eksploatacji - zarówno w mieście jak i na trasie. Przy spokojnej jeździe po niemieckich ekspresówkach i autostradach średni wynik z komputera pokładowego wynosił ok. 6 litrów na 100 kilometrów. Duża w tym zasługa systemu ACT, odłączającego dwa cylindry przy spokojnej, jednostajnej jeździe. Dodatkowo skrzynia biegów, z którą sparowany jest silnik 1.4 TSI pracuje zdecydowanie najprzyjemniej, ciesząc kierowcę krótkim skokiem oraz zadowalającą precyzją. Nieco inną bajką jest 190-konny diesel z napędem na cztery koła. O jakimkolwiek braku przyczepności praktycznie nie ma tutaj mowy (nawet przy szybko pokonywanych zakrętach pokrytych cienką warstwą piachu). Na łukach czuć jednak masę jednostki napędowej, choć dzięki napędowi na cztery koła płużenie przodu jest w zasadzie niewyczuwalne, a na pewno niegroźne dla niewprawionego kierowcy.
Tanio, drogo?
Na koniec zagadka - jak myślicie, ile może kosztować Superb Combi? Patrząc na stosunkowo bogate wyposażenie już od podstawowej wersji można by się spodziewać wysokich cen. Nic bardziej mylnego! Ceny Superba w bazowej odmianie Active startują z poziomu 84 800 zł, co oznacza 5300 zł dopłaty do większego bagażnika (w przypadku odmiany 1.4 TSI o mocy 125 koni mechanicznych). Dużo? Patrząc na ceny aut konkurencji nie jest to wygórowana kwota. Dodatkowo różnica pomiędzy liftbackiem a kombi zależna jest od wersji wyposażeniowej i silnikowej - w przypadku najdroższych i najmocniejszych wariantów kwota ta wyraźnie spada, osiągając poziom raptem 1700 zł.
Co jak co, ale Skoda wiedziała co robi przygotowując Superba. Premiera wywołała niemały szum medialny, a fora internetowe (w tym nasze na autoGALERII) wręcz płoną od walk w tematach dotyczących flagowej Skody. Czy faktycznie Czesi postanowili wejść z buciorami na podwórko większych i droższych kolegów oraz najsilniejszego konkurenta z rodziny VAG, podbierając im klientów? To pokaże nam czas, choć już w tym momencie trzeba przyznać, że Superb ma wszystkie zadatki, aby stać się swego rodzaju łącznikiem pomiędzy klasą D a E.