Popyt na nowego Jimny przerasta możliwości Suzuki. Możliwe są ograniczenia zamówień
Tego nikt się nie spodziewał. Suzuki Jimny budzi tak ogromne zainteresowanie, że Japończycy nie wyrabiają się z produkcją kolejnych egzemplarzy.
Nowe Suzuki Jimny, głównie dzięki fantastycznej retro-stylistyce, zyskało ogromną popularność na całym świecie. Samochód ten doskonale sprzedaje się zarówno w Europie jak i w innych krajach, w tym w rodzimej Japonii. W kraju kwitnącej wiśni Jimny oferowane jest z silnikiem spełniającym wymagania tzw. kei-carów, dzięki czemu nabywcy zyskają dodatkowe korzyści podatkowe z tytuły posiadania takiego pojazdu. W Europie z kolei Jimny sprzedawane jest z bardzo klasyczną jednostką 1.5 generującą raptem 102 KM.
Popyt na Jimny przerósł jednak możliwości Suzuki. Na tę chwilę zamówienia wstrzymywane są w Wielkiej Brytanii. Do tej pory klienci zamówili tam 1200 egzemplarzy, czyli zdecydowanie więcej, niż pierwotnie zakładano. W zamian dealerzy rejestrują tzw. "zainteresowanie" klientów - jak tylko zamówienia będą ponownie możliwe, zainteresowani nabyciem tego pojazdy zostaną o tym poinformowani.
Problemem Suzuki jest także emisja CO2. Duża popularność tego modelu może zwiększyć łączną emisję CO2 dla całej marki, co w efekcie doprowadzi do nałożenia na japońskiego producenta dodatkowych opłat na terenie Unii Europejskiej. Wszystko ze względu na bardzo prosty, ale mało "ekologiczny" silnik 1.5, który drzemie pod maską Jimniego. Suzuki zainstalowało tę jednostkę z pełną świadomością, wiedząc, że lepiej pasuje ona do charakteru tego auta. Suzuki Jimny emituje 178g CO2 na każdy kilometr, czyli średnio o 40-50 więcej niż porównywalne gabarytowo auta. Istnieje więc szansa, że w Europie Jimny może dostać też np. silnik z rodziny BoosterJet, który mógłby "obniżyć" łączną emisję CO2.