Zamówiłeś MINI, dostaniesz puzzle na otarcie łez. Tak wynagradza się oczekiwanie

Czekasz na nowe MINI, a dostajesz wielkie puzzle. Marka wynagradza klientów, którzy cierpliwie wyczekują swojego nowego samochodu.

Czasami najlepszą metodą na zyskanie sympatii klientów jest po prostu zagranie odrobiną humoru. Niewiele marek decyduje się na taki krok, gdyż w ich poważaniu jest to "nieroztropne" i mało profesjonale. Jak jednak wiemy MINI rządzi się swoimi własnymi prawami - i właśnie wykorzystuje to na swoją korzyść. Osoby, które czekają na nowe auto, dostają puzzle. Nie byle jakie, gdyż jest to absurdalnie wielki zestaw o zabawnej nazwie.

MINI rozdaje puzzle, klienci mogą zabijać czas. Wszyscy są szczęśliwi

Po pierwsze - aby je ułożyć trzeba mieć naprawdę dużo miejsca. Posadzka garażu może być dobrym pomysłem, gdyż wymiary obrazka są niewiele mniejsze od samego samochodu.

Puzzle MINI Puzzle MINI

Drugą kwestią jest nazewnictwo puzzli. MINI zdecydowanie się nie patyczkuje i "leci po bandzie". Tym samym na pudełku znajdują się takie nazwy jak "CIĘŻKO-PRACUJEMY-ABYŚ-DOSTAŁ-SWOJE-AUTO, CZEKANIE-JEST-NAJGORSZE, W-MIĘDZYCZASIE-MIŁEGO-UKŁADANIA-MINI-PUZZLI, NIE-TAKICH-MINI".

Co jak co, ale dział marketingu zdecydowanie nie był ograniczany przez księgowych i speców od PR-u. Ba, ten ruch został odebrany przez klientów w bardzo pozytywny sposób, co wcale mnie nie dziwi.

Wiele osób decydując się teraz na zakup auta doskonale sobie zdaje sprawę z czasu oczekiwania. Mogą to być miesiące, ale niektórzy wymarzony samochód dostaną nawet po roku. Poza tym wiele cięć w wyposażeniu sprawia, że niektóre opcje znikają z listy.

MINI oferuje puzzle klientom w USA. Mam nadzieję, że na podobny pomysł wpadną też w Europie

Powiedzmy sobie szczerze - to bardzo miły gest ze strony marki. Skoro auta nie da się wyprodukować szybciej, to można przynajmniej pokazać klientom, że się o nich pamięta. Koszt wyprodukowania i wysłania takich puzzli nie jest duży. Jednocześnie osoby czekające na samochód czują się zaopiekowane, a przesyłka od marki być może nawet ich rozbawi.

Oczywiście nic nie wskazuje na to, aby problemy z produkcją nowych aut miały się skończyć w najbliższym czasie. Eksperci sami do końca nie wiedzą jak rozwinie się obecna sytuacja, ale wstępne estymacje zakładają jeszcze nawet dwa lata dalszych ograniczeń w dostępności wielu podzespołów i półprzewodników.