Elektryczny Macan będzie potężny. Porsche odkrywa karty
Porsche Macan stanie się autem elektrycznym - i to nie byle jakim. Niemcy stawiają na wyjątkową specyfikację w tym aucie.
Porsche mówi wprost - ten samochód pojawi się później, niż chcemy. Elektryczny Macan, a dokładniej "bezimienny" następca popularnego SUV-a, trafi na rynek dopiero w 2024 roku. Wszystkiemu winny jest CARIAD, czyli firma Volkswagena, odpowiadająca za oprogramowanie. Duże opóźnienie przy tworzeniu software'u wymusiło przesunięcie premiery o rok.
Aby więc umilić oczekiwanie, Porsche odkryło karty i ujawniło specyfikację swojego elektrycznego SUV-a. Wygląda ona bardzo obiecująco.
Elektryczne Porsche Macan - akumulator o pojemności 100 kWh, do 603 KM, 1000 Nm momentu obrotowego
To nie będzie nudne i wolne auto. Marka z Zuffenhausen stawia na sportowe wrażenia z jazdy - nawet w SUV-ie. Taycan pokazał, że elektromobilność i emocje idą w parze na każdym kroku.
Taki punkt wyjścia ułatwia stworzenie dobrego samochodu. Elektryczny Macan, jak i Taycan, oparty będzie na platformie PPE. Występuje ona w wersji tylnonapędowej, w bazowych wersjach, ale także w wariancie AWD.
Tutaj możemy więc być pewni, że obydwie wersje zagoszczą w produkcyjnym aucie. Warianty RWD trafią do słabszych modeli z mniejszym akumulatorem.
Wiemy też, że gamę zamknie wersja Turbo S, która zyska 603 KM, 1000 Nm i akumulator o pojemności 100 kWh. Instalacja 800V zapewni zaś ultraszybkie ładowanie z mocą sięgającą 350 kW.
Tutaj ciekawostka - tak jak Macan jest spokrewniony z Audi Q5 (choć tylko częściowo), jego elektryczny następca również zyska odpowiednika z czterema pierścieniami. Nazywa się on Audi Q6 E-Tron i zadebiutuje w przyszłym roku. Z Macanem podzieli akumulator i platformę, ale zyska zapewne słabsze wersje napędowe.
Wiele elementów dopracowano właśnie dzięki Taycanowi
Niemcy podkreślają, że Taycan nauczył ich tajników elektromobilności. Dlatego chociażby w Macanie zagoszczą nowe silniki elektryczne o zmodyfikowanej konstrukcji. Mają być wydajniejsze i oszczędniejsze - a wszystko za sprawą innych magnesów w kształcie podwójnego V.
Dodatkowo przedni silnik będzie całkowicie odłączany w określonych warunkach, aby zmniejszyć zapotrzebowanie na prąd w trakcie jazdy. Proste, nieprawdaż?
Elektryczny Macan zyska też świetny rozkład mas
Ma on wynosić 48:52, głównie za sprawą odpowiednio ulokowanego tylnego silnika. W porównaniu do wersji spalinowej pojawią się tutaj także szersze opony. Nie mają one dobrego wpływu na zużycie energii, ale poprawiają właściwości jezdne - a ta druga kwestia jest priorytetem.
Na pokładzie nie zabraknie skrętnej tylnej osi i zawieszenia PASM z regulacją wysokości auta. Ta ma automatycznie być zmniejszana podczas jazdy autostradowej, aby poprawić aerodynamikę.