PIERWSZY TEST: KIA Xceed może okazać się kurą znoszącą złote jajka
Mogliśmy już pojeździć nowym modelem rodziny Ceed. Xceed jest crossoverem, który jest po prostu "fajny" - niepretensjonalny, udany i dobrze wyceniony.
Zaczynam się trochę siebie bać, bo po Maździe CX-30 to kolejny crossover, który mi się podoba. Ale być może głównie dlatego, że Xceed jest nietypowym przedstawicielem segmentu - choć właśnie głównie z Mazdą pewnie będzie konkurował. Drugim naturalnym konkurentem może być Ford Focus Active w wersji hatchback. W segmencie premium podobną filozofię wyznaje Mercedes ze schodzącym ze sceny modelem GLA, a BMW ma swoje X2, które może startować w podobnej kategorii.
Po prostu dobrze wygląda
To, za co cenię koreańskiego producenta, to fantazja w dobie upraszczania gam modelowych tworzeniu samochodów po linii najmniejszego oporu. Tymczasem KIA ma Ceeda hatchback, kombi, drugie kombi o innym charakterze, czyli Proceeda, a teraz crossovera który nie jest typowy. Do tego dzieli tylko przednie drzwi z hatchbackiem, a nie jak wspomniany Focus, powstał przez "podniesienie" i dołożenie plastiku. Jest dłuższy o 8,5 cm od standardowego modelu i może mieć między 17,2, a 18,4 cm prześwitu (na felgach 18"). Linia może przywodzić na myśl właśnie wspomniane wyżej BMW X2, albo Mercedesa GLA, z charakterystycznymi dla marki KIA detalami, ale z której strony by nie patrzeć, Xceed na żywo wygląda dość ciekawie. Podczas prezentacji obejrzeć mogliśmy kilka odmian kolorystycznych - białą, ciemnosrebrną/szarą, czerwoną, niebieską oraz widoczną na zdjęciach złotą. Będzie ich oczywiście więcej, w tym pomarańczowy lakier, który może dawać fajny efekt. Z widzianych egzemplarzy - wybieram złotą, lub czerwoną.
Xceed to nie tylko większy niż w hatchbacku prześwit, ale również i bagażnik - wg dokumentów mieści między 426 a 1 378 litrów. Realnie, pod roletę wchodziła jedna średnia wakacyjna walizka, dwie kabinówki, dwa nieduże plecaki i jeszcze zostawiało trochę miejsca na kilka butelek... wody mineralnej. Jest nieźle, choć bagażnik nie ma niskiego progu załadunkowego - duży zderzak ogranicza "od dołu" praktyczność samochodu.
W środku z przestrzenią jest nieźle - z przodu jest bardzo wygodnie, z tyłu nieco gorzej, zwłaszcza z miejscem na kolana - choć sama kanapa robi niezłe wrażenie - podczas pełnego testu na pewno zwrócimy na to większą uwagę.
Nowe technologie
KIA Xceed jest modelem, w którym debiutują nowe elementy na desce rozdzielczej. W wyższych wersjach wyposażenia pojawiają się bardzo czytelne zegary cyfrowe. Są proste, ładne (w obu formach - ta druga włączana trybem Sport) i wygodne w obsłudze. Choć dla mnie nawet po przyciemnieniu są trochę zbyt intensywne. Druga rzecz, to standardowy od wersji XL nowy ekran systemu inforozrywowego (w standardzie z Android Auto i Apple Carplay z nawigacją i audio JBL). Duży ekran ma teraz 10,2 cala i choć wykorzystuje starą logikę działania i ułożenie elementów, został troszeczkę odświeżony. Tu już nie mam zastrzeżeń - wygląda dobrze, pokazuje ładnie, ma kilka nowych funkcji i wciąż jest szybki jak diabli.
W niższych wersjach ekran nie ma nawigacji i JBL i ma 8" przekątnej, czyli jest to standardowy ekran z wysokich wersji dostępnych w innych modelach, również z interfejsami obsługi smartfonów. Poza tym na pokładzie Xceeda dostaniemy wszystko to, co znamy już z Ceeda i Proceeda - komplet asystentów, aktywny tempomat, kamery wspomagające parkowanie, czy asystenta pasa ruchu. Od wersji M, czyli najniższej, otrzymamy także wszystkie światła w technologii LED, tempomat i kamerę cofania. Od L pojawiają się 18" felgi (standard to 16"), a w XL dochodzi np. ładowarka indukcyjna, czy elektrycznie sterowana klapa.
Inny pomysł na to samo
A jak to wszystko jeździ? Podczas pierwszego testu mieliśmy do dyspozycji topową wersję 1.6 T-GDI o mocy 204 KM i momencie obrotowym 265 Nm, sprzęgniętą z siedmiobiegową przekładnią automatyczną. Wg wyliczeń importera, ponad 40% sprzedaży modelu to będzie właśnie ten silnik (z DCT, lub sześciobiegowym "manualem"). Więcej sprzeda się tylko jednostek 1.4 T-GDI o mocy 140 KM. Oprócz tego dostępne jest też 1.0 T-GDI o mocy 120 KM oraz 136-konny diesel 1.6.
204-konnego T-GDI miałem okazję porównać z analogicznym silnikiem w modelu Proceed. Zarówno w teście na naszych łamach, jak i teraz podczas jazd. Choć oba samochody mają podobne osiągi (Xceed na sprint do 100 km/h potrzebuje 7,5 sekundy i rozpędza się do 220 km/h), wrażenia są inne. Xceed sprawia subiektywnie wrażenie nieco przymulonego, który ożywa dopiero w trybie Sport. To oczywiście złudne, bo dynamika jest wystarczająca. Na pustych drogach Chorwacji bez problemu utrzymuje też wysokie prędkości - do ok. 150 km/h jest też względnie cicho w kabinie. Nie ma też wspomaganego dźwięku i zmienionego wydechu jak Proceed - docenią to Ci, którzy chcą mieć przyzwoite osiągi, ale bez sportowego zacięcia.
Bez tego ostatniego jest również skrzynia biegów. Zupełnie nie jest sportowa, choć pracuje szybko i gładko. Redukuje przyzwoicie, rzadko też się gubi, ale czekam na możliwość przetestowania wersji ze skrzynią manualną (dokłada 0,1 sekdundy w sprincie do "setki")
Jak najmniej SUV-a
Czy Xceed prowadzi się jak SUV? Nie. Czy jak osobówka? Też nie, choć mu blisko. Ma większy prześwit, ale w gruncie rzeczy ma niecałe 1 495 mm wysokości na kołach 18" - jest więc 7 cm niższy niż Hyundai Kona.
Jeśli chodzi o filtrowanie nierówności, to wypada to nieźle. Z przodu mamy klasycznego MacPhersona, a z tyłu układ wielowahaczowy - KIA jest stabilna i choć należy raczej do sztywniejszych samochodów, to nie jest niekomfortowa. Jest też dość naturalna w prowadzeniu i dość przewidywalna w tym co zrobi. Daleki jestem od doszukiwania się w tym jakichkolwiek dużych emocji, czy sportowego charakteru, ale Xceedem po prostu jeździ się przyjemnie i względnie czuje się, co się z nim dzieje -a to przy dzisiejszych układach kierowniczych i tak winduję koreańskiego hatchbacka/crossovera gdzieś w górną partię segmentu.
Sensowna wycena, mniejsza ekonomia
Xceed startuje z poziomu cenowego 79 990 zł za odmianę M z silnikiem 1.0 T-GDI. Wersja wyposażona "na full", tak jak egzemplarz ze zdjęć, to kwota ok. 130 tys. zł. Żonglowanie wyposażeniem i wersjami pozwala na zejście trochę niżej - dopłata do silnika 1.6 to 7 000 zł w stosunku do 1.4 T-GDI. Między wersjami L i XL jest spora różnica 16 000 zł, ale i wyposażenie mocno się poprawia.
SILNIK/WERSJA | M | L | XL |
1.0 T-GDI 120 KM 6MT | 79 990 zł | 90 990 zł | - |
1.4 T-GDI 140 KM 6MT | 84 990 zł | 95 990 zł | 111 990 zł |
1.4 T-GDI 140 KM 7DCT | 90 990 zł | 101 990 zł | 117 990 zł |
1.6 T-GDI 204 KM 6MT | - | 102 990 zł | 118 990 zł |
1.6 T-GDI 204 KM 7DCT | - | 108 990 zł | 124 990 zł |
1.6 CRDi 136 KM 6MT | 93 490 zł | 104 490 zł | 120 490 zł |
1.6 CRDi 136 KM 7DCT | 99 490 zł | 110 490 zł | 126 490 zł |
Podczas konferencji przedstawiono nam wyliczenie, że Xceed ze 140-konnym silnikiem i średnim wyposażeniem jest co prawda tylko 1 000 zł tańszy od Sportage, ale SUV ma wtedy wolnossący silnik 1.6 i wyposażenie uboższe o ok. 9 000 zł. Od zwykłego Ceeda w wersji L jest droższa o 13 tys. zł. Poza tym, że otrzymamy większy samochód, Xceed ma bogatsze wyposażenie - bardziej zaawansowany infotainment, światła przednie LED, większe koła, podłokietnik i nawiewy na tylną kanapę (w Ceedzie dopiero w GT Line lub pakietach).
Wadą Xceeda, zwłaszcza w odmianie 1.6, na pewno może okazać się zużycie paliwa. Naprawdę trzeba się postarać, żeby było ono znośne. Przy 140 km/h oscylowało wokół 10 l/100 km, choć mogę coś zwalić na autostradę poprowadzoną przez góry. Tyle, że znam ten silnik i wiem, że nie należy do najoszczędniejszych. Więcej spostrzeżeń na temat zużycia paliwa na pewno będziemy mieli przy pełnym teście.
Podsumowanie
Bogate wyposażenie, niezłe silniki (choć mało oszczędne), ciekawy wygląd, dobre ceny, fajna jakość i pewne zawieszenie. To brzmi jak hit? Zwłaszcza przy modnym typie nadwozia. KIA zrobiła ogromy skok nowymi generacjami modeli i idzie za ciosem. To się powinno sprzedać. KIA nie jest idealna - ale wg mnie to już jest ten poziom, kiedy wsiada się do samochodu, wysiada i trzeba pomyśleć nad tym co irytowało i przeszkadzało. Np. idealnie by było, jakby 1.6 T-GDI dało się spiąć np. z napędem 4x4.