#RamenTygodnia: Wygrzebane z dna. Toyota Verossa po tuningu

Jestem pewien, że nie słyszeliście o takim samochodzie jak Toyota Verossa. I nie widzieliście go. Sam w sobie wygląda bardzo oryginalnie, ale kim byliby Japończycy, gdyby i tego wozu nie stuningowali.

Konnichiwa, fani japońskich potraw!

Co to w ogóle jest Verossa? Samochód pozycjonowany był troszkę poniżej modelu Aristo, którego znacie w Europie jako Lexus GS. Verossa była... tylnonapędowym odpowiednikiem Camry. Model miał takie same wymiary, tylko zupełnie inny układ napędowy - z silnikiem wzdłużnie i napędem na tylną oś (opcjonalnie było również AWD). Pod maską, wyłącznie sześciocylindrowe silniki - dwulitrowy z rodziny 1G, o mocy 160 KM oraz 2.5 litrowa jednostka 1JZ, wolnossąca lub z doładowaniem - dysponujące odpowiednio 200 lub 280 KM.

Tak w ogóle to Japończycy na swoim rynku mają zadziwiającą zdolność do mnożenia bytów. Jak już wyżej wspomniałem, Verossa była poniżej Aristo, wielkości Camry. Tylko, że w tym segmencie była już nieco mniejsza Altezza (Lexus IS pierwszej generacji), ale także Mark II. No i nieco większe modele z rodziny Crown. Bardzo dużo tylnonapędowych sedanów. W sumie - fajnie. Tylko czemu Verossa, która zastąpiła klasycznego Chasera, wygląda jak mieszanka retrostylingu z morświnem. Tył przypomina trochę Avensisa, którego użądliła pszczoła. Przód za to wygląda jakby nie był do końca dobrze spasowany. Może właśnie dlatego produkcja została zakończona po trzech latach ze względu na... niską sprzedaż.

Egzemplarz ze zdjęć i aukcji to model VR25 - czyli topowa jednostka 2.5 Turbo. Niemal 300 KM, 377 Nm, pięciobiegowa skrzynia manualna oraz fabryczna szpera powodują, że może dawać sporo frajdy - i jest wystarczająco szybka, żeby nie było widać jak wygląda (jak na dużego sedana z 2001 roku, 6.3 do 100 km/h to dobry wynik).

Ta tutaj dodatkowo jest stuningowana. Ma modny biały lakier, dokładki zderzaka, koszmarnie wielkie progi i duże felgi z polerowanym rantem (również białe). 100% japońskiego stylu. Tylko o ile np. Chaser jakoś wygląda z takim bodykitem, tutaj robi się karykatura. Sądząc ze zdjęć - w silniku również jest coś podłubane. Na pewno zmieniono wydech. No i dołożono "prześliczny", "wyścigowy" drążek zmiany biegów.

Verossa obecnie "stoi" za nieco ponad 16 tysięcy dolarów, plus koszty transportu. Wersje bez modyfikacji i z mniejszymi silnikami mieszczą się poniżej 10 tys.