Możesz poczuć się (prawie) jak Max Verstappen. RB17 to wyścigowy samochód Red Bulla
Adrian Newey dał Red Bullowi zwycięskie samochody. Teraz klienci tej marki będą mogli poczuć się jak Max Verstappen. RB17 to brakujące ogniwo w numeracji, które jest torową bestią dla najbogatszych ludzi na świecie.
Adrian Newey na dobre opuszcza ekipę z Milton Keynes. Po wielu zwycięstwach przyszedł czas na zmiany. Nim jednak po raz ostatni przekroczy próg w drzwiach, skupi się na samochodzie, który nie wystartuje w żadnym Grand Prix Formuły 1. To pojazd dla najbogatszych, którego nie ograniczają żadne przepisy. Można się w nim poczuć choć na chwilę jak Max Verstappen. Realnie jednak to kierowca F1 będzie zazdrościć innym miejsca za kierownicą.
Red Bull RB17 to brakujące ogniwo w numeracji bolidów tej firmy. Adrian Newey opracował niezwykły samochód, którego pozazdrości nawet Max Verstappen
O ile już go sobie nie kupił, co jest bardzo prawdopodobne. RB17 czerpie garściami z Formuły 1, ale uzupełnia to rozwiązaniami, które są tam niemożliwe do zastosowania ze względu na przepisy. Do tego jego sercem jest silnik, który nawiązuje do najwspanialszej ery w F1.
Z czym mamy tutaj do czynienia? RB17 to tak naprawdę wyczynowa konstrukcja, w której monokok wraz z silnikiem stanowią integralną część zapewniającą odpowiednią sztywność. Mamy też zawieszenie typu push-rod, aktywny "anti-dive", który zapobiega nurkowaniu i szereg innych rozwiązań, które znamy z bolidów.
To wszystko uzupełniono szaloną aerodynamiką. Masa samochodu to niecałe 900 kilogramów. Siła docisku sięga zaś 1700 kilogramów. To wszystko uzupełnia 4,5-litrowe V10, które oferuje łącznie 1200 KM. 1000 pochodzi z silnika spalinowego, 200 dodaje układ hybrydowy, który pełni też rolę wstecznego biegów. Koła, 18-calowe, obute są w opony Michelin (slicki), opracowane specjalnie dla tego samochodu. Opcjonalnie można wybrać 20-calowe koła ze specjalnymi oponami z bieżnikiem. Za nimi kryją się hamulce z włókna węglowego.
Skrzynia biegów, sekwencyjna, ma sześć przełożeń. Według Red Bulla to w zupełności wystarczy. Tutaj liczą się wrażenia z jazdy, a te mają być z najwyższej półki.
To samochód tylko na tory wyścigowe, ale jego obsługa ma być banalnie prosta
Idea jest tutaj słuszna - nie przejmować się skomplikowaną konstrukcją. Red Bull wybrał więc inną niż Mercedes drogę i nie przeszczepił z bolidu skomplikowanego silnika.
Wręcz przeciwnie - wszystko uproszczono do granic możliwości. RB17 jeździ na zwykłym paliwie (oczywiście tym wysokooktanowym), ma schowki na kaski i kombinezony, a nawet wyposażone jest w system unoszenia przedniej osi na nierównościach.
Gwarancja trwa dwa lata i jest ograniczona przebiegiem 4000 kilometrów. Regularne serwisy odbywają się w wybranych warsztatach, w siedzibie Red Bulla w Milton Keynes, lub w garażu właściciela. Wszystko zależy od jego własnych preferencji i od tego, ile rzeczy trzeba sprawdzić lub wymienić.
Większe naprawy zaplanowane są co 8000 kilometrów - te trzeba przeprowadzać w Milton Keynes w Wielkiej Brytanii.
Red Bull twierdzi, że Adrian Newey zaprojektował samochód, który na luzie przejedzie 24-godzinny wyścig bez awarii
To odważne stwierdzenie, ale i bardzo ciekawa deklaracja. Czyżby ta marka rozważała debiut w klasie Hypercar w wyścigach długodystansowych? To oczywiście spekulacje, ale takie oświadczenia budzą wiele emocji.
Jedno jest pewne - Adrian Newey pozostawia po sobie wspaniałą schedę. To, wraz z tytułami mistrzowskimi, które w jego autach zgarnął Max Verstappen, a wcześniej Sebastian Vettel, jest pokazem siły Red Bulla. A gdzie teraz pan Newey się odnajdzie? Tego nie wiemy, ale ponoć będzie to jednak Wielka Brytania.
Powstanie 50 sztuk RB17, każda z nich wyceniana jest na około 6 milionów euro.